Księżyc oświetlał mi drogę, kiedy wracałam do hotelu po spotkaniu z Robertem. Nadal dochodzę do siebie po tym wszystkim co przed chwilą miało miejsce. Zupełnie się tego nie spodziewałam. Byłam gotowa na wszystko, oprócz tego. Jeśli wcześniej miałam duże wątpliwości to teraz mam chyba ogromne. Nie wiem jak mam sobie to uporządkować w myślach. Wszystko co się teraz dzieje jest takie zagmatwane i pokręcone. Wcześniej wierzyłam Lukowi, a teraz mam mętlik w głowie. Nie jestem przekonana czy Robert mówił prawdę. Odnoszę wrażenie, że coś przede mną ukrywa, tylko nie jestem pewna czy to ma związek z zadaniem, a może wręcz przeciwnie. Za dużo jest niewiadomych, zbyt mało konkretów. Mam wrażenie, że jestem w jakieś przeklętej pętli, z której nie mogę się wydostać. Jak coś zaczyna się już klarować i mam nadzieję, że jestem bliżej rozwiązania, to znów wracam do początku. Najgorsze w tym wszystkim jest jeszcze to, że nie mogę z nikim o tym porozmawiać. Jeśli powiedziałam o tej rozmowie Lukowi, nie jestem pewna jak by zareagował, ale na pewno próbowałby odsunąć mnie od Roberta. Jego zdaniem byłoby to dobre rozwiązanie. Pewnie ma racje, ale nie wiem czy ja tego chcę. Coś ciągle mnie ciągnie do Warrena, ale czy to wystarczający powód, aby na nowo mu zaufać i zgodzić się z nim być ? Chyba nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie oprócz mnie. Nigdy nie sądziłam, że moje życie stanie się takie pokręcone. Widać niektóre rzeczy przychodzą w najmniej oczekiwanym momencie.
W szybkim tempie dotarłam do hotelu, pozostało tylko wejść do pokoju bez budzenia Jamesa i zostania zauważoną przez kogoś niepożądanego. Muszę zachować spokój i ostrożność taką samą jak przy wyjściu. Cicho weszłam przez obrotowe drzwi, na recepcji była jedna dziewczyna, koło, której mogłam przejść w miarę spokojnie, gdyż zajęta była robieniem czegoś na komputerze. Niespodziewanie podniosła jednak wzrok i jej spojrzenie napotkało się z moim. Uśmiechnęłam się do niej lekko, na co odpowiedziała tym samym i wróciła do swojego wcześniejszego zajęcia. Mogłam więc skierować się w stronę wind po lewej stronie, było z nich znacznie bliżej do pokoju, a w końcu zależało mi na czasie. Rozmowa z Robertem co prawda nie trwała zbyt długo, ale całe wyjście zajęło mi około godziny, więc powinnam się pośpieszyć. Winda nadjechała chwilę po naciśnięciu przycisku wezwania. Weszłam do niej i wybrałam odpowiednie piętro. Cała jazda nie trwała zbyt długo, gdyż nasz pokój znajdował się na trzeciej kondygnacji. Na korytarzu nie było widać żywej duszy, wszyscy byli już w swoich pokojach, albo jeszcze do nich nie dotarli. Wolałabym jednak nie spotkać nikogo po drodze.
Na szczęście tak się nie stało i dotarłam szybko pod drzwi do pokoju. Teraz czeka mnie znowu najtrudniejsze zadanie. Wcześniej było nim wyjście, teraz wręcz na odwrót. Wyjęłam kartę magnetyczną z kieszeni i zbliżyłam ją do czytnika. Drzwi ustąpiły, więc najciszej jak potrafiłam nacisnęłam klamkę i otworzyłam drzwi bez zbędnego skrzypienia. W pomieszczeniu panował mrok, na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało tak jak wcześniej. Cichutko zdjęłam buty i skierowałam się w stronę sypialni, musiałam sprawdzić czy James nadal smacznie śpi. Zbliżyłam się do łóżka i zamarłam. Pościel była rozkopana, ale nie było w niej mężczyzny. Sparaliżowana strachem spojrzałam w stronę tarasu, na którym stał mój szef w samych bokserkach z telefonem w dłoni. Odwrócił się lekko w moją stronę, na pewno usłyszał jak wchodziłam. Na jego twarzy malowało się zmartwienie ale także złość. Natomiast ja byłam jak sparaliżowana, miałam wrażenie, że nie mogę oddychać. Teoretycznie brałam taką możliwość, że może się obudzić i zauważyć, że mnie nie ma, ale nie sądziłam, że to się stanie. Nie miałam przygotowanej żadnej wymówki, musiałam improwizować.
James w tym czasie podszedł bliżej mnie i spojrzał na mnie przeszywającym spojrzeniem. W tym momencie przestraszyłam się go lekko, nie wiedziałam czego mogę się po nim spodziewać. Nie znałam jego mrocznej natury, słyszałam ją tylko z opowiadań.
CZYTASZ
Zabójcza Gra [Zakończone]
RomanceRose Cole osiągnęła wszystko o czym od dawna marzyła. Wyrwała się z deszczowego i ponurego Londynu, dostała świetną prace w Nowym Jorku. Jej nowy szef od razu zrobił na niej wielkie wrażenie, a na dodatek jest poważnie nią zainteresowany. Wszystko j...