Rozdział Bonusowy - Robert

1.3K 92 6
                                    

POV Robert  

Kilkanaście tygodni temu...

Siedziałem wygodnie w swoim biurze i popijałem świeżą zrobioną kawę. Na moim biurku piętrzyły się dokumenty, które powinienem już dawno przejrzeć, ale jakoś zupełnie nie miałem na to ochoty. Nienawidzę papierkowej roboty, zdecydowanie bardziej wolę działać w terenie, dlatego też jestem czynnym agentem. Lubię tą nutkę niepewności i niebezpieczeństwa, która towarzyszy mi na codzień. Przeszedłem daleką drogę, żeby się tutaj znaleźć. Dostałem się do akademii, ale, żeby otrzymać przydział w Nowym Jorku musiałem się nieźle postarać. Wszystko co osiągnąłem, zawdzięczam wyłącznie sobie i swojej ciężkiej pracy. Zawsze wykonywałem wszystkie powierzone zadania na sto procent. Biuro mogło na mnie liczyć w każdej sytuacji, dlatego otrzymałem sprawę Moltona. Jest ona niebezpieczna i śmierdzi na kilometr, czyli jest idealna dla mnie. Wszystko byłoby w jak najlepszym porządku, gdybym nie fakt, że będę musiał współpracować z jakaś dziewczyną, która nie ma najmniejszego pojęcia, że wkrótce zostanie moim informatorem i współpracownikiem. Wystarczy tylko znaleźć odpowiednią kandydatkę. 

***

Przemierzam korytarze zmierzając do biura dyrektor Drake, która koniecznie chciała mnie widzieć. Pewnie ma to związek z powierzonym mi zadaniem. Znam szefową już od dawna, poznaliśmy się jeszcze w akademii, gdzie przyjechała poprowadzić jedne z wykładów. Od razu zauważyłem, że jest silną kobietą, wie czego chce i zawsze to osiąga. Mimo dość młodego wieku została dyrektorem agencji, jest pierwszą kobietą na tym stanowisku. To dla niej wielkie wyróżnienie i zaszczyt. 

Docieram do gabinetu, lekko pukam i słyszę głośne proszę. Wchodzę i kieruje wzrok na biurko przy, którym siedzi. Znajduje się na nim kilka teczek z nazwiskami. Przyglądam się im przez chwilę i zajmuje miejsce na fotelu na przeciwko agentki. Spoglądam na nią, ma jak zwykle nienagannie uczesane włosy, a także granatową sukienkę, która jest jej pewnym znakiem rozpoznawalnym. Codziennie widuje ją w tym kolorze, jednak w innym kroju, ale muszę przyznać, że wygląda w niej bardzo atrakcyjnie. Gdyby nie była moją szefową to kto wie, czy by coś z tego nie wyszło. 

- Robert wezwałam cię do siebie, ponieważ znalazłam kilka kandydatek, które spełniają nasze oczekiwania i musimy podjąć decyzję, która będzie najodpowiedniejsza - oznajmia kobieta i poprawia się lekko na fotelu. 

- Rozumiem, musimy wybrać dziewczynę, która pomoże nam udupić tego skurczybyka.

- Słownictwo Robert, wiem, że chcesz, żeby trafił za kratki na resztę życia, ale musimy działać stopniowo. 

- Wiem Drake, ale rozumiesz, że zaangażowałem się w tą sprawę i nie chce, żebyśmy popełnili błąd w wyborze. 

-Dokonale cię rozumiem, dlatego lepiej, żebyśmy wybrali dobrze - podaje mi jedną z teczek. Otwieram ją i od razu rzuca mi się w oczy zdjęcie uśmiechniętej blondynki przed trzydziestką. Ma piękne niebieskie oczy i bladą cerę, a także mocno zarysowane kości policzkowe, które tylko dodają jej uroku. Co tu dużo mówić jest piękna, marzenie każdego faceta. Jednak muszę się skupić na faktach, zaczynam czytać. 

 - Gina Landon, urodzona 13 października w Los Angeles, studiowała na Uniwersytecie Kalifornijskim, gdzie osiągnęła jedne z najlepszych stopni - ambitna dziewczyna - Pracuje u Moltona od dwóch lat na stanowisku specjalistki od zasobów ludzkich - przerywam czytanie - odpada, za długo u niego pracuje, możliwe, że wie o wszystkim lub już wcześniej coś ją z nim łączyło, nie możemy tak ryzykować - zamykam jej teczkę i odkładam na bok. 

 - Też tak pomyślałam, jednak nie chciałam jej od razu odrzucać, ale jak widać powinnam - mówi Drake i podaje mi kolejną teczkę. Tym razem jest to szatynka o zielonych oczach. Już z fotografii czuć bijące od niej zimno, nie uśmiecha się, a jej oczy są zimne i puste. Jest niczym królowa śniegu. Piękna i niedostępna. Idealna jako wyzwanie, zdobycie jej byłoby nie lada zadaniem, a ja uwielbiam takie, ale muszę się skupić na pracy i zadaniu, a nie myśleć o zdobywaniu nowej laski. 

- Margo Bolton, urodzona 10 grudnia w Chicago, studiowała w Bostonie na Harvardzie, laureatka licznych konkursów i olimpiad. Realizowała kilkanaście projektów naukowych i zrobiła doktorat. Pracuje u Moltona od trzech miesięcy na stanowisku specjalistki od IT  - chodzący geniusz, piękny geniusz - Ortodoksyjna katoliczka, brała udział w kampaniach czystości do ślubu - nie czytam już dalej, odkładam teczkę jak najszybciej - Zdecydowanie nie, tej pani dziękujemy - oznajmiam.

- Robert, przecież nie będziesz z nią chodzić do łóżka, tylko współpracował, a więc w czym problem ? - Drake patrzy na mnie podejrzliwie. 

- Doskonale wiesz czego będziemy od niej wymagać, będzie miała za zadanie zbliżyć się do tego dupka najbardziej jak to możliwe. Ona ma mieć z nim romans, a ja sobie nie wyobrażam takiej cnotki na tym stanowisku - kompletnie jej nie rozumiem, dziewczyna ma już dwadzieścia sześć lat, jak można wytrzymać do takiego wieku bez sexu ? Przecież to jest coś najlepszego co może spotkać człowieka, rozumiem ma zasady, ale, że aż takie ? 

- Dobrze, rozumiem, nie musimy się dalej w to zagłębiać - Drake przewraca lekko oczami. 

Przeglądamy jeszcze kilka innych teczek, ale żadna z kandydatek nie spełnia naszych wszystkich kryteriów. Zaczynam tracić nadzieję, że jakąkolwiek wybierzemy. Została jeszcze jedna, ostatnia, w niej jest cała nasza nadzieje. Otwieram ją powoli i od razu spoglądam na zdjęcie uroczej brunetki. Jest po prostu przepiękna, długie brązowe włosy ma splecione w luźny warkocz, uśmiecha się lekko jakby się wstydziła, na jej policzkach znajdują się delikatne rumieńce, ale najbardziej pasjonują mnie jej oczy. Są szare niczym stal, ale nie bije z nich zimno, wręcz można w nich utonąć, są hipnotyzujące. Ma piękne lekko różowe usta, które aż się proszą o to, żeby je całować, a jęki, które muszą się z nich wydobywać, są najpiękniejszą melodią dla uszu. Przyglądam się jej zdjęciu przez dłuższą chwilę, aż słyszę lekkie chrząknięcie Drake, działa to na mnie natychmiastowo.

- Rosaline Cole, urodzona 23 kwietnia w Londynie - Brytyjka - Studiowała na Oxfordzie biznes międzynarodowy. Ukończyła studia z wyróżnieniem, dopiero rozpocznie prace w Molton Industrial Company, którą otrzymała jeszcze podczas pobytu w Wielkiej Brytanii. Jest sumienna i pracowita, należała do grupy teatralnej, dlatego posiada zaawansowane umiejętności aktorskie - nie czytam już dalej, wiem, że ona będzie idealna - Nadaje się idealnie.

- Tak myślisz ? Sama nie wiem.

- Zdecydowanie, dopiero zacznie pracę u Moltona więc nie ma żadnych powiązań z nim jeszcze, do tego jest bardzo ładna i idealna w typie Jamesa - i w moim również - Ma największe szanse na powodzenie. 

- Skoro tak uważasz, nie mamy zbyt wielkiego wyboru, a faktycznie wydaje się, że będzie pasować idealnie. Teraz wystarczy tylko poczekać, aż rozpocznie u niego pracę i poinformować ją, że zostanie naszą informatorką.

- Wiesz, że może się nie zgodzić ? 

- Wiem, ale to już twoja w tym głowa Robert, żeby ją do tego przekonać, masz wolną rękę w tym zakresie. Potrzebujemy jej. 

- Na pewno sprostam temu, nie będziesz zawiedziona - uśmiecham się lekko i spoglądam jeszcze raz na zdjęcie Rose, już niedługo się poznamy ślicznotką, mam nadzieję, że to będzie bardzo owocna współpraca. 


--------

Cześć

Przed wami pierwszy z bonusowych rozdziałów. Postanowiłam, że powstaną takie trzy, każdy z perspektywy innego mężczyzny. Na pierwszy ogień poszedł Robert. Co o nim myślicie ? 

Zabójcza Gra  [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz