-Co chciał od Ciebie kamerdyner hrabiego Aloisa?- zapytał ze śmiertelną powagą.
-Chciał- głośno przełknęła ślinę przez to, co sobie właśnie przypomniała. Te wszystkie kłamliwe przekonania.-Mnie zabrać do siebie. Mówił coś o tym, że lepiej się mną zaopiekuje niż dotychczas, nie powie Aloisowi, że jestem u nich w posiadłości- jej ręce zaczęły delikatnie drżeć przez wspomniane słowa.-Znowu chciał odebrać mi wolność
-Lecz dopóki jesteś tutaj, nic Ci nie grozi, proszę się nie zamartwiać- skłonił się tak, aby jego oczy był na równi z jej oraz posłał jej szczery uśmiech. Gdy chciał wyprostować się i zaprowadzić ją do swojego pokoju, ona szybko pociągnęła go za rękaw.-O co chodzi?
-Mimo wszystko, nie zostawicie mnie, prawda?- z opuszczoną głową zapytała zupełnie o to samo, co swojego ojca kilkaset lat temu. W jej oczach zaczęły zbierać się łzy, a ciało drżeć.-Prawda?- dopowiedziała ledwo słyszalnie.
-Skąd to pytanie? Razem z Paniczem ob-- dopiero wtedy ujrzał, w jakim stanie jest niebieskooka. Dwoma palcami uniósł jej głowę za podbródek i spojrzał prosto w jej oczy.-Choćbym dostał taki rozkaz, nie wykonam
-Nie kłamiesz?- przetarła łzy z polików.
-Nie śmiałbym. Ale teraz udamy się do Twojej sypialni, musisz wypocząć- gwałtownie wziął ją na ręce i naciągnął na jej głowę kaptur od pelerynki. Czuł, że ciało dziewczyny jest teraz bardzo wątłe. Rozumiał jej dolegliwość, ale nie miał zamiaru bardziej pogrążać jej w swoich zmartwieniach i wadach, o których nie miała pojęcia.-Pamiętasz? Kupiłem coś specjalnie dla Ciebie. Kiedy wrócisz do łóżka, wtedy to dostaniesz. Tylko proszę leżeć, Panienka Elizabeth jest bardzo męczącą osobą, więc cały wieczór z nią będzie kosztował Ciebie i Panicza dużą cierpliwość oraz energię
-Jestem świadoma tego, co może mnie czekać- po jej ciele przeszły nieprzyjemne dreszcze.-A nie mogę poudawać martwej? Powiesz Ciel'owi, aby powiedział jej, że zmarłam wskutek wykrwawienia- zrobiła do lokaja wielkie oczy, ale to nie podziałało.
-Znając życie, nawet takie coś jej nie przekona. Zacznie węszyć po posiadłości, dopóki Cię nie znajdzie. W końcu jedyną kobietą w miejskiej posiadłości, jak dotychczas, jesteś Ty- wzruszył ramionami.-Jedyną opcją jest wiara w to, że Panienka Elizabeth szybko się zmęczy
-Toś mnie pocieszył- nadęła poliki i wywróciła oczami. Kiedy przekroczyli próg posiadłości, szybko zdjęła z siebie kaptur. Przez chwilę znowu poczuła okropny ból na środku klatki piersiowej. Skuliła się i przytrzymała dłoń w centrum bólu.-Czy to da w końcu upust? Mam już dość- schowała twarz w dłoniach.
-Może te bóle mają związek z Hrabią Aloisem- wyszeptał do siebie, a w zamian uzyskał pytające spojrzenie dziewczyny. Pokręcił głową w obie strony. Podszedł do drzwi jej komnaty oraz nacisnął klamkę.-Nic ważnego, jestem pewien, że przejdzie jak najszybciej. A teraz proszę odpocząć w ciszy i spok-- nie dane było mu skończyć, przez to, co zobaczył w środku. Na łóżku niebieskookiej, siedział fioletowowłosy nastolatek o ciemnej karnacji i sprawdzał zawartość jednej z walizek dziewczyny.-Książę Soma? Co Pana tutaj sprowadza?
-Sebastian! Co w moim pokoju robią babskie rzeczy?!- fioletowowłosy zerwał się nagle z łóżka i podszedł do lokaja. Wzrokiem zmierzył dziewczynę spoczywającą w ramionach bruneta, która spoglądała na niego z zaskoczeniem. Momentalnie poczerwieniał na twarzy i skłonił się przed nimi.-W-Witaj! Jestem Soma, pochodzę z Indii. Wybacz moje zachowanie!- jeszcze raz zgiął się wpół.
-Nic się nie stało, spokojnie- delikatnie się uśmiechnęła. Sekundę później, książę został wyminięty, a dziewczyna posadzona na łóżku.-Jeśli mogę zapytać, dlaczego przeszukiwałeś moje walizki?

CZYTASZ
Hybryda || Kuroshitsuji ||
Fanfiction-Ale Ty mnie nie zostawisz, prawda? -Mojego skarba nigdy nie zostawię [Akcja z anime(akcja rozgrywa się w uniwersum drugiego sezonu) została wydłużona oraz kolejność zdarzeń trochę zmieniona na potrzeby książki 😗]