Nawet się nie przestałam, po prostu tak jak byłam, tak wyszłam z pokoju. W uszach dudniło mi moje bicie serca, poza tym nie słyszałam nic. Chciałam do raju, chciałam do lasu, ogrodu, byłe na zewnątrz.
Wbiegając do królewskiego ogrodu zmieniłam się wilka, automatycznie poczułam się lepiej. Nie miałam pojęcia skąd wzięło się to zadowolenie, ale chciałam, żeby nie ustawało, po chwili poczułam jednak jakąś pustkę, czegoś potrzebowałam, a nie miałam pojęcia czego. Kiedyś biegałam jak psychopatka po całym terenie ogrodów królewskich, usłyszałam w głowie głos:
- Chyba czas wracać. - to był mi dobrze znany głos, głos mojego brata, tylko co on robił w mojej głowie - Po kąpieli przyjdę do Ciebie porozmawiać.
- No dobra - odezwałam się w myślach niechętnie, bo nie chciałam wracać do ścian pałacu
- Brawo już potrafisz rozmawiać.
Teraz zaczynam się bać, bo co do cholery robi głos Andrew w mojej głowie, bez mojego pozolenia, bez żadnego ostrzeżenia.
***
Siedziałam niecierpliwie w królewskim salonie, moją suknia była bardziej niewygodna niż do tej pory. Czekałam na Andrew, który powinien już tu być, moje zniecierpliwienie sięgało zenitu, a ja sama gotowałam się w środku.
- Jak długo jeszcze? - jęknełam
- Spokojnie już jestem. - wyłonił się zza ściany, mój brat
Dalej nie mogę przyjąć do siebie myśli, że jest moim bratem, cały czas zastanawiam się jak do tego doszło. Spojrzałam na niego z pod byka. Wysoki ubrany w kwaśny i w zwykłą koszulkę. Włosy jak zazwyczaj w kontrolowanym nieładzie.
- Stęskniłaś się? - zażartował, a ja miałam ochotę skoczyć mu do gardła
- W cholerę. - warknęłam pewna siebie - A więc porozmawiajmy, skoro tego tak bardzo chciałeś. - powiedziałam udając zmuszenie, a jego oczy znowu zablyszczały
- Cieszę się, że wracasz do normy, o ile można to tak nazwać...
- Staram się. - rzuciłam krótko przerywając mu, na co otworzył szerzej oczy
- No więc, pewnie zastanawiasz się... - urwał i spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem - ... co teraz dzieje się z twoim ciałem. - uśmiechnęłam się tylko, bo wiedziałam, że czuje się jak ojciec tłumaczący córce, czym jest okres - Przyślę tu naszą kuzynkę, żeby pomogła ci opanować twoje ciało i moce. Wielkie starcie coraz bliżej, a Ty dopiero odkryłaś kim jesteś... - zamyślił się nad czymś bardzo intensywnie - No, ale trudno. Masz coraz miej czasu więc pamiętaj, żeby wkładać w to co robisz całą duszę i serce, a ja niestety muszę Cię już opuścić, moja sfora potrzebuje Alfy, a Ty już wkrótce założysz swoją i zrozumiesz, ile wataha znaczy dla dobrego przywódcy.
- Ale ja nie potrafię... Nie mogę brać takiej odpowiedzialności... Czemu mam mieć swoją w wampirzej części... Wielkie starcie, a co to...
- Już tak nie panikuj. - powiedział rozbawiony Andrew, a moje zdezorietowanie było na skraju razem z moim zdrowiem psychicznym - Jesteś moją siostrą, - spojrzał mi głęboko w oczy - płynie w nas ta sama krew, więc wiem, że poradzisz sobie z tym niesamowitym ciężarem tak jak radziłaś sobie ze wszystkim dotychczas.
- Ale... - przytulił mnie, czego się nie spodziewałam, ale było to tak miłe i przyjemne, iż chciałam, żeby mnie już nie puszczał, po czym odsunął mnie od siebie na długość ramion
- Ten ciężar odpowiedzialności jaką jest własną wataha jest niesamowicie słodki, jest też zaszczytem jako spotyka nie wielu. Ciesz się nim. - uśmiechnął się, ale jakoś tak ponuro, aż bałam się co jeszcze ma mi do powiedzenia - Wielkie starcie zbliża się nieubłaganie wielkimi krokami, musicie zwyciężyć, alby wilkokrwiści i wampiry żyły we jednej wspólnocie razem z ludźmi. - jeszcze raz przytulił mnie krótko - Twoje dobre serce jest czyste, wiem, że poradzisz sobie ze wszystkim. - pocałował mnie w policzek - Ty i David to dobry zespół, a i ja zjawię się z pomocą jak tylko będę mógł. Dbaj o swojego mate, on też Cię bardzo kocha.
To była najbardziej wzruszające pożegnanie w jakim uczestniczyłam, tak bardzo chciałam go zatrzymać, nadrobić te lata, ale on odjechał. Zostawił mnie z księciem, a ja tak bałam się przyznać do swoich uczuć, przecież one mogę wcale nie być takie prawdziwe, mogą być przejściowe. Czemu nazwał go moim matę? Eh, chyba będę musiała odnaleźć siebie z przeszłości, żeby porozmawiać.
Wybaczcie opóźnienia, ale tak się stało, że mam problemy z Internetem i Wattpadem, ale bez obaw nowy rozdział już wkrótce, a po finale tej opowieści opublikuję nową! KTO SIĘ CIESZY!?
Także już zapowiadam, że pierwszy rozdział do tamtej powieści istnieje i czeka na publikację.
Dziękuję, że jesteście! 😘😘
CZYTASZ
Pan i Władca (CZAS NA KOREKTE)
VampirosDziewczyna z Akademii Służących ma zostać służącą samego Księcia Wampiów Davida, który ma właśnie przejąć władzę nad wampirzą częścią świata. Przez kontakt ze sobą obydwoje się zmieniają, ale czy na lepsze? A co jeśli ktoś postanowi im trochę namies...