Rozdział 31

923 51 5
                                    


W zupełnej ciszy jechałam z Lukiem do siedziby głównej. Jednak nie była to jedna z tych niezręcznych cisz, kiedy nie wiesz co właściwie powiedzieć. Po prostu delektowaliśmy się spokojem i sobą nawzajem. Wiedzieliśmy na czym stoimy, przynajmniej w tym momencie. Wizyta w Agencji mogła zmienić dosłownie wszystko i tego najbardziej się obawiałam. Będą ode mnie żądać efektów, których nie ma. Nie mam na Jamesa nic, czym mogłabym chociaż trochę zaspokoić ich oczekiwania. Wyjazd okazał się kompletną porażką w naszych działaniach. Dyrektor Drake nie będzie zadowolona. Ciągle ją zawodzę, nie wiem ile ona jeszcze tak wytrzyma. Doskonale pamiętam jak ostrzegała mnie o konsekwencjach mojej bierności. Jednak zupełnie nie wiem co mam w tej sytuacji zdziałać. Molton nie wykazuje żadnych powiązać z półświatkiem, nie zachowuje się dziwnie i co jest już całkowicie zaskakujące ani razu nie wspomniał o wizycie na Bliskim Wschodzie, gdzie według Agencji robi interesy z bardzo niebezpiecznymi ludźmi. Nie mogę zapominać jednak, że miał w domu plany głowicy, a przecież jego firma nie zajmuje się takimi materiałami. Nie wiem jednak czy ona już powstała, albo czy w ogóle powstanie. Jeśli jednak dostała się już w niepowołana ręce jesteśmy na przegranej pozycji. Nie przeszukamy całego świata, nie dotrzemy do każdego mafioza, który mógłby ją kupić za naprawdę wielkie pieniądze. Możemy być tylko pewni tego, że zostanie wykorzystana do niecnych celów, które mogą zagrozić stabilizacji ówczesnego świata. Wojna atomowa to ostatnie czego nam potrzeba. Musimy więc doprowadzić misje do końca i sprawić, żeby świat znów był trochę bezpieczniejszy. Jestem kluczowa w tym zadaniu i jeśli nie wymyśle jakiegoś sposobu lub los się do mnie nie uśmiechnie to już po nas. 

----------------------------------

Po dotarciu do siedziby, Luke zaparkował na wolnym miejscu. Oczywiście jak na gentlemana przystało otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść z samochodu. Zapewne poradziłabym sobie sama, ale grzecznie skorzystałam z jego pomocy. Prywatnie może nas łączyć coś więcej jednak w tym budynku, jakby nie patrzeć Simmons jest moim przełożonym, więc musimy zachowywać się profesjonalnie i nie wzbudzać żadnych podejrzeń. Każdy musi się skupić się teraz na misji, a nie szukać niepotrzebnej sensacji, której zapewne moglibyśmy im dostarczyć. Jako agentka powinnam tak jak wszyscy zachowywać zdrowy rozsądek, jednak chyba moje serce zdecydowanie bardziej wpływa na moje decyzje. Jakbym kierowała się rozumem nie dałabym szansy Lukowi i odcięła się od niego całkowicie, a ja posłuchałam serca. Może przyjdzie mi zapłacić za tą decyzje, ale zupełnie jej nie żałuje. 

Siedziba nie różniła się niczym od mojej poprzedniej wizyty. Mimo późnych godzin nocnych kręciło się po niej bardzo dużo agentów, zupełnie jak w dzień. Część z nich biegała z jakimiś dokumentami, inni popijali kawę i sprawdzali coś w komputerach. Na większości twarzy malowało się zmęczenie. Pewnie są tutaj cały dzień  i tylko marzą o chwili odpoczynku w zaciszu własnego domu. Wszyscy byli bardzo oficjalnie ubrani. Mężczyźni prezentowali się nienagannie w garniturach, natomiast większość  kobieta ubrana była w eleganckie marynarki i pasujące do nich spodnie. Tylko nieliczne zdecydowały się na sukienki lub spódniczki. Pewnie zajmują się papierkową robota i nie jeżdżą na misje. W takim ubraniu ciężko byłoby im podążać za uciekającym podejrzanym, szczególnie na szpilkach. Każdy miał swój identyfikator przypięty gdzieś w widocznym miejscu. Też taki miałam, tylko nie było na nim zdjęcia ani napisu świadczącego, że jestem agentką lub chociażby cywilnym konsultantem. Był zawarty tylko  napis "odwiedzający" oraz numer sprawy, którą się zajmuje. Luke miał taki sam jak ja, gdyż nie należał do tej agencji, jedynie z nią współpracował. 

Dojście do odpowiedniego pomieszczenia zajęło nam nie małą chwile, gdyż znajdowało się ono w zupełnie innej części budynku. Nigdy dotąd nie byłam w tym miejscu, miało do niej dostęp niewiele osób sądząc po zabezpieczeniach jakie musieliśmy minąć. Skaner identyfikatorów nie był jedynym zabezpieczeniem, potrzebny był również odcisk dłoni. Na całe szczęście Luke ma takie uprawnienia, więc bez problemu mogliśmy się tam dostać. Wcześniejsze spotkania nie miały takiej tajności jak to więc nie wiedziałam czego dokładnie mogę się spodziewać. Byłam przygotowana na to, że pójdziemy do sali konferencyjnej jak zwykle, przedstawię raport, dyrektor Drake będzie niezadowolona i podejmiemy kolejne kroki. Tymczasem zmierzam w zupełnie nieznane tereny. Uważnie rozglądam się po pomieszczeniach, które mijamy. Są dużo bardziej nowoczesne niż te, do których miałam wcześniej dostęp. Znacznie mniej agentów się w nich znajduje, przypatrują się nam z zaciekawieniem kiedy ich mijamy. Luke nie rozgląda się tak jak ja i wie w jakim kierunku ma podążać, na pewno już tu kiedyś był. 

Zabójcza Gra  [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz