-To ona!- dziewczyna zaczęła krzyczeć na pół dzielnicy. Dopiero po chwili zorientowała się, że powiedziała trochę za dużo. Zakryła usta dłońmi.
-Kto taki?- młody hrabia widział, że ona coś ukrywa, wiedziała o czymś ważnym.-No, powiedz
-Powiem jak będziemy na miejscu
Przez reakcję niebieskookiej, szlachcica rozrywała ciekawość. Bez przerwy bawiła się palcami, lub zaglądała przez okno. Starała się skryć swój zachwyt, lecz na marne.
-Wolałbym, abyś zakryła dłonie- zwrócił uwagę Ciel po pewnym czasie.
-Dlaczego?- wyciągnęła je przed siebie i dokładnie obejrzała.-Nie są poranione ani brudne
-Ale nie codzienny jest widok czarnych paznokci. Mimo, że to szczegół, i tak rzuca się w oczy
-Nie wzięłam rękawiczek- uniosła ręce do góry w geście obronnym.
Młodzieniec prychnął. Sebastian w chwili zaczął zawzięcie przeszukiwać każdą kieszeń jaką posiadał. Pozostała dwójka dziwnie się na niego spojrzała, niczym na wariata. Wreszcie znalazł obiekt swoich poszukiwań. Wyjął kremowe rękawiczki wykonane z grubej koronki. Podał je dziewczynie, uprzejmie się uśmiechając.
-Co tam jeszcze trzymasz?- podejrzanie zaczęła badać go wzrokiem.
-Proszę się nie martwić, jedyne co mi pozostało w kieszeniach to mój zegarek- uspokoił nieco niebieskooką.-Czułem, że panienka nie zabierze ich ze sobą
-Skoro tak- mruknęła prawie nie słyszalnie.-Ile jeszcze!?- rzuciła się na szybę.
-Przestań marudzić, jeszcze trochę wytrzymasz- warknął do niej granatowowłosy.
Obrażona usiadła spokojnie na fotelu. Nie ruszyła się ani trochę przez całą drogę.
Po niespełna dwudziestu minutach byli na miejscu. Kamerdyner wysiadł z powozu i otworzył pasażerom drzwi, tak jak przystało. Pierwszy wyszedł pan tutejszej posiadłości, a za nim znużona Veruca. Odtrąciła dłoń bruneta. Nie rozumiał do końca co ją ugryzło. Parę dni temu była pogodna, rozmawiała z nim, a teraz traktuje go jak swojego najgorszego wroga. Podejście niebieskookiej do lokaja zmieniło się diametralnie i nie było pewności, czy jeszcze to się zmieni. Postanowił poczekać.
Uradowana zmianą otoczenia dziewczyna, wbiegła do środka rezydencji. Na wejściu powitał ją wspaniały zapach lawendy. Hol utrzymany w jasnych kolorach zupełnie różnił się od tego w głównej posiadłości. Zrzuciła z siebie pelerynę oraz ruszyła do lewego skrzydła. Znalazła się w kuchni, ogromnej kuchni. Tak bardzo chciała zobaczyć co się kryje w każdej szafce, lecz maniery zobowiązywały. Powolnym krokiem wróciła do holu. Młody hrabia czekał na nią, chciał iść do salonu.
-Zapraszam na górę- wyciągnął do niej dłoń.-Jest jeszcze jedna rzecz, o której nie powiedziałem ci przed przyjazdem tutaj- słychać było, że nie jest zadowolony.
-Mianowicie?
-W tej rezydencji mieszka... książę z Indii. Książę Soma
-Słucham? Książę?- prychnęła śmiechem. Nie spodziewała się, że Ciel ma aż takie znajomości.-W dodatku Indie! Nie sądziłam, że hrabia zna takie osobowości
-Nie miał gdzie zostać, to go ugościłem-burknął pod nosem lekko się czerwieniąc.- Ah i proszę mów do mnie po imieniu. Nie lubię kiedy osoby w moim otoczeniu zwracają się per hrabia- poprosił z lekką irytacją.
CZYTASZ
Hybryda || Kuroshitsuji ||
Fanfiction-Ale Ty mnie nie zostawisz, prawda? -Mojego skarba nigdy nie zostawię [Akcja z anime(akcja rozgrywa się w uniwersum drugiego sezonu) została wydłużona oraz kolejność zdarzeń trochę zmieniona na potrzeby książki 😗]