Rozdział 30

803 52 3
                                    

  Ważna notka pod rozdziałem :D 

Siedzę na kanapie obok Luka i zupełnie nie wiem co mam teraz zrobić. Pocałowałam go, a on zamiast mnie odrzucić, chętnie oddał pocałunek. To nie powinno się zdarzyć. Gdybym nie przerwała tego w porę mogę się tylko domyślać jak by się to skończyło. Chyba sytuacja z Robertem nic mnie nie nauczyła, skoro znowu pakuje się w nieodpowiednie relacje z współpracownikiem. Sama nie wiem jak to się stało. W jednej chwili się kłóciliśmy, a za chwilę siedziałam na jego kolanach i całowaliśmy się namiętnie. Prawie jak z Warrenem, ale tym razem ja sama to zapoczątkowałam. Teraz znowu czekają mnie konsekwencje. Boje się pomyśleć jakie Luke ma teraz o mnie zdanie, czym bardziej, że wie do czego doszło wcześniej między mną i  Robertem. Jestem beznadziejna, sama nie wiem czego chce.

 Przyjazd do Nowego Jorku zmienił wszystko. Kiedyś nie miałam problemów z facetami, bo oni nawet mnie nie dostrzegali, a teraz jestem w jakieś pętli uczuć, z której nie potrafię wyjść. Udaje zakochaną w Jamesie, wcześniej myślałam, że byłam zakochana w Robercie, a teraz całuje się z Lukiem i sama nie wiem co do niego czuje. Wydawało mi się, że się przyjaźnimy. Mężczyzna cały czas mnie wspierał, był przy mnie kiedy go potrzebowałam i mogłam mu o wszystkim powiedzieć. Nie skreślił mnie, kiedy dowiedział się o romansie, ale wymógł na mnie jego zakończenie, co zdecydowanie wyszło na dobrze, bo dzięki temu zrozumiałam, że nigdy nie kochałam Roberta, byłam co najwyżej zauroczona. Do Jamesa nic nie czuje, a przynajmniej mam nadzieję, że tak jest, nie poradziłabym sobie z tym. Może mi się podobać z wyglądu, ale jest moją misją, jakiekolwiek uczucia mogłyby spowodować, że nie wydałabym go, albo co gorsze dołączyła do jego interesu. Istnieje także możliwość, że próbowałabym go nawrócić i niekoniecznie dobrze by się to dla mnie mogło skończyć. 

Nie wiem jak mam zacząć rozmowę z Lukiem, więc tylko siedzę i przypatruje mu się. Mężczyzna patrzy w jeden punkt przed sobą, widać, że jest zamyślony. Pewnie zastanawia się jak mógł dopuścić, że to się stało, ale to nie jego wina tylko moja i ewentualne konsekwencje poniosę ja. Od kiedy tylko go poznałam, uważałam, że jest bardzo przystojny, ale dopiero teraz dostrzegam, że Robert przy nim może się skryć. Luke jest niczym James Bond, a Warren to jego marna podróbka. Uśmiecham się lekko na tą myśl, co zauważa Simmons i spogląda w moim kierunku. Od razu czuje, że moje policzki robią się czerwone, co próbuje zakryć nieudolnie włosami. Wtedy czuje ruch koło mnie i czuje ciało tuż obok mojego. Mężczyzna usiadł przy mnie i złapał jedną z moich dłoni w swoją, drugą nakierował na mój podbródek, za który lekko złapał i skierował z moją stronę. Nasze spojrzenia się spotkały. Chciałam od razu odwrócić wzrok, ale nie potrafiłam. Zupełnie utonęłam w przepięknych, błękitnych oczach Luka. 

- Rose - powiedział mężczyzna wyrywając mnie z transu, w który wpadłam przyglądając się jego hipnotyzującemu spojrzeniu - musimy chyba pomówić o tym co się stało przed chwilą, czym bardziej, że powinnismy niedługo jechać na spotkanie w bazie. 

- Tak, powinniśmy - odpowiedziałam i spuściłam wzrok na swoją dłoń złączoną z dłonią Luka. 

- Powiem szczerze, że zaskoczyłaś mnie tym.

- Siebie też zaskoczyłam - wyszeptałam cicho. 

- Rose chce, żebyś mnie teraz dobrze wysłuchała. Jesteś bardzo piękną, uroczą, miłą i zabawną kobietą i bardzo Cię cenię. Czas spędzony z tobą jest przyjemnością i jestem bardzo szczęśliwy, że mogę z tobą pracować. Sprawia mi to bardzo dużą przyjemność. Wiem, że mogę z tobą porozmawiać zawsze. Mam w tobie bardzo dobrą przyjaciółkę, ale..- przerywam mu, nie chce słyszeć tego z jego ust, wole to sama powiedzieć. Tak będzie łatwiej i może mniej zaboli. 

Zabójcza Gra  [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz