*00*

15.9K 768 618
                                    


Dziękuję Marlena1999 za wspaniałą okładkę oraz zwiastun do Trust Me ^.^

*********************

Na początku panował chaos. Słychać było odgłosy walki i wypowiadane przekleństwa. Padł tylko jeden strzał. To wystarczyło, by zapanowała kompletna cisza. Wszystko się uspokoiło, zapadło długie milczenie. Serce biło mi jak szalone. Nie mogłem uspokoić oddechu. Setki myśli przemykały mi przez głowę. Rozejrzałem się po otoczeniu. Nie byłem sam.

- Dziękuję synu za współpracę. - odezwał się wysoki mężczyzna wychodząc mi naprzeciw.

Miał na sobie typowe ubranie dla funkcjonariuszy policji, kamizelkę kuloodporną i broń. Uśmiechał się szeroko. Był zbyt pewny siebie. Czuł się panem sytuacji. I w pewnym sensie nim był.

Było ich więcej. Faceci z pistoletami. Policja. Mieli przewagę. Zayn leżał powalony na ziemi. Trzymało go dwóch ludzi. Ciągle się szarpał i wyrywał. 

Niall stał tuż obok. Błądził wystraszonym spojrzeniem po wszystkich osobach tu zgromadzonych. Wyglądał jak zwierzątko  uwięzione w potrzasku. Nawet z tej odległości widziałem jak się trząsł. Ja z resztą wyglądałem zapewne tak samo. Panicznie się bałem.

Najdalej od nas stał Liam. Był oazą spokoju. Nie wyrywał się i nie szarpał. Mogłoby się zdawać, że był znudzony. Te wydarzenia nie zrobiły na nim żadnego wrażenia. Tak mu zazdrościłem takiego opanowania!

A Harry? Harry jedynie stał naprzeciwko mnie i patrzył. Widziałem intensywny zielony kolor jego oczu. Przy jego głowie znajdowała się lufa pistoletu. Funkcjonariusz trzymał go za bluzę i szarpał nim, chcąc go sprowokować do jakiegokolwiek działania. Tylko po to, aby mieć pretekst do wystrzału. Trzech innych mężczyzn stało obok, jakby bali się, że  jakimś cudem ucieknie, co było niewykonalne. Harry nie robił kompletnie nic. Nie okazywał strachu, w jego oczach widziałem spokój. Stał i po prostu patrzył. Patrzył się na mnie.

- Nie strzelisz do mnie Louis. - kontynuował szef londyńskiej policji.

Stawiał kolejno kroki. Był coraz bliżej mnie. Odległość między nami powoli się zmniejszała. Czułem jak oblewa mnie zimny pot. Strach znów sparaliżował moje ciało. Dłonie, którymi obejmowałem pistolet zaczęły się pocić.

To On powoduje, że wpadam w panikę. Od zawsze On był potworem. Moim ojcem.

- Nic o mnie nie wiesz! - krzyknąłem, ręce mi zadrżały, ale wciąż celowałem w jego osobę.

- Jesteś słaby Louis. Byłeś i zawsze będziesz. Oddaj mi ten pistolet i przestań bawić się w dużego chłopca. - mruknął zatrzymując się niecałe trzy metry przede mną. Wyciągnął do mnie rękę. Czekał na to aż oddam mu broń.

Wziąłem głęboki wdech. Wszystkie te wydarzenia z ostatnich dni... To było dla mnie za dużo. Te sprawy nie miały zajść aż tak daleko. To nie miało się tak potoczyć. Wszystko było nie tak!

Zamknąłem oczy i nabierałem łapczywie powietrza. Czułem jakbym się dusił. Cały drżałem. Byłem przerażony. To znowu do mnie wraca! Proszę, tylko nie teraz. - pomyślałem, zaciskając zęby.

- Louis! - usłyszałem ten piękny, lekko zachrypnięty głos. Wyczułem w nich strach. Dlaczego się bał?

Zawsze uwielbiałem  słuchać tego głosu. Przynosił mi ukojenie. Przy nim czułem się wolny. Byłem sobą i żyłem. Od tylu długich lat nareszcie żyłem!

Usłyszałem odgłos wystrzału. Był bardzo głośny. Tylko tyle zapamiętałem. Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Wpatrywałem się w błyszczące, zielone tęczówki Harryego. Potem rozpętało się piekło. 

_^_^_^_^_^_^_^_^_^_^_

 Tym razem ff jest o Larrym, mam nadzieję, że zostanie dobrze przyjęte tak samo jak You&I, na które również serdecznie zapraszam.



Trust Me ~Larry ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz