Odrazu po wyjściu z lasu usłyszeliśmy strzały. Normalne. Nie zwracając na to uwagi poszliśmy dalej. Nagle zza zakrętu wyskoczyło dwóch żołnierzy.
- Ej dzieciaki co wy tu robicie? Gdzie są wasi rodzice?- wszystko było by okey gdyby nie fakt że wspomniał o rodzicach których straciliśmy
- Słuchaj nie wiem kim jesteś żeby się do mnie odzywać w ten sposób, ani gadać o mojej rodzinie, więc przedstaw mi się natychmiast- powiedziałam głosem nienawiści
- Myślisz że się ciebie boję i Ci powiem?- zapytał poirytowany
- A ty myślisz, że obchodzi mnie twoje gadanie przedstaw się, bo nie mam czasu na takie gadanie z jakimiś debilami- przewróciłam oczami znudzona
- Dobra jestem żółw odział piąty- powiedział i zdjął maskę, dzięki której zobaczyłam z kim rozmawiam
- Jasiek?- zapytałam i również zdjęłam maskę
- Zuzia...- powiedział mój brat z niedowierzaniem i po chwili już byłam w jego ramionach przytulona do Janka
- Przepraszam tak strasznie cię przepraszam jestem najgorszym starszym bratem na świecie, no bo kto normalny zostawił by własną siostrę na pewną śmierć- mówił załamanym głosem płacząc
- Ej nie płacz pacanie przecież tu jestem i żyje tak? A o zdarzeniu sprzed roku nie rozmawiajmy
- Cieszę się że cię widzę- powiedział
- Ja też się cieszę, a tak w ogóle to co tu robicie?- zapytałam
- Wracamy do naszej bazy, a wy?- odpowiedział Jasiek
- My właśnie idziemy do bazy na południu- powiedziałam, w oczach mojego brata można było zobaczyć małe iskierki
- A co powiecie na małą zmianę planów?- zapytał chytrze
- Dokładniej?- spytałam
- Możecie dołączyć do nas do naszej dawnej ekipy, którą stworzyłaś- powiedział
Spojrzałam na moją ekipę. Kocham ich nad życie i nie wyobrażam sobie życia bez nich, ale jeśli do przyszłego tygodnia nie dotrzemy do tamtej bazy mogą pomyśleć że jesteśmy zdrajcami i zacząć nas szukać, wsadzić do więzienia, a w najgorszym przypadku zabić. Z drugiej strony Jasiek to mój brat i bardzo go kocham. Odwróciłam się w stronę mojego oddziału. Wszyscy wiedzieliśmy co teraz będzie.
- Wiecie że bardzo was kocham, ale niestety musicie tam dojść beze mnie i powiedzieć że nie żyje- powiedziałam
Po chwili wszyscy mnie przytulili. Wszyscy oprócz Jeremiego. Ten patrzył na mnie pusto bez rzadnych uczuć. Gdy ogarnęłam obie Sylwie i Artura podeszłam do Jeremiego chcąc się do niego przytulić, a on mnie odetchnął. Spojrzałam na niego jak na idiotę, a on przybliżył się do mnie i powiedział na ucho.
- Myślałaś że pozwolę mojej dziewczynie iść tam samej- powiedział, a nie wiedziałam co odpowiedzieć, bo nie wiedziałam o co mu chodzi. Memiś wykorzystał okazję i mnie pocałował...
******************
Hejo hej!
Mam nadzieję że rozdział się podoba możecie zostawić gwiazdkę i komentarz!
Do następnego!~Luzikk