Widziałam, że Pani Rosa poszła do Davida, więc czekałam cierpliwie w biurze. Nie byłam pewna czy mogę coś dotknąć albo chociaż usiąść. Stałam przy biurku i poprawiłam ręką sukienkę, którą wybrała wampirzyca. Bladoniebieska przed kolano, wąską talia podkreślała szczupłą sylwetkę, a dekolt wycięty w serce uwydatniał kobiece kształty. Była delikatnie rozkloszowana od bioder w dół dzięki czemu była wygodniejsza. Sama wybrałam buty zwykłe białe tenisówki.
- Przepraszam, że musiałaś czekać - automatycznie podskoczyłam przestraszona, ale kiedy dotarło do mnie co powiedział zdziwiłam się - Tu w tym wolnym miejscu przy ścianie pokazał puste miejsce niedaleko drzwi i szafek z dokumentami - będzie twoje biurko do pracy. Na razie usiądziesz przy krześle obok mojego biurka. Ej dziewczyno nie patrz się tak na mnie. Dobrze się czujesz? Może przynieść ci wody albo coś?
Czekaj co on mówi? Nie wiem za bardzo zapatrzyłam się na niego, ale coś się zmieniło... Wcześniej idealnie ułożone włosy teraz rozczochrane, a na szyi niedoczyszczone plamy po czerwonej szmince. Serce zaczęło mi szybciej bić. Zabolało mnie to, że wiem że przed chwilą odesłał mnie, żebym się przebrała, ażeby on mógł pieprzyć jakaś niunia... Co ja gadam!? A jeśli on ma narzeczoną. Nagle nastała ciemność.
David pov.
- Może przynieść ci wody albo coś? - dziewczyna dalej patrzyła na mnie i było widać, że w środku toczy ze sobą jakaś walkę. Ale o co? Była taka piękna, nieobecna. - Elena proszę odezwij się! - zacząłem się denerwować a dziewczyna pobladła i usłyszałem przyspieszony rytm serca. Chciałem ją poprowadzić do krzesła, żeby usiadła, ale ledwie zdążyłem ją złapać nim upadła. Była blada, słaba, delikatna taka słodka. Chyba będę musiał jej powiedzieć czemu na prawdę tu jest.
Elena pov.
Obudziłam się w niesamowicie wygodnym łóżku. Chciałam się przewrócić na drugi bok, ale coś mnie mocno trzymało. Było mi tak wygodnie i ciepło, po prostu idealnie. Nagle ktoś szepnął mi do ucha.
- Jesteś taka piękna. Mam na Ciebie taką ochotę. Bądź moja.
- Jestem twoja. - zdziwił mnie mój głos, byłam przekonana do tego co mówiłam - Kocham Cię.
Poczułam, że ręka, którą przytulał mnie do siebie nagle przycisnął mnie bardziej do siebie, a przy pośladkach poczułam coś twardego.
- A teraz zabawimy się tak jak ja chce! - powiedział złowieszczym głosem i chwycił mnie za gardło. Mocno zacisnął. Nie mogłam złapać oddechu. Nic nie mogłam. Poczułam ból na szyi, kiedy wbijał kły w tętnice. Zaczęłam odpływać.
***
Ten sen był straszny i jeszcze chwilę po przebudzeniu nie mogłam się otrząsnąć. Zauważyłam, że nie jestem w swoim pokoju. Teraz jestem w wygodnym dużym łożu. Pościel była krwiście czerwona i niesamowicie miękka. Pokój był urządzony nowocześnie, ale zachowany w kolorach: czarnym, czerwonym i białym. Nagle drzwi się otworzyły, a zza nich wyszedł książę w samym ręczniku zawieszonym na biodrach. Wyglądał bardzo seksownie.
- Zrób zdjęcie starczy na dłużej - zaśmiał się, a mi zrobiło się głupio
- Dupek - mruknęłam pod nosem, kiedy wchodził do swojej garderoby
- Słyszałem - wyszedł już ubrany w granatowy garnitur i czarną koszulę, a ja spuściłam głowę zawstydzona - Oh, czyżby odwaga Cię odpuściła?
- Co ja tu robię?
- Wolałem mieć Cię u siebie, w razie gdybyś znowu zasłabła. Powiedz mi szczerze, kiedy ostatni raz jadłaś normalny posiłek?
To było dobre pytanie. No cóż w Akademii nie zdążyłam na śniadanie, bo zaspałam, a wyjechaliśmy jeszcze przed obiadem. No, więc...
- Jak długo spałam?
- Od wczoraj jak zemdlałaś. -patrzył na mnie z troską, ale skąd u niego troska skoro jest bezdusznym dupkiem
- Ostatni normalny posiłek to była kolacja dzień przed przyjazdem - właśnie zdałam sobie sprawę, że z tego przejęcia to nawet nie odczuwałam głodu
- Powinnaś bardziej dbać o siebie. - powiedział z powagą na twarzy, a po chwili uśmiechnął się łobuzersko - Na co masz ochotę? Co najbardziej lubisz jeść?
- Yyyy.. No, ja lubię... hmm... - nie mogłam na nic wpaść - Spaghetti lubię. - powiedziałam z uśmiechem
- Masz ładny uśmiech, Eleno, uśmiechaj się częściej.
***
Jadłam posiłek na balkonie z księciem. Albo raczej objadałam się. Nigdy nie miałam w ustach czegoś tak dobrego. Kiedy już wiedziałam, że zaraz pęknę odłożyłam pusty talerz i pogłaskałam się po brzuchu.
- Smakowało Ci? - zapytał David dojadając swoją porcję
- Tak bardzo. Mogę Cię o coś spytać, książę?
- No pewnie, ale pamiętaj, że jeśli jesteśmy sami to możesz mówić mi po imieniu.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się nieśmiało - Jak to jest, że wampiry mogą jeść normalne posiłki, ale pierwotnie żywią się krwią. - zielonooki zaśmiał w głos
- Tak myślałem, że o to spytasz. - spojrzał mi prosto w oczy i uśmiechnął się serdecznie, nie tak sobie go wyobrażałam - Jedzeniem możemy się najeść, ale nie daje nam wystarczająco siły i jesteśmy otępiali, ale żeby to zmienić wystarczy łyk krwi do posiłku. Jeśli jednak wampir żywi się samą krwią potrzebuje jej znacznie więcej.
Zadawałam mu pytania nawet banalne, a on z cierpliwością na nie odpowiadał. Śmieliśmy się, żartowaliśmy i na moment zapomniałam kim jest. Nie był taki jakim go postrzegałam. Myślałam, że jest kompletnym arogantem i kobieciarzem, najwidoczniej myliłam się.
- Ale piękny zachód słońca!
- No bardzo ładny. Chyba powinnaś się położyć, bo jutro od rana zaczynamy prace, a nie chce żebyś mi znowu zasłabła. - zaśmiał cicho i podszedł pomóc mi wstać - Nie zapomnij jutro o śniadaniu - włożył mi niesforny kosmyk za ucho - Dobranoc
- Dobrej nocy, Davidzie - powiedziałam wchodząc z powrotem do jego pokoju
No po prostu kurwa, no nie. Stanęłam jak wryta a serce zaczęło mi szybciej bić. Czego ja się po nim spodziewałam? Jestem zbyt łatwo wierna w tę jego piękne słówka.
Co takiego zobaczyła?
Jak się podoba nowy rozdział? Stwierdziłam, że rozdziały będę dodawała co 2-3 dni tak, żeby było w miarę regularnie.
Pozdrowionka 😉
CZYTASZ
Pan i Władca (CZAS NA KOREKTE)
VampirosDziewczyna z Akademii Służących ma zostać służącą samego Księcia Wampiów Davida, który ma właśnie przejąć władzę nad wampirzą częścią świata. Przez kontakt ze sobą obydwoje się zmieniają, ale czy na lepsze? A co jeśli ktoś postanowi im trochę namies...