- Veronica. - z ironicznym uśmiechem ścisnęłam dłoń wyznawczyni szatana, a ta pokazała mi w zamiar swój zakolczykowany język.
Minęła nas i zgrabnie wyszła z pomieszczenia, dając mi i Zack'owi spokój. Dla upewnienia, że odeszła, odczekaliśmy kilka sekund, a następnie w tym samym momencie wybuchliśmy śmiechem. Mogłam jeszcze zmienić mieszkanie, ale miałam wrażenie, że mojej "psiapsióły" od pierwszego wejrzenia dość często w mieszkaniu nie będzie, a ja też z resztą mam zamiar przesiadywać u Zack'a. Biurko było jedno na nas dwie, z czego wiedziałam, że należy do mnie, bo taka wielka pani jak Maia przecież się nie uczy. Po stronie swojego łóżka porozwieszała plakaty ulubionego zespołu i różne zdjęcia, przez co mogłam trochę ją poznać. Zbliżyłam się do jednej ściany i rzuciłam porozumiewawczy wzrok Adamsowi, że może iść do swojego mieszkania, zapoznać się ze współlokatorem.
- Ale...
- Mamy telefony. - wyciągnęłam go z kieszeni i pomachałam mu przed nosem. - Umówimy się za kilka minut w tym miejscu. Zadzwonisz do mnie, jak się zaklimatyzujesz.
Uśmiechnął się i ze swoją torbą i karteczką w ręku wyszedł z pokoju, a ja wyjrzałam przez okno, który widok padał na podwórko, na którym zawiązywane były pewnie nowe znajomości. Mi też pasowałoby znaleźć jakąś dobrą koleżankę. Z ostrożnością obserwowałam każdy skrawek pokoju, a gdy spojrzałam na zdjęcia przedstawiające Maię i jakąś dziewczynę całującą się z nią, to lekko skrzywiło mnie. Nie to, żebym nie tolerowała homoseksualistów, ale to zdjęcie było po prostu...dziwne. Wielka, nieustraszona dziewczyna całująca drobną blondynkę, którą nigdy bym nie przydzieliła na oko do towarzystwa tej niesfornej dziewczyny. Dlaczego jednak przystawiała się do Zack'a? I dlaczego na starcie obdarzyła mnie takim wzrokiem? Miałam nadzieję, że uda mi się wyłapać z nią dobry kontakt.
- I jak ci się podoba? - usłyszałam i poczułam na swojej szyi czyjś oddech, który należał pewnie do Mai. Nie wiedziałam, jaki wyraz twarzy przybrała, ale z barwy jej głosu nie można było uważać, żeby była jakaś zła czy coś.
- Nie wiedziałam, że... - zaczęłam, mieszając się. Może lepiej było się nie odzywać? Nie znałam dobrze Mai, nie mogłam wiedzieć, co zaraz zrobi. - Myślałam, że chcesz Zack'a poderwać...
Maia się zaśmiała i z wielkim impetem rzuciła się na swoje łóżko, zakładający ręce pod głowę. Wlepiła swoje zielone tęczówki we mnie i słabo się uśmiechnęła. Odwzajemniłam uśmiech, zajmując miejsce na krześle przy biurku.
- Jestem inna, niż wydaje się na pierwszy rzut oka. - wzruszyła ramionami. - Jestem lesbą i nie wstydzę się tego. - przejechała wykolczykowanym językiem po ustach.
Wewnętrzny głos podpowiadał mi, że mam się bać, ale zignorowałam go. Chciałam nawet udawać, że nie uważam ją za gorszą tak, jak się chyba spodziewała. Lecz mój wzrok przyciągnęło coś jeszcze. Wielki plakat zmarłego już Michaela Jacksona. Wręcz nie spodziewałam się, że był on ważną osobą w jej życiu. Bo chyba, jeśli miała jego wizerunek wywieszony nad łóżkiem, to musiał być dla niej ważny? Spojrzałam na nią, a jej wyraz twarzy był lekko zaciekawiony moją osobą. Wolałam nie wiedzieć, o czym wtedy myślała.
- Michael Jackson... - zaczęła, jakby czytając mi w myślach. - Przyjdzie czas, że o wszystkim się dowiesz. - rzuciła tajemniczo, a ja zmarszczyłam brwi.
- Okej. - rzekłam niepewnie, wyglądając za okno. Coraz więcej ludzi gromadziło się na zewnątrz, że aż sama miałam ochotę tam iść. - Maia, idziemy ja podwórko? - ruchem głowy wskazałam okno. - Jest ciepło, a ludzie tam nowe znajomości zawiązują. Może i my byśmy kogoś poznały? - zaproponowałam, a ona najwyraźniej się spięła i przybrała zły wyraz twarzy.
CZYTASZ
Przekorny los (1,2)
Teen FictionPrzecisnął się przez ludzi i dotarł do mnie. Bez słowa wtulił się, a ja go odepchnęłam. Chciał mnie pocałować, ale obróciłam głowę w inną stronę i zła wykrzyczałam. - Tu! - wskazałam palcem czoło. - Tu się jebnij, chuju! Nie chciałam, żeby mnie ca...