Rozdział 20

277 13 0
                                    

- Muszę z nim porozmawiać, no przecież nie mogę go wiecznie unikać. Tak boję się spojrzeć mu w oczy. A jeśli on nie zechce ze mną rozmawiać. - chodziłam po pokoju, jakby mi czegoś brakowało - Nie, on na pewno nie chcę ze mną i tym rozmawiać, bo po co? Przecież byłam tylko kolejną... - nawet nie wiedziałam kiedy Ann zjawiła się w drugiej części pokoju, tylko poczułam pieczenie na policzku

- Ogaranij się, ile ty masz lat. - jej poważny ton przywrócił mnie do rzeczywistości. Eleanor Marie Woolf, to kobieta, która stawia czoła przeciwnością i walczy do konca, a nie wymieka przed rozmową z pacanem, którego kocha. - dało mi to takiego kopa, ale kiedy zdałam sobie sprawę z tego co powiedziała, to aż miałam ochotę ją udusić.

- No weź... - spojrzała na mnie pytajacym wzrokiem - Najpierw Andrew, teraz Ty. Co Wy się tak uwzieliście, ja nigdy nie powiedziałam,że go kocham. Nawet nie macie podstaw by tak twierdzić.

- Oj, kochana... - uśmiech rozpromienił jej twarz - nawet nie zdajesz sobie sprawy ile mam podstaw, żeby mieć te pewność...

David pov.

- A co jeśli nie zaakceptuje mojej miłości? - spojrzałem bezradnie na przyjaciela

- Gadasz jak baba. - spojrzał na mnie chytrze - Jestes książę czy księżniczka? - zaśmiał się

- Twoim Panem i władcą.

- I to rozumiem. -poklepał mnie po plecach, żeby dodać otuchy, chociaż miałem ochotę uciec jak najdalej - Na co czekasz? Zapieprzaj do niej w podskokach!

- Ale...

- Nie ma żadnego ale. Powiedz jej co czujesz.

- Zrobię to. - powiedziałem łapiąc za klamkę, byłem już na korytarzu kiedy poczułem jej zapach - Nie zrobię tego.

- Czego nie zrobisz? - zapytała zdezorietowana Eleanor

Nie mogłem się na nią napatrzeć, czerwona sukienka z czarnym gorsetem uwydatniała jej kobiece kształty. Włosy zazwyczaj spięte, tym razem opadały falami na odkryte ramiona. Jej duże niebieskie oczy podkreślał delikatny makijaż. Wyglądała tak nie winnie,  a zarazem pociągająco. To właśnie ta kobieta była spełnieniem wszystkich moich snów, mimo to ja stałem jak słup nie mogąc wyksztusić z siebie słowa.
Nie wiedziałem, gdzie podziała się moją pewność siebie.

- Wasza wysokość, wszystko dobrze? - zapytała głosem, który działał jak miód na moje chore serce

- Eleanor, ile razy mam ci powtarzać, żebyś mnie tak nie nazywała.

Po powiedzeniu tego nie wytrzymałem. Przyciagnąłem ją do siebie i obdarzyłem delikatnym, ale długim pocałunkiem, który już po chwili odwzajemniła pogłębiając go. W tym momencie zdałem sobie sprawę, że to właśnie jej szukałem przez całe moje życie to właśnie ona była mi do szczęścia potrzebna.

                  ***

- To będzie wielki dzień dla nas wszystkich. - powiedziała matka obejmując mnie - Wiem, że byliśmy surowi i nie zawsze okazywaliśmy ci miłość i dumę jak należy, ale chce, żebyś wiedział, iż  kochamy cię z całego serca oraz zawsze jesteśmy z ciebie dumni, synu.

Te słowa jej ustach miały dla mnie ogromna wartość, niesamowitym uczuciem było wreszcie to usłyszeć. Tak bardzo pragnąłem już zobaczyć Elene, że czekałem, aż tylko bede mógł wejść do Wielkiej Auli.

Eleanor pov.

- To stanie się już zaraz. - powiedziała pełnym podniecenia głosem Ann, kiedy wiązała mój gorest - Nie mogę się doczekać. - zacisnęła mocniej

- Chcesz, żebym wypluła tu moje wnętrzności? - spojrzała na mnie przepraszająco - Spokojnie, Ann. Wiem, że takie rzeczy nie są codziennością, ale to nie powód, żeby próbować mnie zabić, poprzez uduszenie i połamanie żeber. - zaczęłyśmy się śmiać, chociaż sprawiło mi to trudności przy tak solidnie zaciśniętym gosecie

- Muszę ci coś powiedzieć. - nagle spoważniała, co jej się bardzo rzadko zdarzało

- No mów, nie trzymaj mnie w takiej niepewności.

- Jestem w ciąży.

Mój świat spowolnił. Nie wiedziałam gdzie jestem i co tu robię. Już po chwili mogłam złapać powietrze i poukładać to wszystko w głowie.

- Moje gratulacje. - przytuliłam przyjaciółkę i już po chwili obie nie mogłyśmy ukryć naszego wzruszenia - Teraz muszę poprawić makijaż. -  powiedziałam udając oburzoną, na co Ann zaśmiała się tak slodko i szczerze jak tylko ona potrafi

                 ***

Słuchałam przysięgi ze wstrzymanym oddechem.

- Ja książę David Kornel z Eroazjatyckiego królestwa wampirów...

No to widzimy się w następnym! 😘 Jak myślicie co będzie dalej?
Przepraszam za liczne błędy w rozdziałach zaraz po zakończeniu powieści czeka mnie wielka korekta.

Pan i Władca (CZAS NA KOREKTE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz