Rozdział 1

878 31 7
                                    

Ze spokojnego snu wyrwał mnie budzik, tak cholernie nienawidziłam tego dźwięku, że miałam ochotę rzucić nim o ścianę.

- Lela no wstawaj już, bo się spóźnimy. Zaczynamy dzień od sali gimnastycznej. - tylko ona mówiła do mnie tym skrótem i tylko jej na to pozwalałam. Tak samo mówił do mnie mój ojciec, gdy byłam jeszcze mała.

To szok jak szybko te słowa zadziałały na mnie, niemal od razu wstałam z łóżka, na prawdę nie chciałam się spóźnić i to nie dlatego, że trener Akademii ma za to surowe kary, ale dlatego, że to były moje ulubione zajęcia.

Wbiegłyśmy na salę razem z dźwiękiem dzwonka. Zdyszane, spocone i rozczochrane, a zajęcia doperio się zaczynają.

- A cóż to za panienki się spóźniły? - mówiąc to nawet się nie odwrócił, czuł nasze mokre od potu ciała i słyszał szybko bijące serca. Wampiry zawsze to wyczuwają... - Elena zrobiła już rozgrzewkę, więc zaczniesz dziś od gimnastyki. Reszta 6 kółek.

Zajęcia z trenerem Keth'em są moimi ulubionymi, dzięki nim można się wyluzować i wypocić złość oraz nienawiść, którą żywię do jego rasy. Trener jest jedynym wampirem, którego lubię. Tylko on nie mówi nam jacy to jesteśmy beznadziejni, ani jak nadajemy się tylko na kolację, a pijawek, które tak do nas mówią jest nie mało. Cały świat jakby obrócił się przeciwko ludziom.

Po zajęciach na sali gimnastycznej czas na lekcję z Panią Colinns, która uczy nas tajników idealnego bycia służbą oraz zajęć z gracji, żebyśmy czasem nie polegli nosząc tace z kielichem pełnym krwi.

- Każdy służący musi być doskonale wyszkolony, żeby nie przynosić właścicielowi wstydu przy jego towarzystwie. Służąca musi być posłuszna pod KAŻDYM względem. - słuchając tego miałam ochote zwymiotować na jej wypucowane buciki, które czyścił ktoś z młodszych klas

- Innymi słowy... Twój Pan może zerżnąć cię na wszystkie sposoby, a Ty musisz mówić, że tobie jest dobrze i udawać dla niego orgazm. - powiedziała Ana naśladując Colinns po ciuchu kiedy wychodziliśmy z klasy. Ja, Tom i John wpadliśmy w niekontrolowany napad śmiechu.

Nasze szczęście nie trwało długo, bo już po chwili wpadliśmy na panią dyrektor. Kobieta ze stali, jak dla mnie zwykła zimna sucz.

-Elana Wood? - spojrzała na nie ze spokojem tymi czerwonymi oczami i od razu widać ze żywi się ludzką krwią jak zabójca, ale oczywistym jest to, że oni się za nich nie uważają. Wręcz przeciwnie, nazywają siebie wybawicielem rodu ludzkiego, bo oczywiście ludzie bez nich pozabijali się nawzajem w wojnach lub na ulicach.

Są wampiry, które piją ludzką krew kupiona w sklepie. Niestety, są też wampiry, które piją krew prosto z człowieka, a potem ich oczy wraz z drapieżczym stylem życia przybierają krwisty kolor.

- Elena Wood, proszę Pani. - lekkie skinienie, ta kobiecina wywoływała we mnie ogromny strach i sądząc po drgnięciu jej kącika usta była z tego niesamowicie dumna

Często jest tak jak teraz. Staram się grzecznie rozmawiać, ale w środku...
Po prostu wyobrażam sobie jak zabijam ją na tysiąc sposobów.

***

- Co Pani mówi? Ja... - chwila namysłu, żeby znaleźć argument - nie jestem godna tej roli. - w duchu myślałam, że umrę... albo raczej wolałabym umrzeć.

- Książę potrzebuje osobistej służącej, a Ty nadajesz się doskonale - dalej nie dowierzałam w jej słowa - Pakuj się. Masz na to trzy godziny samochody już jadą po was.

Jak to po nas? Czyli biorą nie tylko mnie? A no tak nie zapominaj, Eleno to wampiry, a Ty nigdy nie będziesz najważniejsza, ależ samolub ze mnie, zaśmiałam się w duchu.

Pan i Władca (CZAS NA KOREKTE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz