XXXVI

4.5K 250 17
                                    

- Zamoczyłem, mówię wam. - oznajmił Jack, a ja nie kontaktowałem. Siedziałem na krześle i chciałem do Ver, która mieszkała niedaleko. - Szkoda, że prawie utonąłem w jej mokrości. - zaczął się świńsko śmiać, nawet Alex dołączył.

- Chodźcie do Ver. - rzuciłem i wstając złapałem ich za ręce i ruszyliśmy w stronę wyjścia. - Na nogach, to nie jest daleko.

Przez całą drogę przewalaliśmy się na siebie bądź Jack i Alex komentowali Michelle w taki sposób, w który nie spodobałby się największemu ruchaczowi.

Veronica's POV:

Jak moja mama mogła tak upaść na głowę? Jej nowym partnerem był dyrektor liceum, który mnie bardzo dobrze znał. Przez całe spotkanie opowiadał i chwalił mnie, a matka zapatrzona w niego kiwała głową. Niedawno płakała chyba przez niego, a teraz potwierdzała wszystko, co mówił.

- Dziękuję bardzo, ale już późno! - rzucił, wstając z krzesła. - Veronico, bardzo dobra sałatka!  - znów mnie pochwalił, a ja wymusiłam uśmiech.

- Mam nadzieję, że będziesz częściej nas już oficjalnie odwiedzał. - matka zarzuciła mu się na ramię, a on dziubnął ją palcem w nosek.

- Oczywiście!  - krzyknął głośno i obydwoje wpadli w śmiech.

Gdy już dyrektor zakładał buty, do domu bez pukania wpadli Zack, Alex, Jack, robiąc huragan w domu. Musiałam się czegoś przetrzymać, żeby nie upaść. Weszli chwiejnym krokiem, z daleka można było wyczuć zapach alkoholu. Kurwa mać!  Zack podszedł do mnie i nawet nie przywitał się z matką. Chciał mnie pocałować, ale odwróciłam głowę, uniemożliwiając mu tego. Jack i Alex stali przy szafce, na której postawione są różne szklane rzeczy i Yancey niechcący strącił porcelanowego słonika, przez co moja mama wydała z siebie okrzyk niezadowolenia. Odepchnęłam z całej siły Zack'a, który zatoczył się przez prawie cały korytarz, ale żeby nie upaść, złapał się futryny drzwi mojego pokoju.

- O, kurwa. Jak mnie łeb napierdala! - rzucił Zack, trzymając się za głowę, a pozostała dwójka potakiwała, śmiejąc się z rozbitej porcelany.

Chciałam coś powiedzieć, ale nie umiałam nic wydusić przez zaciśnięte gardło. Wzrokiem wędrowałam od matki do dyrektora, którzy tak jak ja, byli zniesmaczeni ich zachowaniem. Ba!  Matka już prawie płakała.

- Żesz kurwa mać!  - krzyknęłam, z zamkniętymi oczami podchodząc do nich. - Wypierdalać stąd!  Wszyscy trzej!  Kurwa chyba wam się jebło coś w obliczeniach. To nie wasz kurewski dom!  - krzyknęłam i popchnęłam Zack'a w stronę drzwi. - Zawiodłam się na tobie, Zack. Wypierdalaj.

- Veronica, ja nie chciałem bez ciebie się bawić. - zataczał się po pokoju, klecąc jakieś niezrozumiałe zdania. - Ja się upiłem ale chciałem do księżniczki. To ich, kurwa, wina, że za mną polaźli.

- Zack, idź stąd. Porozmawiamy, jak będziesz trzeźwy. - rzuciłam cicho, nie patrząc się w jego pijane oczy. - Wypierdalać stąd!

Krzyknęłam tak głośno, że Alex i Jack naraz poderwali się z miejsca i z podniesionymi rękoma w górę wymaszerowali z domu.

- Kurwa tylko pały, psie, nie używaj. - rzucił przez ramię Alex, a ja całą złość już stłumiłam w sobie tylko po to, aby móc w poduszkę się wypłakać.

Zacisnęłam mocno zęby i nawet nie patrząc w stronę matki i jej partnera, udałam się do pokoju, gdzie od razu przylgnęłam do poduszki, wtulając się w misia i wyobrażając sobie, że taki właśnie jest Zack. Posłuszny, nie pije, nie bierze udziału w zabawach, jest stały w uczuciach. Rozpłakałam się, nie dbając o to, czy słychać w korytarzu.

Przekorny los (1,2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz