XII

8.4K 436 17
                                    

- Wytrzeźwiejesz do wyścigu? - zmieniłam temat.

- Nie wiem. Na pewno trochę tak. Na tobie pokładam całą odpowiedzialność.

Na te słowa postanowiłam, że zrobię wszystko, żeby wygrać. Wiem, że jemu na tym zależy. Ale dlaczego się upił?

- Powiedz mi jedno. - zaczęłam. - Czemu doprowadziłeś się do takiego stanu?

Zmarszczył brwi i odsunął się ode mnie usiadł na łóżku, po czym runął na poduszki. Diana aż podskoczyła, bo siedziała na materacu.

- No bo lubię pić. - odpowiedział prosto, a ja przewróciłam oczami.

- Idę zagotować wodę na herbatę. Zaraz wracam. - oznajmiłam i wstałam z podłogi, kierując się w stronę kuchni.

- Nie!  Ja to zrobię. - w drzwiach dogoniła mnie przyjaciółka. - Musicie pogadać. - powiedziała pół szeptem i puściła mi oczko.

Podeszłam do łóżka i wygładziłam zmarszczony materiał przez Zack'a, który sobie smacznie chrapał. Opowiadał mi kiedyś, że na jednych zawodach być całkowicie pijany, ale wygrał. Martwiłam się, bo jeśli był pijany, to mógłby mnie nie słuchać i jechać po swojemu. A trasa była niebezpieczna.

- Zack. - lekko go szturchnęłam,  a on tylko zmienił pozycje. - Zack, nie możesz spać w moim łóżku.

- Spadaj, suko. - odburknął z zamkniętymi oczami.

- To ja, Ver. Mnie tak nazywasz?  - usiadłam koło niego i pogłaskałam go po włosach. Uwielbiałam to robić.

- Nie. Ciebie nazywam kochaniem moim. - otworzył jedno oko, po czym zaśmiał się. - Czemu tak nade mną ślęczysz?

- Opiekuję się tobą. - odpowiedziałam spokojnie.

- Idź do Jack'a. Nim się opiekuj. - w jednej chwili jego humor się zepsuł. Zrzucił moją dłoń z jego głowy i odwrócił się tyłem do mnie.

Westchnęłam i spuściłam głowę. Był pod wpływem alkoholu, więc mówił to, co mu tylko do głowy przyjdzie. Jednak był zazdrosny o Jack'a.

- Zack... - próbowałam do niego dotrzeć. - Zawody są za niedługo.

Na te słowa poderwał się z łóżka i stanął na nogi. Porozglądał się po pokoju i ruszył w stronę  szafy. Wśród moich ubrań szukał swoich. To było zabawne, śmieszyło mnie. Zakryłam dłonią usta i po cichu nabijałam się z niego.

- Kurwa, moje ubrania zniknęły. - złapał się za głowę.

- Nie jesteś u siebie w domu. - śmiałam się.

Odwrócił się w moją stronę i stuknął się w głowę.

- Przecież wiem. Nie jestem na tyle pijany. Prawie w ogóle nie jestem. - ruszył przed siebie prostym krokiem. - Tylko udawałem. - zaczął się śmiać.

Do pokoju weszła Diana z herbatą dla Zack'a. Stanęła w miejscu oszołomiona jego zachowaniem i moim rozbawieniem. Popatrzyła na nas zdziwiona i wzruszyła ramionami.
Herbatę postawiła na biurku i usiadła na krześle patrząc na nas. Zack rzucił się na mnie i zaczął mnie łaskotać, co było przyjemne. Jechał ręką coraz wyżej, aż natknął się na moją szyję, do której się przybliżył. Poczułam jego oddech na skórze. W tym miejscu pojawiła się gęsia skórka. Zaczął składać delikatne pocałunki na szyi. Posuwał się coraz bliżej. Ustami musnął moje usta, które od razu się rozchyliły i zaczęły go namiętnie całować. Ręce zarzuciłam na jego szyję i z przyjemnością oddawałam mu pocałunki. Naszą romantyczną chwilę przerwało chrząknięcie przyjaciółki.

Przekorny los (1,2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz