Rozdział 3

8K 639 197
                                    


Otworzyłem drzwi i wszedłem do swojego domu. Byłem roztrzęsiony. Postrzeliłem przecież człowieka! Brzmi śmiesznie, syn Bossa mafii, przyszły następca a tak panikuje. Wiele razy brałem czynny udział w różnych bójkach, kradzieżach, ale nigdy nie strzelałem do ludzi. To było tak niespodziewane i nie planowałem tego.

Zatrzasnąłem za sobą drzwi i ruszyłem do salonu z którego dochodziły mnie odgłosy rozmów. Zayn, Liam, Niall siedzieli rozwaleni na kanapie. Na stoliku przed nimi leżały butelki alkoholu. Zaczęli pić beze mnie. - przemknęło mi przez głowę. Wszedłem głębiej do pomieszczenia i stanąłem przed nimi, zasłaniając im telewizję. Dopiero wtedy przenieśli spojrzenia na moją osobę.

Liam podniósł się jako pierwszy. Zabrał Niallowi pilot od telewizora i wyłączył urządzenie, co spotkało się z protestem.  Po chwili znalazł się przy mnie.

- Komu udało się ciebie dorwać? - zapytał Malik marszcząc czoło.

Spojrzałem na niego nie rozumiejąc. Przecież tamten spaślak zza lady nawet mnie nie dogonił. To prawda, biegł za mną z kijem baseballowym, ale był za wolny. Udało mi się go zgubić i wtedy... No właśnie...

- Jesteś cały we krwi Harry. - odezwał się Liam chwytając moją rękę.

Cała dłoń była pokryta zaschniętą krwią. Spojrzałem na nią jakbym ją pierwszy raz na oczy widział. Zabrałem rękę od Liama i schowałem w kieszeni. Akurat wtedy poczułem jakieś przedmioty znajdujące się w niej. Był to zegarek i jakaś biżuteria. To było tamtego chłopaka. Nawet nie pamiętam kiedy to tu schowałem.

- Ja... postrzeliłem kogoś. - wyznałem. - Byłem w parku i wpadłem na jakąś osobę. To był dziewczyna.

- Siadaj Hazz. - powiedział Mulat.

Usiadłem na kanapie i wziąłem butelkę z alkoholem stojącą na stoliku przede mną. Potrzebowałem tego. Może po tym nieco się uspokoję. Wciąż byłem pod wpływem emocji.

- I co było dalej? - dopytywał się blondyn powijając nogi pod swoją brodę i oplótł je ramionami.

Przyglądał mi się tymi niebieskimi tęczówkami. Przypomniało mi się spojrzenie tamtego chłopaka. Nie widziałem go zbyt dokładnie przez mrok panujący na zewnątrz. Światło dawała jedynie lampa przy ławce w parku.

- Zapomniałem zdjąć kominiarkę a ona zaczęła krzyczeć. Chciałem uciec, ale ktoś się na mnie rzucił. To był jej chłopak. Zaczęliśmy się szarpać... Kurwa ja nie wiedziałem!

- I co się stało? - dopytywał Liam gdy znów zacząłem odbiegać od tematu.

- Wyciągnąłem pistolet. Zapytał się czego od nich chcę, wiec wymyśliłem na poczekaniu, że jestem złodziejem. Zabrałem im biżuterię. Miałem już odchodzić, lecz ten chłopak próbował wyrwać mi broń. Szarpaliśmy się a pistolet sam wystrzelił. Mówię prawdę! Nie chciałem nikomu zrobić krzywdy!

Upiłem nieco alkoholu z butelki i odłożyłem ją na stolik. Wciąż byłem zbyt roztrzęsiony. Między nami zapadła długa cisza. Chłopaki spoglądali to na mnie to po sobie. Nie wiedzieli co powiedzieć. Mimo iż wcześniej byli podpici, nagle zbystrzeli. Malik chodził w kółko po salonie i nad czymś myślał. Liam usiadł obok mnie na kanapie. Ja sam nerwowo bawiłem się palcami.

- Czy on żyje? - wydusił z siebie blondyn.

- Ja go postrzeliłem a nie zastrzeliłem! - zawołałem. - Dostał w ramię. Zatamowałem krwawienie a jego dziewczyna wezwała karetkę. Zostałem z nim aż nie usłyszałem odgłosu karetki. Potem uciekłem.

Trust Me ~Larry ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz