Rozdział 11

414 18 8
                                    

- Elena... - usłyszałam jakby stłumiony szept

Zanim zdążyłam się zorientować pomógł mi wstać z klęczek, a chwilę później moje ciało zostało przeciśnięte do ściany razem z pocałunkiem. Na początku delikatnym, a z czasem został pogłębiony i bardziej namiętny. Nie mogłam się powstrzymać i włożyłam dłoń w jego gęste włosy. Nieoczekiwanie odsunął się ode mnie, ale przytrzymał tak, żebym została przyparta do ściany.

- Jesteś moja. - słowa odbijały mi się echem w głowie, nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć, przycisnął usta do moich jeszcze na moment by je potem oderwać i spojrzeć mi głęboko w oczy, a ja uciekałam wzrokiem - Spójrz mi w oczy, Eleno... - wyszeptał, a ja spojrzałam w jego zielone oczy i nagle przestałam czuć się niepewnie

- David...

- Powiedz to. - powiedział bardzo poważne ciągle patrząc mi w oczy

- Jestem twoja... - powiedziałam bez zastanowienia i jedyne czego pragnęłam to,żeby znowu mnie pocałował

Nie musiałam długo czekać, bo spojrzał na mnie delikatnie się uśmiechnął, po czym przycisnął mnie do siebie i obdarzył delikatnym pocalunkiem, którego z każdą chwilą pogłębiał. Nie wiem, kiedy wplotłam rękę w jego gęste włosy. Czułam się jak w niebie, kiedy oderwał się ode mnie, cały zdyszany, a oczy miał lekko zamglone, włosy rozczochrane przez moją rękę. Był tak niesamowicie przystojny.

***

David pov.

Po kolacji Elena poszła do sowjego pokoju, a ja tak bardzo chciałem, żeby była ze mną każdej nocy, ale to może być dla niej za szybko. Nie chcę jej przestraszyć i jeszcze ta przepowiednia...

Z moich przemyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi. Na początku myślałem, że to ciocia Rosa, ale kiedy drzwi się otworzyły stanął w nich Merkucjo.

- Czego? - powiedziałem beznamietnie

- Tak się wita przyjaciela? - udał oburzenie - Słyszałem o twojej akcji z Eleną. Czyli powiedziałeś jej o przepowiedni?

- Kurwa, przymknij się... - na samą myśl aż mnie trzęsie - Przepowiednia co do niektórych spraw się myli, bo ja nie dam skrzywdzić mojej pięknej królewny.

- Wyluzj, stray. Może i przepowiednia się myli, Al jeśli nie to nieunikniona cała sytuacja i choćbyś nie wiem jak ją chronił...

- Zamilcz! - warknąłem przez zaciśnięte zęby i tylko poczułem jak kły wysunęły mi się bardziej, więc mogłem się domyśleć, że oczy także już przybrały barwę krwistej czerwieni

- Już się uspokój, prawda w oczy kole. Musisz jej powiedzieć.

- Powiem jej w swoim czasie... - chciałem się jak najszybciej uspokoić

- Jak już będzie leżała na łożu śmierci, czy raczej jak się obudzi i dowie się, że...

- Kurwa, Mer! Powiem jej jutro - wydarłem się na niego - może. - dodałem po ciuchu

- Słyszałem ... - powiedział wychodząc z pokoju, a ja cisnęłem w jego stronę puchar do krwi, który trafił w drzwi robiąc hałas

Położyłem się na łóżku i chciałem oddać się myślą o pięknej niewiaście z pokoju na przeciwko mojego, ale ktoś mi znowu przerwał pukaniem do drzwi.

- Proszę. - powiedziałem lekko zirytowany, a zza drzwi wyszła mała osobka w pięknej czarnej koszuli nocnej

- Przepraszam usłyszałam dziwne dźwięki... Czy wszystko w porządku?  - zapytała tak niewinnie i niepewnie, a ja musiałem się powstrzymać, żeby nie podbiec i nie wziąć jej w ramiona

- Nie, wszystko jest okay, tylko takie tam porachunki z przyjacielem. - uśmiechnęłem się, na co ona obradowała mnie pięknym promiennym uśmiechem

- To śpij dobrze książę, skoro nic się nie stało idę do siebie. - już łapała klamkę do drzwi, ale pobiegłem do niej i zablokowałem jej drogę

- A nie wolałabyś spać dziś w moim łóżku? - zapytałem z miną pedofila,  a ona wybuchnęła uroczym śmiechem, nagle poczułem, że bicie jej serca jest szybsze, a pachniała tak pięknie, chciałem się w nią w gryźć

- To miłe z twojej strony, ale jako, że i tak nie będziemy uprawiać seksu to wracam do siebie.

Wziąłem ją na ręce, zaczęła piszczeć i mówić, że jestem psychopatą, wcale nie zaprzeczyłem tylko dałem jej klapsa i rzuciłem na łóżko.

- Teraz migiem pod kołdrę, ja zgasze światło i idziemny spać.

Elena pov.

Obudziłam się wyspana, pełna energii... Był tylko jeden problem byłam przyciśnieta do czegoś twardego. Tym czymś twardym okazał się tors Davida.

- Dzień dobry, mała.  - powiedział i dał mi buziaka w policzek

- No cześć. - zarumieniłam się - Jakie plany na dziś?

- Dziś cały dzień spędzamy w łóżku... - zaczął całować mi szyję, a jego zarost łaskotał mnie w brodę

Rozległo się pukanie do drzwi, David wstał nie chętnie, założył spodnie i poszedł do drzwi. Zza nich wyszła wysoka kobieta z długimi czarnymi włosami i snieżnobiałą cerą.

- Wasza wysokość, wszystko gotowe na wyjazd. - wtedy mnie olśniło, dziś poniedziałek

- Wyjdziemy po śniadaniu, możesz odejść. - kobieta wyszła, a ja od razu wybuchnęłam śmiechem

- Możesz odejść - przedrzeźniałam go i śmiałam się w głos

- O nie, ta zniewaga krwi wymaga - powiedział wskakujac na łóżko i zaczął mnie łaskotać, aż brakło mi tchu

- Starczy... Błagam... Dość... - każde kolejno było przerwywane przez mój śmiech, kiedy przestał już się nade mną "znęcać" wydawał się taki zadowolony z siebie jak małe dziecko

- Wstawaj, musimy iść na śniadanie, a potem jedziemy. - zamyślił się na dłuższą chwilę więc podsunęłam się do niego i owinęłam mu ręce wokół szyi a później ją pocałowałam i delikatnie podgryzłam, na co on zaczął się śmiać i dał mi buziaka w czółko - Jesteś piękna.

                   ***

Jako, że wilkołaki zajmują Ameryki to lecieliśmy prywatnym odrzutowcem księcia.

Kiedy wylądowaliśmy, pojechaliśmy limuzyną do Wielkiego Pałacu Wilkokrwistych Rodów, a im bliżej byliśmy tym domu stawały się piękniejsze, większe i bardziej zadbane. Gdy zobaczyłam pałac, aż oniemiałam. Był duży zbudowany z czerwonej cegły, stylem trochę przypominał Akademię. Na posesji biegały młode wilki, które wyglądały tak beztrosko...

- Alfa nie specjalnie przepada za ludźmi, ale nie przejmuj się jesteś ze mną. - powiedział patrząc przed siebie i trzymając moją dłoń w żelaznym uścisku - Spędzimy tu dwa dni, kiedy będę na konferencjach będzie z tobą ktoś z moich ludzi, a i masz to, - podał mi vampfona, miał taki każdy nauczyciel, ludzkie smartfony się slaniają przed ich technologią - będziemy w stałym kontakcie.

Nareszcie pojawił się rozdział! KTO SIĘ CIESZY RÓWNIE BARDZO JAK JA!? Mam nadzieję, że wszyscy...

Ten rozdział jest trochę metły, ale po testach wzięła mnie wena i chciałabym postarać się jak najszybciej zakończyć tą opowieść, żeby dać upływ mojej fantazji w troszkę innym kierunku...

Pozdrawiam. 😘 Do natepnego! 😉

Pan i Władca (CZAS NA KOREKTE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz