- Już idę. - powiedziałem odkładając kartonowe pudełko.
Nie chciałem opuszczać Louisa, ale obiecałem ojcu, że będę przy przesłuchiwaniu. Mellark miał dostarczyć nam informacji o Marku Tomlinsonie. Liczyłem, że jak Des dowie się tego wszystkiego, zostawi Lou w spokoju. Zostawała jeszcze sprawa z zamianą chłopaka na spokój ze strony policji. Mój ojciec uważał, że Mark zrobi wszystko, aby odzyskać syna i tym sposobem zapewni sobie nietykalność ze strony policji. Ale ja sam nie wiedziałem, czy chcę rozstawać się z tym chłopcem.
Odłożyłem pizze obok niego i podniosłem się, kierując się w stronę drzwi. Zanim wyszedłem obejrzałem się przez ramię na chłopaka. Nie patrzył w naszą stronę. Westchnąłem i po chwili byłem już na korytarzu. Zamknąłem za sobą drzwi i skierowałem się za Niallem. Nie musieliśmy daleko odchodzić, ponieważ sala do której zaprowadzili Mellarka była oddalona o niecałe dwadzieścia metrów, cztery drzwi dalej.
- Des jest w środku? - zapytałem.
Niall oparł się o ścianę i pokiwał energicznie głową. Raczej nie zamierzał wchodzić.
- Carter również, twój ojciec chciał, aby to on wydusił z niego informacje.
- On go zmasakruje, zanim ten zdąży powiedzieć cokolwiek. - prychnąłem. - Ale nie współczuję mu.
Miałem na myśli jego przeszłość, która zawarta była w karcie jaką Dan nam dał. Mellark był gwałcicielem a takich ludzi nienawidziłem najbardziej. Gardziłem nimi, były potworami w ludzkiej skórze.
Po chwili złapałem za klamkę i wszedłem do środka. W pomieszczeniu był tylko mały stoliczek i dwa krzesła. Na jednym siedział nasz poszukiwany. Wyglądał identycznie jak ze zdjęcia. Czarne włosy miał w nieładzie. Na twarzy widać było kilkudniowy zarost a oprócz niego znajdowało się kilka tatuaży. Był przerażający. Na przeciwko mężczyzny siedział mój ojciec. Carter stał obok niego i nachylał się nad blatem stolika. Zamknąłem za sobą drzwi i znalazłem się bliżej nich.
- Więc możemy kontynuować. - mruknął Matt prostując się nagle.
- Już mówiłem, że nic nie słyszałem, nic nie widziałem. - powiedział spokojnym tonem Mellark i splótł za swoją głową palce u rąk uśmiechając się parszywie.
- Mówi ci coś nazwisko Tomlinson? - Des zadał mu pytanie, cały czas bacznie go obserwując.
- Może tak, może nie... - zaśmiał się.
To wystarczyło, aby Carter się wkurzył. Pokonał odległość jaka ich dzieliła i przywalił mu z pięści w twarz. Od razu polała się krew z nosa ofiary. Ale to był dopiero początek. Matt powoli się rozgrzewał. Uwielbiał stosować przemoc. Jeśli nadarzyła się okazja do bójki to zawsze znajdował się tam pierwszy. Z jednej strony przerażał mnie ten facet, ale dobrze było mieć go po swojej stronie, nawet jeśli był nieznośnym dupkiem.
- Jesteś tego pewien? - syknął mu nad uchem. - Chętnie odświeżę ci pamięć.
- Czego ode mnie chcecie? - jęknął mężczyzna.
- Informacji. Chcemy od ciebie informacji o tym psie Tomlinsonie! Co mu zaoferowałeś w zamian za to, że wypuścił cię z aresztu?!
- Nic, przysięgam!
- Lubię takich jak ty. - Carter zaśmiał się i usiadł na stoliczku. - Biedni, pokrzywdzeni, niewinni. Ale zaczynam tracić cierpliwość, więc zastanów się, czy twoje palce są warte takiej ceny.
- C-co? - zdziwił się Mellark.
- Uwielbiam palić cygara, wiesz? - przemawiał teraz spokojnym tonem. - A wiesz czym się je przycina, prawda?
CZYTASZ
Trust Me ~Larry ✔️
FanfictionLouis Tomlinson - normalny, poukładany nastolatek, syn szefa londyńskiej policji. Harry Styles - zabawny, pewny siebie dwudziestolatek biegający z Glockiem w ręku, syn Bossa mafii. Okładkę wykonała wspaniała @Marlena1999 xx Ostrzeżenie: Mogą wystę...