13

1.7K 120 20
                                        


Strach ją obleciał, kiedy zobaczyła złote oczy schowane za okularami. Cofnęła się do tyłu z chęcią wejścia do zakładu krawieckiego, ale panika jej nie pozwalała na jakikolwiek ruch dłonią. Mężczyzna podszedł do niej i z surowym wyrazem twarzy, przyglądał się wystraszonej istocie.

  -Proszę, proszę, faktycznie wpadasz nam sama w ręce- podszedł do niej jeszcze bliżej, aż ta oprzytomniała i cofnęła się pod same drzwi.-Panicz Alois się o Ciebie martwi, pójdzie panienka ze mną- wyciągnął do niej dłoń, ale ona odtrąciła ją. Demon zmarszczył brwi w geście niezadowolenia. 

  -Martwi się, czy znowu chce mnie zamknąć?! Wiesz, to jest ogromna różnica- odszczekała, co jeszcze bardziej go zdenerwowało.-Jeśli myślisz, że wrócę z tobą do tego pieprzniętego dzieciaka, to jesteś w ogromnym błędzie, mój drogi! Nie mam najmniejszej ochoty wracać do Hannah, trojaczków, a w szczególności do Ciebie i tego bachora! 

  -My tylko wykonujemy rozkazy, mi też to nie pasuje- mimowolnie posmutniał. Ostatnie zdanie dziewczyny go zabolało, już wiedział, że stawiła go w złym świetle i to nieodwracalnie.-Łagodziłem wszystko, chciałem Cię chronić

  -Gdybyś chciał mnie chronić, nie wykonywałbyś rozkazu!- przez nagły wybuch złości, zwróciła na siebie uwagę osób trzecich. Patrzyła na ciemnowłosego mężczyznę wzrokiem pełnym mordu, ale i strachu. Zrobiła jeszcze jeden krok w tył, co poskutkowało uderzeniem w drzwi sklepu.-Dlaczego  jeszcze za mną chodzisz? Ja już mam dość- do jej oczu cisnęły się łzy, a przez ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz.

  -Bo obiecałem panienki ojcu, że się panienką zajmę jak najlepiej potrafię. Nie mogę nic poradzić na zachcianki panicza- spuścił głowę w dół.-Tym razem nie powiem mu, że jest panienka w posiadłości. Proszę, zaufaj mi- ponownie wyciągnął do niej dłoń, ale ona jakby chciała wejść w drzwi.

  -Jak myślisz, zaufam Ci po tym, co mi zrobiliście? Czy mam zagwarantowane bezpieczeństwo?- na twarz lokaja wstąpiło zaskoczenie, ale chwilę później spuścił głowę w dół milcząc. Po tym wszystkim nie mógł jej patrzeć prosto w oczy. Zniecierpliwiona złożyła ręce na piersiach.-No, odpowiedz mi! 

  -Nie- wyszeptał tak, że nie było go prawie słychać.

  -Więc odejdź i mnie zostaw. Uszanuj to, że chcę tylko wolności, nic więcej- te słowa podziałały na nie jak płachta na byka. W sekundzie zacisnął swoje palce na nadgarstku dziewczyny i zmierzył ją surowym wzrokiem. Ona za to zesztywniała przez strach i wpatrywała się przez chwilę w jego oczy.-P-puść mnie, słyszysz?- zaczęła się delikatnie szarpać, ale nie chciał odstąpić.-Powiedziałam, żebyś mnie puścił!

   Rzucała się jak tylko mogła, w każdą stronę, co poskutkowało przyciągnięciem sporej grupki gapiów. Z jej niebieskich oczu poleciało parę łez strachu. Ciemnowłosy pozostał niewzruszony na twarzy, ale w duchu mordował sam siebie za to, co właśnie robił. Okropną męką było patrzenie na wystraszoną Ru, a jeszcze większą to, że ona cierpi właśnie przez niego. Przez beznadziejny rozkaz swojego pana, zniszczył te słabe relacje między nimi. Chciał o nią zadbać, zapewnić bezpieczeństwo, lecz było na to za późno. Przez swoje przemyślenia, nie zauważył kiedy dziewczyna zdążyła się wyszarpać spod jego dłoni. Gdy zrobiła jeszcze jeden krok w stronę sklepu, drzwi otworzyły się, a niebieskooka wpadła na bruneta. Ten złapał ją za ramiona i spiorunował wzrokiem naprzeciw stojącego okularnika. 

  -Czy wcześniej nie wyraziłem się jasno, aby ją zostawił w spokoju?- oschle zwrócił się do złotookiego.-Chyba, że chcesz dopuścić do rękoczynu na forum

  -Spasuję. Mam na tyle godności, aby nie narobić zamieszania publicznie. Szczególnie przez ciebie- prychnął poprawiając okulary.

  -Ale i tak, nie wiedziałem, że twoja nachalność doprowadziła Cię do takich działań. Dotykasz damę bez jej pozwolenia, co z Ciebie za lokaj?- zakpił oraz zwrócił wzrok na wystraszoną dziewczynę.-Pora wracać do posiadłości, niedługo pora podać śniadanie, a Panicz jeszcze śpi- powiedział spoglądając na zegarek.

Hybryda || Kuroshitsuji ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz