22

1.7K 96 18
                                        

^zdania podkreślone wymawiane są w języku rumuńskim^

-Teraz będę musiała pozbyć się tylu osób- błogo uśmiechnęła się oraz zza pleców wyjęła ciemną maczetę.-Będziesz mi musiał o wybaczyć, paniczu. Żyłbyś dalej, gdybyś tylko tutaj nie zaglądał- dodała z udawanym smutkiem, coraz bliżej podchodząc.

  -Na górę!- niebieskooka krzyknęła do dwóch chłopców, którzy na jej znak popędzili w stronę schodów, kompletnie zapominając o stojącej tam pokojówce. Maczeta miała już uderzyć w szyję blondyna, jednak została skutecznie zablokowana przez rozzłoszczoną Ru.-Jak mogłaś odebrać im wolność? Na dodatek okłamywałaś ich i swojego pana, którego chcesz teraz ganiać z maczetą!- wykrzyczała jej w twarz i odepchnęła pod ścianę. 

  -Bo odkrył mój mały sekret i teraz musi zginąć, aby go zachować- odparła niewinnie masując obolałe przedramiona.

  -Yunę jakoś z tym zostawiłaś bez problemu- warknęła i spojrzała na zapłakaną Lyn w ramionach lokaja.

  -Ona mnie dożywiała, ale teraz- tu odwróciła się do uszatej i z szerokim uśmiechem spoglądała w jej oczy.-Też muszę się jej pozbyć, bo was tutaj przepuściła i nie mam innego wyjścia

  -Jesteś chora- Ruca stwierdziła krzywiąc się zniesmaczona.-Dostałaś nieśmiertelność, a jeszcze Ci mało?- zapytała z wyraźnym obrzydzeniem.

  -Wcale tego nie chciałam!- wykrzyczała, aż jeden z wilkołaków zaczął głośno wyć.-Może lepiej by było, gdyby panienka Anastazja zachowała swoje życie, a Ty byś wcale nie istniała- rudowłosa stwierdziła wykrzywiając się i swoją bronią ucięła dół sukni do kolan.-A wiesz dlaczego? W oczach mojej pani byłam w końcu kimś, nie tylko jedną ze służących. A teraz ona nie żyje, bo pojawiłaś się Ty! Zabiłaś moją panią!

  -Sebastian, idź na górę do chłopców, ja się tym zajmę- przepełniona złością niebieskooka, zwróciła się do kamerdynera trzymającego szatynkę.

  -Raczej wolałbym z Tobą zostać- odparł hardo stawiając krok w stronę dziewczyny.-Możesz sobie nie porad--

  -Powiedziałam, abyś szedł do chłopców!- przerwała mu stanowczo.-Jak na razie jesteś w gorszym stanie niż ja, idź na górę. Może nie wyglądam, ale dam sobie radę- rozpięła guzik na łezce z tyłu sukni oraz zsunęła ją z siebie, aby podać ją lokajowi.-Trzymaj, nie chcę, aby się zniszczyła- uśmiechnęła się jakby nigdy nic. Ten tylko opornie kiwnął głową oraz pobiegł na górę z suknią i Lyn w ramionach.

  -Romeo Cię już zostawia? Jakie to przykre, że  będzie musiał pożegnać się ze swoją Julią tak wcześnie- rudowłosa przyłożyła dłoń do policzka.

  -Zamknij się w końcu, bezużyteczna ściero, nudzisz mnie- machnęła niedbale dłonią, a drugą położyła na biodrze.-Skoro nie ma tutaj Sebastiana, mogę sobie pozwolić na trochę tych niegrzecznych słówek, więc nie zdychaj prędko!- w jednej chwili, zamiast normalnych paznokci niebieskookiej pojawiły się czarne szpony, z którymi wystrzeliła w stronę wampirzycy.

  -Raczej powinnam powiedzieć to Tobie- krzyżując swoje ręce, zatrzymała cios niebieskookiej, lecz jeden ze szponów przeciął jej skórę na ramieniu.-Powinnaś bać się śmierci, a nie z nią się zmagać!

  -Ja nie mogę umrzeć- Ruca zaśmiała się i wymierzyła kolejny cios w stronę szarookiej.

  -Jak to?- z trudem ominęła szpony. W odpowiedzi dziewczyna dotknęła swojego dusika.-Co za upokorzenie!- okropnie zaśmiała się, ale szybko przybrała zmartwiony wyraz twarzy.-Będę zmuszona w tym przypadku pokroić Cię na bardzo drobno. Nawet nie narzekam- oblizała usta.

Hybryda || Kuroshitsuji ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz