Rozdział 15

287 14 1
                                    

Wybaczcie za chwilową nieobecność, ale cały weekend byłam na weselu, a teraz przygotowuje moje urodzinki, które na prawdę są 4 maja także rozdziały z opznieniem😢

Książę dziwnie zachowywał się przy obiedzie, co bardzo mnie zmartwiło, zresztą ja też nie byłam szczególnie rozmowna odkąd odkryłam pewną część tajemnicy.

Po obiedzie powiedzieli, że przed jutrzejszym wyjazdem mają jeszcze parę spraw do załatwienia. Nie powiem, że byłam szczególnie smutną z tego powodu, bo bym skłamała. Postanowiłam jeszcze raz przyjrzeć się portretom przed jadalnią. Obraz, na którym widniała dziewczynka interesował mnie najbardziej.

Siedziała na krześle w pięknej bordowej sukience. Wyglądała tak beztrosko, ale moment...

Te niebieskie oczy. Ten błysk w oku. Medalion. Coś czuję, że ja i Eleanor mamy ze sobą więcej wspólnego niż mogłabym przypuszczać. Zaczęłam po kolei czytać podpisy pod obrazami: "Alfa z rodziną", "Cudowne dzieci Alfy", "Eleanor Marie Elene Woolf w 10-te urodziny".

Tu musiałam się zatrzymać, bo to ostatni obraz na jakim znajduje się dziewczynka z blond lokami do pasa. Zaczęłam dostrzegać coraz więcej podobieństw. Eleanor Marie Elene... Trzecie imię brzmi prawie dokładnie jak moje, kluczem do rozwiązania zagadki jest właśnie Eleanor.

Ona jest zagubiona, ja także, a co jeśli to właśnie my szukamy siebie. Muszę gdzieś znaleźć kolejny potwierdzenie o jej podobienstwie do mnie.  Tak bardzo żałuję, że nie pamietam nic przed trafieniem do Akademii, to by wiele ułatwiło.

David pov.

Wszedłem do sypialni, dziś chciałem powiedz El prawdę. Położyłem się obok niej, ale jej oddech był cały czas miarowy,  czyli spała. Była taka słodka, nie miałem serca jej budzić.

Po śniadaniu korzystając z wolnej chwili postanowiłem się spakować. Elena poszła na spacer po ogrodzie, a Andrew ciągle twierdzi, że spotkała się z prawdą i stara się odnaleźć siebie. Jakoś nie zbyt mi na rękę jej przeznaczenie. Nie bez powodu nie pamięta swojej przeszłości, gdyby wszystko było normalnie nie martwilbym się faktem, że raz na jakiś czas wychodzi sama chociażby z pokoju. Wolę kiedy jest przy mnie blisko i wyula się we mnie.

Elena pov.

Chodziłam jak opentana po całym ogrodzie próbując znaleźć Eleanor. Muszę wiedzieć co łączy ją i mnie, czemu czuje, że to ma związek z moim medalionem, który w zasadzie ma również ona.

- Oh,  Eleanor proszę daj mi jakiś znak... - powiedziałam bardziej sama do siebie zrezygnowanym głosem - Co mam robić? Jak Cię znaleźć?

Miałam kompletnie dość. Za kilka godzin mieliśmy wracać do siebie, a ja dalej nie znalazłam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Zaczęłam się robić wściekła, na samą siebie i na ten popieprzony świat.

- To nie może być takie może być takie trudne. - zaczęłam mówić intensywnie szukając w głowie rozwiązania - El, ale z Ciebie idiotka, mówisz sama do siebie, chyba musiałam się nieźle uderzyć o coś głową.

- Odpowiedź jest bliżej niż myślisz, tylko zadawaj odpowiednie pytania. Musisz odnaleźć siebie, poczuj zew.- powiedział głos dziewczynki, ale nigdzie nie było nawet śladu tego, że tu była.

Szłam wolnym tępem w stronę budynku, wdychajac do płuc cudowny zapach drzew i kwiatów. Zauważyłam, że od mojego pierwszego pójścia do tego ogrodu, mój wech wyostrzył się, a moja cera nabrała zdrowego blasku.

Wchodząc do pokoju zauważyłam, że David był już prawie spakowany.

- Wreszcie jesteś królewno. - coś było nie tak, wyglądał na smutnego

- Byłam się przejść ostatni raz po tym cudownym ogrodzie... - nie potrafiłam ukryć zachwytu - Jak tam życie w celibacie, Wasza wysokość? - wybuchneliśmy śmiechem, ale chwilę później David spoważniał

- Dla Ciebie, Panie i Władco. - spojrzał na mnie przeszywającym wzrokiem pełnym pożądania, aż zrobiło mi się ciepło w dole brzucha - Chodź tu bliżej, a przekonasz się jak łatwo pozbyć się celibatu,  złotko.

Andrew pov.

- Witaj Alfo. - odpowiedziałem tylko skinieniem głowy - Mam to o co mnie prosiłeś.

- Nareszcie, jakie są wyniki?

- Elena jest Twoją...

David pov.

Elena jeszcze pakowała swoje rzeczy, a ja postanowiłem porozmawiać z Andrew. Wolałbym, żeby El przy tym nie było.

Jak na zawołanie do pokoju wtargnął Alfa. Zadowolony z siebie, szczęśliwy, mogłem się tylko domyślać co spowodowało jego pozytywne nastawienie.

- Masz wyniki? - zapytałem zestresowany, a on uśmiechnął się znacząco

- Mam. - jego uśmiech stał się większy - Wyniki są pozytywne, Elena to... - nie zdołał dokończyć, bo do pokoju weszła dama mego serca z niezadowoloną miną

- Kim jestem? Widzę, że wiecie więcej niż ja sama o sobie.  Kurwa! - krzyknęła - Czemu do cholery robicie wszystko za moimi placami? To moje życie! - po chwili znacznie posmutniała - Czyli ta pieprzona przepowiednia to prawda, a Wy nie raczyliście mnie ostrzec.

- Ale El nie mogliśmy...

- Daruj sobie. A Ty Andrew nawet ust nie otwieraj. Dobrze, że skoro na was nie mogę liczyć to mogę liczyć na siebie. Na tą siebie, która była tu cały czas i po którą musiałam tu przyjechać.

No cóż morał z tego taki, że kobieta musi być silna niezależnie od sytuacji...

Dziękuję za czytanie mojej powieści. 😘 Zapraszam do głosowania na nie i komentowania 😊

Pan i Władca (CZAS NA KOREKTE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz