Rozdział 9

7.1K 622 355
                                    


Od rana siedziałem razem z Patrickiem i pomagałem mu sprawdzać stan broni. Dzięki niemu potrafię sam składać, rozkładać broń na czynniki pierwsze. Strzelanie idzie mi całkiem nieźle, ale do perfekcji sporo mi brakuje. Siedzimy przy długim stole a przed nami leży kilka pistoletów.  Patrick wydaje się zamyślony, więc nawet ze sobą nie rozmawiamy. Wczoraj podobno rzuciła go dziewczyna. Chciałem pogadać, ale pewnie potrzebuje czasu dla siebie.

Na korytarzu usłyszałem głośne kroki. Ktoś biegł w naszą stronę. Nie musieliśmy długo czekać, gdy drzwi się otworzyły i do środka wszedł John. Spojrzeliśmy na niego z zainteresowaniem. Musiało to być coś ważnego, skoro tak się śpieszył.

- Patrick, Des wzywa. - powiedział jedynie. - To bardzo ważne, więc się pośpiesz.

Chłopak wstał od stołu odkładając pistolet na blat. Poprawił spodnie, które jak zwykle mu spadały i ruszył z Johnem. Zanim wyszedł spojrzał się na mnie.

- Odłożysz to na miejsce? - zapytał.

Pokiwałem głową i po chwili już go nie było. Byłem strasznie ciekawy o co chodziło. Szybko odłożyłem na swoje miejsce broń i posprzątałem. Gdy na stole nie zostało już nic, wyszedłem z pomieszczenia. Poszedłem na piętro, do głównego salonu, gdzie przeważnie wszyscy członkowie mafii się spotykają. Nikogo tam nie było. Bardzo się zdziwiłem. Postanowiłem sprawdzić jeszcze biuro ojca. Nie pomyliłem się. W pomieszczeniu siedział Des, Dan, John, Patrick i dwóch innych zaufanych członków. Gdy wszedłem do środka spojrzeli na mnie i kontynuowali rozmowę. Usiadłem przy stole obok ojca.

- Gdy poszedłem to sprawdzić, już go nie było. Z dokumentów wynika, że Mellark został zabrany na przesłuchanie. Przeszukałem cały budynek i nic. Zabrał go Tomlinson. - powiedział policjant.

- Po co miałby zabierać z aresztu jakiegoś gangstera? - zapytał Des marszcząc czoło.

- Zaczekaj. - kontynuował Dan. - To było sześć dni temu. Od tamtego czasu nikt nie widział Mellarka, aż do teraz. Policja próbuje go złapać, ale jest nieuchwytny. Nie wiem o co w tym wszystkim chodzi, ale Tomlinson bardzo się starał, aby nikt nie zauważył zniknięcia podejrzanego. Gdy wrócił następnego dnia na komisariat, jakikolwiek ślad o Mellarku zniknął. To tak, jakby faceta w ogóle nie było. Całe szczęście, że dzień przed tym widziałem te dokumenty. - wskazał na teczkę z dokumentami przed sobą.

Podał ją mojemu ojcu. Des przejrzał kilka kartek i je odłożył. Zapewne zajmie się tym później.

- Więc musimy sami dowiedzieć się o co chodzi z tym facetem. - westchnął mój ojciec i opadł na oparcie fotela.

- W tej teczce masz wszystkie informacje o nim oraz jego zdjęcie. - Dan wskazał gestem ręki na przedmiot.

- Zajmiemy się tym. - odezwał się Patrick.

- Postarajcie się go szybko znaleźć. Nie wiem co ten Tomlinson kombinuje. Przywieźcie mi Mellarka żywego. - zaznaczył.

Dwóch mężczyzn podniosło się z kanapy i skinęło głowami. Opuścili to pomieszczenie. Chciałem iść z nimi, ale postanowiłem posłuchać co jeszcze Blackstair ma do powiedzenia w sprawie Tomlinsona.

- Jest jeszcze coś. - zaczął Dan. - Nie wiem czy ta informacja jest dla ciebie w jakiś sposób ważna, ale wczoraj uciekł Louis, syn Marka. Od rana Tomlinson chodzi wkurzony. Zaangażował w poszukiwania kilka patroli. To coś ważnego. Nie zajmuje się żadną inną sprawą.

- To przecież oczywiste, jego syn zaginął i panikuje. - mruknął Des.

- Skoro tak, to zrobi wszystko, aby go odzyskać. - dodał John poprawiając się na fotelu.

Trust Me ~Larry ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz