Rozdział 8

424 18 4
                                    

- Po weekendzie jedziemy na wilczą część świata. Muszę się spotkać z alfą, a do tego czasu mamy do przebrnięcia przez masę dokumentów. No chodź już, tak bardzo chce im przerwać to darmowe porno. - zaśmiał się, a ja razem z nim

Podeszliśmy do nich po ciuchu, nawet nie wiem kiedy David położył mi rękę na tali i wolałam udać, że dalej o tym nie wiem. Kiedy już byliśmy dość blisko zaczęły spadać drobne krople deszczu, więc jak tylko David parsknął śmiechem przez kroplę deszczu, która spadła na sam czubek mojego nosa i nie spłynęła z niego. Kochankowie automatycznie odskoczyli od siebie patrząc na nas jak małe dzieci przyłapane na wyjadaniu konfitur w spiżarni. Teraz to nawet na nie wytrzymałam o dołączyłam do śmiejącego się księcia.

- Z czego się tak śmiejecie? - zapytał z wyrzutem Merkucjo, a David otarł łzy

- Wybaczcie zacni przyjaciele ... - pilnował się przed kolejnym napadem śmiechu, co bardzo mnie śmieszyło - Gdybyśmy wam nie przerwali nie mielibyśmy takiego ubawu, a teraz ja wraz z lady Eleną jesteśmy uradowani. - jego oficjalny tom sprawił, że nie wytrzymałam wpadłam w niekontrolowany śmiech

- Dobra, dobra. - powiedziała Ann z udawaną irytacja w głosie i podeszła mnie przytulić - Cześć kochana. Czyli książę to wcale nie taki dupek?

- Sama nie wiem, po wczoraj dalej nie mogę tego zdzierżyć możliwości, że coś mnie do niego ciągnie. - mówiłam jej szeptem, żeby nie usłyszał


***

David pov.

- Ile razy mam Ci powtarzać, żebyś zostawiła mnie w spokoju? - byłem tak wkurwiony, że bałem się, iż starce panowanie nad sobą

- Dobrze wiem czego potrzebujesz. Potrzebujesz mnie. Potrzebujemy siebie. - ciężko panować nad sobą - Ta ludzka dziewczyna jest kucha, słaba, wręcz byle jaka nie poradzi sobie z tobą w łóżku, a co dopiero w codziennym życiu. - teraz to suka przesadziła, spojrzałem na nią z pogardą

- Wynoś się. - byłem bliski wybuchu - nie tylko z mojej komnaty, ale także z mojego pałacu. Ja tu decyduje nie Ty. Nie chcę Cię nigdy więcej widzieć na oczy. - mówiłem spokojnie lodowatym tonem, a w jej oczach ujrzałem coś więcej niż złość i rozczarowanie, widać było jeszcze furie, która opanowywała jej umysł

- Zamierzasz ze mnie zrezygnować, przez jebaną przepowiednie? Czy Ty jesteś zdrowy na umyśle? - wykrzyczała mi w twarz, byłem bliski uderzenia jej, ale widziałem, że Elena by mi tego nie wybaczyła

- Straże! Zabierzcie ją i karzcie jej spakować swoje rzeczy, później zdecyduje nad jej dalszym losem. - w jej oczach było widać tylko strach i zdezorientowanie dzięki czemu czułem w sobie drobne spełnienie

Nie bawię się w Boga. Jestem w panem i władcą tego świata i sytuacji, w których uczestniczę. Kontrola daje mi satysfakcję, a delikatność nie jest moją mocną stroną.

Elena pov.

Siedziałam przy biurku czekając na koniec pracy. Byłam zwyczajnie wykończona, a widziałam, że jako osobista służąca księcia po pracy muszę jeszcze posprzątać w jego pokoju, który raczej powinien nosić nazwę apartament, a sam David nazywał go komnatą.
Stał na przeciwko mnie oparty na biurku rękoma. Odkąd wrócił ze swojej przerwy jest jakiś nieobecny, lekko wkurzony, ale nie mam pojęcia o co i chyba nawet wole nie wiedzieć. Wtedy jego oczy spotkały się z moimi, serce zatrzepotało jak skrzydełkami za co przeklinałam się w duchu, a on uśmiechnął się i podszedł do mnie.

- Jesteś głodna? Chodź zabiorę Cię na coś pysznego. - powiedział słodkim głosem, a ja nie potrafiłam ukryć szczerego promiennego uśmiechu.

- David.. - powiedziałam przyciszonym głosem, a na jego twarzy pojawiło się przerażenie

- Co się stało!? - musiałam się zmusić na powagę..

- Nikt nie powiedział mi w życiu czegoś tak miłego - powiedziałam udając wzruszenie, lecz po chwili obydwoje wybuchliśmy śmiechem

***

Zabrał mnie poza pałac co bardzo mnie ucieszyło, bo nigdy nie byłam ani poza Akademią, ani poza pałacem. Nie licząc mojego dzieciństwa, którego nie pamiętam.

Gdy wysiedliśmy z jego samochodu, wręcz zaczęłam zaciągać się świeżym powietrzem. Byliśmy w jakiejś leśnej gospodzie. Cały budynek był zbudowany z drewna, a okiennice były tak jak w strych baśniowych filmach. Pełno drzew wokół, kwiatów przy gospodzie. I ten cudowny leśny zapach. Zapamiętam go już na zawsze.

- Jak Ci się podoba? - zamruczał mi do ucha, na co moje serce przyspieszyło i poczułam motylki w brzuchu. - Mam nadzieję, że nie odzywasz się, bo jesteś zachwycona. - zaśmiał się, a ja dalej nie mogłam wymusić z siebie słowa wpatrując się w bajkową chatkę.

Tak,tak. Wiem, że krótki. Też nie jestem zachwycona z jego obszerności, ale jakoś ostatnio na nic nie mam czasu. 😢 Postaram się poprawić, ale za 7 dni piszę testy więc wybaczcie.

Pozdrawiam 😘

Pan i Władca (CZAS NA KOREKTE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz