27

1.4K 103 50
                                        

Z góry przepraszam za nagłe cofnięcie części, ale watt zjadł mi połowę rozdziału ;')))

  -C-Co?- wydusiła z siebie drżącym głosem, wpatrując się w brata jak w najgorszy koszmar. Jeszcze przez chwilę stała nieruchomo, po czym z całego szoku upadła na kolana.

  -Wszystko dobrze?- Gomez podszedł do niej i wyciągnął rękę dla niebieskookiej, aby się podniosła. Jego pomoc została jednak odtrącona przez szlachcica.-Huh?

  -Wybacz mi, jednak ona nigdzie nie pójdzie- powiedział stanowczo.-Ledwo uszka z życiem po ostatniej wizycie u Aloisa, nie mogę ponownie na to pozwolić- spokojnie lustrował wzrokiem roztrzęsioną dziewczynę.

  -Alois mi mówił, że czuje się u nich bardzo dobrze

  -Proszę Pana- blondynka wbiła spojrzenie w czubki sowich butów.-Jednak on mówi prawdę. Veruca nie jest tam bezpieczna, dopóki Panicz Alois jest w posiadłości

  -A-Ale jak to? Dlaczego?- brat Ru zaczął rozglądać się po obecnych w holu osobach, które sowimi wyrazami twarzy jednoznacznie dawały znać, że to co mówi Mercy, to prawda. W odpowiedzi, dziewczyna podciągnęła rękaw swojej niebieskiej sukienki, aby ukazać rozległą bliznę, przechodzącą przez całe ramię.-On Ci to zrobił?- zapytał z niedowierzaniem.

  -Panicz Tarncy wydał rozkaz, ale ranę zadał- przez chwilę urwała na powrót bolesnych wspomnień.-Pan Claude

  -Niemożliwe- postawił krok w tył.-To nie może być prawdą- ponownie rzucił okiem w stronę swojej siostry, która nie drgnęła ani razu przez ten cały czas. Przetarł swoją twarz oraz kucnął obok niej.-Rucia, posłuchaj. Nie pójdziesz teraz ze mną. Zostaniesz tutaj, dopóki nie wyjaśnię tej sprawy z Trancym. Dobrze?

  -Zaopiekujemy się nią przez ten czas, proszę się nie martwić- chłopiec uśmiechnął się słabo.

  -Jestem wielce wdzięczny- Gomez odwazjemnił niemy gest i powoli otworzył drzwi na zewnątrz.-Czas na nas, do zobaczenia- przyłożył dłoń do czoła, aby później żartobliwie zasalutować oraz opuścić rezydencję wraz z blondynką.

   Do niebieskookiej nie docierały żadne informacje z zewnątrz, nie reagowała także na dotyk. To, co przekazał jej brat było dla dziewczyny zbyt wielkimi otrzęsinami, aby mogła na to zareagować odpowiednio. Jej mężem ma zostać tyran? Wcale tego nie chciała, w przeciwieństwie do ojca Ru. Nie miała pojęcia, co sobie wtedy myślał zaręczając ich, ale teraz już ma powód, dla którego nie chce tam wracać. Z jej niebieskiego oka poleciała łza smutku, dobitnie pokazująca kompletne przybicie dziewczyny.

   W pewnym momencie, zaniepokojona nieobecnością siostrzeńca ciotka zbiegła po schodach, aby go poszukać. Trafiła w sedno, kierując się do holu, jednak większą uwagę przykuła klęcząca tuż przy drzwiach, ubrana w piżamy Veruca. Prędko do niej podeszła, uprzednio odsuwając od niej wciąż próbującego przemówić do niebiesko okiej, chłopca.

  -Co jej się stało? Nie może wstać?- panicznie zapytała, ale widząc jej wyraz twarzy, zamarła. Szeroko otwarte, zapłakane oczy natychmiast dały sygnał rudowłosej, że musi z nią porozmawiać.-Ru, co się stało? Odpowiedz mi- delikatnie potrząsnęła dziewczyną, lecz na marne.

  -Madame, zabierz ją do jej pokoju. Tak będzie najlepiej- szlachcic poinstruował zmartwioną kobietę, która zaraz przełożyła drętwe ramię niebieskookiej przez swoje barki.

   Kiedy kobiety udały się do sypialni Ru, szaro włosy został sam z lokajem w holu. Był zawiedziony jego postawą, ponieważ ten tylko stal w bezruchu i się przyglądał, nie drgnął ani milimetr. Zdenerwowany pan domu odwrócił się do sługi wyraźnie niezadowolony.

Hybryda || Kuroshitsuji ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz