Epilog

669 16 1
                                    


Kilka tygodni później...

Wciąż dochodziłam do siebie po wydarzeniach z Omanu. Fizycznie nic mi już nie dolegało, ale psychicznie nadal nie czułam się w pełni dobrze. Pierwsze kilka dni spędziłam w szpitalu w Turcji. Miałam złamane cztery żebra, stłuczony lewy nadgarstek i lekkie wstrząśnienie mózgu. Ponadto wiele otarć i siniaków powstałych na skutek uderzeń. Lekarze byli w szoku, że przy tych obrażeniach tak dobrze się trzymałam. Mówili, że musiałam mieć dużą wolę walki. Oczywiście umieszczono mnie w jednej z tajnych placówek, więc nie musieliśmy kłamać odnośnie powstania urazów. Luke początkowo nie odstępował mnie o krok. Później jednak musiał wracać do swoich obowiązków. Po odkryciu prawdy o Robercie i Jamesie w Agencji panował niezły chaos. Simmons musiał pomóc mi go opanować. 

Jego miejsce zajęła Eva, z którą szybko złapałam wspólny język. Okazało się, że podobnie jak ja mieszkała kilka lat w Londynie. Ponadto świetnie znała kilka języków i mogła mnie poduczyć trochę hiszpańskiego. Nie miałam z nim styczności przez dłuższy czas, a chciałam trochę podreperować moje słownictwo. 

Kiedy wróciłam do Stanów ciężko było mi się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Po śmierci Jamesa zarząd nad Molton Industries przejęła jego siostra Alice. Pierwszy raz zobaczyłam ją dopiero na pogrzebie. Na jednym z naszym spotkań mężczyzna wspominał, że mieszka ona w Australii, gdzie zarządza jedną z zagranicznych filii. Teraz wróciła, żeby przejąć schedę po zmarłym bracie. Nie miała ona pojęcia o tym co wydarzyło się w Omanie. Oficjalnie James i jego ludzie zginęli w wybuchu gazu, który miał miejsce w jego rezydencji. Agencja załatwiła też moją przykrywkę. Wedle wszelkich raportów od razu jak wylądowaliśmy w Omanie dostałam pilny telefon, że muszę wracać do Londynu, gdyż moi rodzice mieli wypadek. Nigdy więc nie byłam w rezydencji ani nie miałam nic wspólnego z tym co się tam stało. Wiedziałam, że tak musiało być, ale źle czułam się z tym, że Alice nigdy nie pozna prawdy o śmierci swojego brata. 

Na pogrzebie prosiła, żebym usiadła z nią i ich rodzicami. Wiedziała, że ja i James spotykaliśmy się. To był jeden z najcięższych dni mojego życia. Słuchając jak opowiada o ich wspólnych chwilach zanosząc się płaczem ja również płakałam. Potem kiedy rozmawiałyśmy zaproponowała mi miejsce w zarządzie. Wiedziała, że James mi ufał i chciała mieć mnie u swego boku. Odmówiłam. Wiedziałam, że nie mogę przyjąć tej propozycji. Moja przyszłość nie była związana z Molton Industries. Już nie. Widziałam dla siebie tylko jedną drogę. 

Siedziałam wspólnie z Lukiem i Evą w samolocie zmierzającym do Berlina. Mieliśmy się tam spotkać z naszym kontaktem, który miał informacje odnośnie ludzi, którzy współpracowali z Robertem. W celu ich złapania został utworzony specjalny zespół, na którego czele stanął Simmons. A ja byłam jego częścią. Chciałam związać się z Agencją na dłużej. Wróciłam do treningów i cierpliwie czekałam na dzień, kiedy oficjalnie zostanę zaprzysiężona. Obecnie byłam na swego rodzaju okresie próbnym. Gdyby to zależało tylko od Luka to już dawno byłabym pełnoprawną agentką, ale szef wszystkich szefów, którego miałam okazję poznać, uznał, że muszą jeszcze mnie sprawdzić. Przyjęłam to z niebywałym spokojem. Znałam swoje miejsce w szeregu. Byłam częścią zespołu. Koniec z samowolnym działaniem. 

Nasza relacja z Lukiem powoli przechodziła na wyższy poziom. Wyjaśniliśmy sobie wszystko i wiedzieliśmy, że żeby coś z tego wyszło będziemy musieli sobie nawzajem ufać. Wydarzenia z rezydencji odcisnęły na nas swoje piętno. Byliśmy niby tacy sami, ale w głębi serca wiedzieliśmy, że jesteśmy zupełnie innymi ludźmi. Ewolowaliośmy i nasza relacja rownież. Szefostwo nie pochwalało naszego związku, ale przez te kilkanaście tygodni udowodniliśmy, że jesteśmy świetnym teamem. Uzupełnialiśmy się nawzajem. Dlatego też lekko przymknęli na to oko i póki nie zostałam oficjalnie przyjęta mogliśmy bez obaw się spotykać. Nie wiedziałam co będzie dalej, ale wierzyłam, że sobie z tym poradzimy. 

- O czym tak zawzięcie myślisz ? - głos Luka wyrwał mnie z moich rozmyślań. 

- O wszystkim. O nas. O tym co będzie dalej - odpowiedziałam. 

Luke odpiął pas i przybliżył się od mnie. 

- Najpierw znajdziemy szefów Roberta i ich powstrzymamy, a potem udamy się na długie wakacje w jakieś rajskie miejsce.

- Brzmi jak dobry plan - uśmiechnęłam się i złapałam go za prawą dłoń. 

- Nawet nie wiesz jak bardzo mam ochotę kazać pilotowi zawrócić i zabrać nas na te wakacje już teraz - pogłaskał mnie po policzku. 

Od jego dotyku od razu zrobiło mi się gorąco. Z każdym kolejnym dniem zakochiwałam się w nim coraz bardziej.

- Też bym tego chciała - przygryzłam wargę - Ale najpierw obowiązki, potem przyjemności - zbliżyłam się do jego twarzy. 

Luke przyciągnął mnie jeszcze bliżej i pocałował. Nasze usta idealnie do siebie pasowały. Po chwili nasze języki zatopiły się w namiętnym tańcu. Pociągnęłam do lekko za włosy. Jego dłoń znalazła się na mojej szyi. Jego dotyk był gorący i elektryzujący. Nigdy nie miałam go dość. 

- Wynajmijcie sobie pokój - krzyknęła Eva - Niektórym robi się już niedobrze od tych czułości. 

Od razu oderwaliśmy się od siebie. Luke zaśmiał się i pokazał jej język. 

- Niedługo lądujemy, proszę zapiąć pasy - rozległ się głos naszego pilota.  

Poprawiłam się na miejscu. Zgodnie ze słowami pilota zapięłam pas. Potem splotłam palce z palcami Luka i uśmiechnęłam się do niego. 

Zaczynaliśmy dzisiaj nowy rozdział. Mieliśmy misję do wykonania. Nie mogliśmy zawieść. 

Nadchodząca przyszłość była wielką niewiadomą, ale kroczyliśmy w nią razem. 


KONIEC 

2016 - 2021 


---------------------------------------------

Kochani, 

Swoją przygodą z tą opowieścią zaczęłam kilka lat temu. Wtedy jeszcze nie byłam tak świadomym czytelnikiem i twórcą jak teraz. Początkowo ta historia miała się potoczyć w zupełnie innym kierunku, ale z biegiem czasu wytyczyłam jej nowy tor. Gdybym ukończyła ją wtedy zakończenie byłoby prawdopodobnie zupełnie inne

Pierwsze rozdziały zawierają bardzo dużo błędów i są zdecydowanie zbyt krótkie, więc niedługo zabiorę się za ich gruntowe poprawianie. Ponadto zamierzam rozszerzyć trochę niektóre wątki

Uprzedzając możliwe pytania odnośnie kolejnej części powiem od razu, że w najbliższym czasie jej nie planuję, ale nie mówię kategorycznie nie. Może za jakiś czas was za zaskoczę i spotkamy  się ponownie z Rose. Teraz skupiam się na mojej nowej opowieści -  "Ambasadorka" czeka na was. 

Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze, to one motywują mnie do dalszej pracy

Do zobaczenia <3 

Zabójcza Gra  [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz