-Gdzie ta twoja znajoma mieszka?- po długo trwającej ciszy, odezwał się hrabia.
-East End- powiedziała krótko. Teraz dopiero odkleiła swój wzrok od szyby.-Dwie przecznice od szpitala, nie będziesz musiał się męczyć- uśmiechnęła się do niego wrednie, a ten poczerwieniał ze złości.
Cieszyła się, że zobaczy swoją przyjaciółkę z dzieciństwa. Tak jak niebieskooka, nie była człowiekiem, ale marne były jej szanse na przeżycie. Jednak Veruca starała się o tym nie myśleć. Rozpromieniona zaczęła się bujać na boki kiedy zobaczyła ulicę rozpoczynającą East End. Wcześniej podała woźnicy konkretne namiary, gdzie mają jechać.
Zatrzymali się pod ruinami biblioteki. Niebieskooka sprawdziła czy ma wszystko przy sobie i wyszła z powozu, a zaraz za nią granatowowłosy oraz kamerdyner. Upewniła się, czy powóz już odjechał. Gdy zniknął z jej pola widzenia, wbiegła do pozostałości budynku. Szare gruzy, porozrzucane i poniszczone książki otaczały połamane szafki oparte o pozostałości ścian. Hrabia opornie wszedł do budynku przez zachęcenie dziewczyny. Z uśmiechem na twarzy zmierzała ku najdalszym zakątkom biblioteki.
-Fia?!- niebieskooka wydarła się na całe pomieszczenie.-No weź! Chcę cię zobaczyć, Fia!
Coś się poruszyło, wiło po podłodze, aż w końcu zza jednej ściany wyskoczyła wysoka dziewczyna. Miała na sobie czerwoną szatę, fioletowe włosy, a w nich para skrzydeł. Różowa skóra świetnie pasowała do turkusowych oczu. Była chimerą. Kiedy zobaczyła niebieskooką, błyskawicznie do niej podbiegła i opatuliła swoimi ramionami.
-Myślałam, że cię już nigdy nie zobaczę!- Fia ze szczęścia zaczęła płakać. Opamiętała się jednak gdy zobaczyła młodego chłopca, a obok niego wysokiego mężczyznę.-A oni to kto? I co się stało z twoim okiem?!
-Spokojnie, wiesz przecież, że to nic dla mnie- pomachała przed sobą rękoma, aby ta się nie martwiła.-Poza tym, spójrz- z fałdy sukni wyciągnęła słoik, a w nim oko.-Mam je przy sobie. Odłożę je na miejsce gdy skończę misję- rozpromieniona patrzyła cały czas na twarz chimery.
-Zaraz, zaraz. Jakiej misji?
-No bo wiesz, mam też do ciebie sprawę.- Veruca zaczęła się bawić palcami, wiedziała, że Fia ma bardzo wybredną naturę.-Czy on może zostać u ciebie na dwa dni? Wynagrodzę ci to, obiecuję!- zgięła się wpół przed skrzydlatą.
-Spokojnie, nie potrzebuję wynagrodzenia za gościnę- fioletowowłosa zachichotała. Jeszcze raz objęła Ru i spojrzała jej w oczy.-Już to dostałam, znów się spotkałyśmy
-Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę- cały czas wpatrywała się w twarz swojej przyjaciółki.
-Wybacz panienko, ale my już musimy iść- demon złapał niebieskooką za ramię. Niczym poparzona odskoczyła od niego i zmierzyła go wzrokiem, a on trochę posmutniał. Nie dał po sobie tego poznać przez wyćwiczoną już mimikę twarzy.- Przepraszam
-Chodźmy, a wy- wskazała palcem na chłopca i fioletowowłosą.-Zapoznajcie się i nie pozabijajcie!- pomachała im na odchodne oraz zaczęła ciągnąć za rękę lokaja. Gdy odeszli spory kawałek od ruin, dziewczyna nagle się zatrzymała, a brunet uderzył delikatnie o jej plecy.-Słuchaj- odezwała się nagle, zwracając jeszcze większą uwagę lokaja.-Chciałam przeprosić cię za moje zachowanie oraz traktowanie cię jak, sam wiesz- spuściła głowę w dół. Wstyd jej było patrzeć teraz na bruneta. Wyciągnęła do niego dłoń w ramach przeprosin.
-To nie jest panienki wina, a moja. To ja powinienem przeprosić za moją nachalność- skłonił się przed nią. Na to dziewczyna uderzyła go z piąstki w sam środek głowy. Złapał się za nią i spojrzał na blado skórą.
![](https://img.wattpad.com/cover/91420545-288-k963269.jpg)
CZYTASZ
Hybryda || Kuroshitsuji ||
Fanfiction-Ale Ty mnie nie zostawisz, prawda? -Mojego skarba nigdy nie zostawię [Akcja z anime(akcja rozgrywa się w uniwersum drugiego sezonu) została wydłużona oraz kolejność zdarzeń trochę zmieniona na potrzeby książki 😗]