Rozdział Bonusowy - Luke

1.4K 80 0
                                    


POV LUKE 

Kilka tygodni wcześniej...

Zawsze lubiłem Waszyngton i chętnie do niego wracałem, jednak w ostanim czasie spędzałem tam zdecydowanie zbyt wiele czasu. Gdyby nie to, że osoby, z którymi się spotykałem piastują najwyższe stanowiska w rządzie, już dawno bym sobie to odpuścił. Jednak prezydentowi się nie odmawia. Czasem mam wrażenie, że jest zbyt wiele polityki w moim życiu. Kiedy zdecydowałem się zostać agentem, nie sądziłem, że większość czasu będę spędzać w samolotach i na spotkaniach. W pewnym sensie mogłem się tego spodziewać, gdy zostałem dyrektorem, taka funkcja zawsze wiąże się z różnymi nudnymi naradami. Chciałbym znowu poczuć tą nutkę niebezpieczeństwa, która towarzyszyła mi na początku mojej pracy. Żyłem wtedy z dnia na dzień, nie martwiąc się co będzie jutro. Mogłem w każdej chwili zostać zabity lub zdekonspirowany. Przybierałem różne tożsamości, byłem dyrektorem banku, maklerem giełdowym z Wall Street, reporterem magazynu śledczego, a nawet kierowcą ciężarówki. Bylem aktorem własnego życia, a moją sceną był cały świat. Podróżowałem wiele, w różne części świata. Nigdy nie zostawałem w jednym miejscu zbyt wiele czasu, byłoby to zbyt niebezpieczne. Nie przywiązywałem się do spotykanych ludzi, gdyż wiedziałem, że oni nigdy nie poznają prawdziwego mnie i to nie ma sensu okłamywać ich ciągle. Nigdy nie narzekałem też na brak kobiet chociaż większość z nich była tylko na jedną noc, nie mogłem sobie pozwolić na związek. W takiej relacji liczy się zaufanie oraz mówienie sobie prawdy, co było w moim przypadku nie możliwe. Wybrałem takie życie i musiałem się z tym liczyć.  Pomyśleć, że zaczynałem jako agent federalny w Nowym Jorku. Ukończyłem Akademię z bardzo dobrymi wynikami, dlatego dostałem najlepszy przydział. Jednak to nie było to czego oczekiwałem, nie czułem tej nutki niebezpieczeństwa, a praca powoli zaczynała mnie nużyć. Wtedy pojawili się Oni i zaproponowali mi nowe zajęcie oczywiście jeśli przeszedłbym odpowiednie szkolenie. Nie wahałem się ani sekundy, od razu przystałem na propozycje, co nie było dla nich naskoczeniem, zapewne mieli świadomość, że tego typu oferty się nie odrzuca.

Szkolenie nie było łatwe, kosztowało mnie nie tylko wiele potu, ale także musiałem się nauczyć sprostać nowym zadaniom psychicznie, a to zdecydowanie należało do trudniejszych. Nauczyłem się fenomenalnie kłamać, mogłem oszukać nawet wariograf. Wiedziałem jak przybierać nowe tożsamości, jak uzyskać od ludzi to czego się chce za wszelką cenę. Miałem wrażenie, że Akademia to było przedszkole, a tutaj dopiero pokazano mi prawdziwą szkołę. Byłem jednym z młodszych rekrutów, ale osiągałem bardzo dobre rezultaty, dlatego zaraz po zakończeniu szkolenia stałem się czynnym agentem, co jak najbardziej mi pasowało. Moje życie zmieniło się diametralnie, musiałem okłamać rodzinę odnoście mojego zajęcia. Odciąłem się od tego kim byłem, lecz skupiłem się na tym kim się stałem. Nie było dla mnie słowa " niemożliwe", osiągałem wszystko co chciałem, wszelkimi możliwymi środkami. W krótkim czasie stałem się jednym z najlepszych agentów Agencji, przyświecał mi awans za awansem. Normalnie nigdy nie miałbym czas na stanie się dyrektorem w wieku 34 lat, jednak kiedy w pułapce zginął dotychczasowy dowódca, razem z najwyższymi szczeblem pracownikami zaproponowano mi to stanowisko. Zgodziłem się chociaż miałem bardzo duże watpliwości, panował wtedy niezły bajzel w organizacji, a ja miałem to wszystko ogarnąć. Nie mogłem się nikogo poradzić w tej sprawie, byłem  zdany tylko na siebie. Wewnątrz mnie prowadziła się wewnętrzna walka, co powinienem zrobić, jeszcze nigdy nie czułem się tak rozdartym. Byłem oddany Agencji jednak zbyt bardzo, aby odrzucić taką propozycję.

To dla mnie wielki zaszczyt, że mogę być teraz na tym stanowisku. Jestem dumny w tego, gdzie się znajduje i jak mogę wspomóc swój kraj. Aktualnie znajdujemy się w ciężkim położeniu, zaczęliśmy pracować nad sprawą Moltona. Jest to niezwykle paskudne i trudne zadnie. Na początku prowadzili je tylko federalni, ale teraz kiedy sprawa nabrała charakter międzynarodowy musimy się w nią włączyć. Zapoznałem się aktami i dotychczasowymi postępami. Wiem, że mają kreta w firmie mężczyzny, dziewczynę o imieniu Rose, której akta również znam. Wiem, że jest Brytyjką i została zwerbowana przez biuro niedługo po przybyciu do Stanów. Mam jednak wrażenie, że osoba z jej potencjałem marnuje się w takiej organizacji. Jest niezwykle inteligentna, jej poziom intelektualny jest bardzo wysoki, do tego odważna, nie boi się sprostać nowym zadaniom, uważam, że jest doskonałym materiałem na agentkę wywiadu. Oczywiście będzie musiała przejść szkolenie, ale wydaje mi się, że świetnie da sobie z nim radę. 

Zabójcza Gra  [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz