30

860 82 5
                                        


Veruce wydawało się, że siedzi w leśnym domku z Hannah przez wieczność. Była tak przestraszona, że nawet nie zdołała patrzeć w stronę pokojówki, kiedy do niech mówiła, albo podsuwała pod nos niebiesko okiej ludzkie szczątki do jedzenia. Włosy dziewczyny wciąż były śnieżno- białe, a oczy zmatowiałe, czerwone od ciągłego płaczu. I dopiero w tej chwili żałowała, co powiedziała Sebastianowi. Żałowała tego, że się z nim kłóciła przez ostatnie dni. Kilka razy próbowała uciec, lecz nie miała kompletnego pojęcia, gdzie się znajduje, i Hannah była o tym świadoma. Nawet jej nie zatrzymywała, kiedy biało włosa wychodziła z domu.

Jednak ostatnio Hannah także zaczęła znikać na bardzo długi czas, a wracała po kilku dniach. Dziewczyna zawsze dostawała wyraźny rozkaz od pokojówki, aby została tutaj i nigdzie się nie ruszała, ale to kończyło się poszukiwaniami Ru po całym lesie. Dzisiaj, gdy fioletowo włosa wróciła po prawie tygodniu, Veruca poderwała się z siedzenia przy małym oknie oraz stanęła, jakby stopami chciała przylec do drewnianej, podniszczonej podłogi.

-Chcę wiedzieć, gdzie Cię tak wynosi- powiedziała hardo, jednak jej głos się załamał.

-Odwiedzam od czasu do czasu Panicza Trancego- odpowiedziała bez ogródek.-Ostatnio dzieją się tam dziwne rzeczy

-Idziesz tam i pozwalasz okładać się potwarzy przez tego rozpuszczonego bachora? Nie wiedziałam, że jesteś aż taką masochistką

-Nie, Panicz już mnie nie bije. Zmienił się nie do poznania i myślę, że Panienka powinna ze mną pójść go odwiedzić. Nigdy nie kłamię, proszę mi zaufać- służka powiedziała niemal na jednym wdechu, a błagalnym okiem spoglądała na twarz roztrzęsionej dziewczyny.-Tylko raz. Obiecuję, że jeśli już pojawią się jakieś problemy, szybko temu zaradzę- zapewniła, po czym pokłoniła się przez Ru.

-Zastanowię się- szepnęła. Nigdy nie widziała takiej szczerości u żadnego z pracowników w posiadłości Trancych. Ciągle tylko sztuczność i kłamstwa.

***

Piwno oki lokaj siedział w pustej rezydencji walcząc ze swoim gniewiem. Kto by pomyślał, że niedopilnuje swojego kontrahenta, na niedomiar złego, ten jeszcze wyda mu rozkaz, aby się nie zbliżał. Cóż, zasady to zasady- nawet nie myślał o podejściu do swojego pana. Wydawało by się, że przez stratę aż dwóch ważnych osób popadnie w głęboką rozpacz, lecz tak nie było. Sebastian był zły. Na tyle się wściekł, że nie nakłada maski grzeczności przy służbie, a jest po prostu sobą. Gdyby mógł, poszukałby Ru od razu, ale nie mógł jej nawet wyczuć przez jej naszyjnik. Co innego, gdyby krwawiła. Wtedy dlbwz problemu by ją znalazł, tak jak prawie rok temu w posiadłości Trancego. Ale właśnie to jest przecież oczywiste, że ona tam jest- pomyślał. Natychmiast poderwał się z granatowego fotela w pokoju dziennym oraz z impetem ruszył przed siebie. Już w tej chwili chciał ich odzyskać, nie ważne, co by się stało.

Priorytetem było dotrzymać bezpieczeństwa swojemu kontrahentowi, a złamanie tej zasady było surowo karane. Jednego z trzech, złotych przykazań. Sebastian cały czas czuł mrowienie w dłoniach, jakby jego znak kontraktu się wypalał, dlatego to skłoniło go do szybszego działania. Nawet nie miał pojęcia, co Faustus robi z jego paniczem, a jeszcze większą złość przyprawiała mu myśl, jak Hannah traktuje Ru. Na to nagle się zaśmiał. Uświadomił sobie, że naprawdę jest zazdrosny o tę hybrydę. A jakże uroczą mieszankę dwóch pomiotów. Wyszedł z posiadłości i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, od razu znalazł się pod posiadłością, gdzie przesiadywał Claude. Już zignorujemy ten fakt, że droga, którą przeszedł została doszczętnie zniszczona.

***

Ponownie zobaczyła miejsce, gdzie była trzymana przez długi czas. Krwawy okres jej życia, ale w pewnym sensie też pozytywny. Wspomnienia z nocy wyzwolenia do niej wróciły, przez co uśmiechnęła się pod nosem. Hannah, która trzymała niebiesko Oką na dłoniach nawet nie wnikała, o czym myśli. Dobrze wiedziała, że dziewczyna nigdy jej nie zaufa i dlatego chciała ją tutaj zabrać. W miejsce, gdzie wszystko się dopełni. Ona już wiedziała, co tutaj zajdzie za kilka godzin. Krzyki, krew, płacz, tęsknota i złość. Tak bardzo znajome dla Hannah, a tak bolesne wspomnienia.

Hybryda || Kuroshitsuji ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz