Tego naprawdę nie dało się przewidzieć. Zaraz po naszym powrocie wszystko płynęło swoim zwyczajnym rytmem. Wpadłyśmy na Miiko w wejściu do Sali Kryształu. Akurat wychodziła coś zjeść. Powiedziała nam, że Ezarel jest już w stołówce, więc wybrałyśmy się tam razem z nią, chcąc zakończyć misję i również wrzucić coś na ząb. Na miejscu zastałyśmy wszystkich szefów straży. Panowała wrzawa, Nevrę otaczał wianuszek kobiet, elf rzucał kąśliwe uwagi, a cała reszta ignorowała ich, by móc spokojnie się najeść i porozmawiać z przyjaciółmi. My nie mogłyśmy pozwolić sobie na ten luksus. Z wiklinowymi koszykami pełnymi ziół podeszłyśmy do niebieskowłosego. Postawiłyśmy je na jego stoliku.
- Zabierz to ze sobą, jak będziesz wracał do labo. - Rzuciłam, chcąc jak najszybciej to załatwić.
- Już myślałem, że się nie doczekam.
- Wątpiłeś w nas? - Zapytała Isia, patrząc na niego z góry.
- W Ciebie, nie... - Zaczął.
- O, co my tu mamy? - Wtrącił Nevra, prawdopodobnie chcąc się na chwilę wyrwać swoim fankom.
- Nic, na czym byś się znał. - Zakpił Ez, jednak wampir już go nie słuchał.
- Wiesz - mówił uwodzicielskim tonem, patrząc w oczy białowłosej kotce - ze mnie też jest niezłe ziółko. Może mnie wyrwiesz?
- Ile razy mam Ci to powtarzać?! - Zirytował się elf. Podniósł się i złapał za szal rywala. - Nienawidzę, kiedy podrywasz moje strażniczki. Zwłaszcza te najzdolniejsze.
- Powiedział ten, który uwielbia o jedną dziewczynę za dużo.
Wypowiedź Leiftana, siedzącego przy stoliku obok, zdawała się nie zwrócić uwagi nikogo poza mną. Wyczułam w jego głosie ton, jakiego nie okazywał dotychczas. Było w nim coś złowrogiego niczym chęć mordu. Teraz rozumiem to podobieństwo właściciela i chowańca. Chociaż muszę przyznać, że jest mniej narwany niż jego Panalulu. Chciałam jakoś poprawić mu nastrój, jednak w miejscu publicznym nie mogłam nic zrobić. Posłałam mu tylko ciepłe, łagodne spojrzenie. Tymczasem chłopcy kłócili się w najlepsze, podczas gdy Isia próbowała wyjaśnić im, że jest żywą istotą, a nie kawałkiem mięcha, o które biją się drapieżniki.
- To co, Miiko, popcorn? - Zapytałam stojącą przy mnie Kitsune.
- Koniecznie solony! - Odpowiedziała ze śmiechem na ustach.
Oczywiście, był to tylko żart. To nie pora na przekąski. Zdążyłam naprawdę zgłodnieć. Posiłki tutaj trudno uznać za te najwyższej jakości (choć i tak zapewne biją na głowę te w polskich szpitalach), ale za to są pożywne i sycące. Wzięłam od Karuto danie dnia i zajęłam wolny stolik, czekając aż znajoma do mnie dołączy. Kulturalnie byłoby wstrzymać się z jedzeniem, jednak nie widziałam szans na zakończenie sporu „mężczyzn", nim to zdąży wystygnąć. Pół talerza czegoś przypominającego zupę owocową trafiło do mojego żołądka, zanim zauważyłam, jak kotka odchodzi od szarpiących się samców z ramionami opuszczonymi w geście rezygnacji. Z jednej strony jej współczułam, z drugiej nie miałam pojęcia, czemu tak przejmowała się dwoma kretynami. Postanowiłam o to zapytać, gdy już trochę ochłonie.
Kiedy usiadła obok, zaczęła żalić się, jacy są okrutni, że przesadzają z tą pewnością siebie i w ogóle ich nie rozumie. Zapytałam, czy nie powinna cieszyć się tym, jak jest rozchwytywana, ale ona naprawdę czuła się potraktowana przedmiotowo. Trudno się dziwić, nie słuchali jej ani przez chwilę, choć niby tak bardzo każdemu na niej zależy. Sama również na jej miejscu miałabym dość tak dziecinnego, ignoranckiego i egoistycznego podejścia. Kogoś dla nas ważnego powinno się traktować wyjątkowo i z wyczuciem. Darzyć empatią, wspierać, próbować zrozumieć i liczyć się ze zdaniem tej osoby. Zastanawiałam się, czy tak działa to i w tym świecie. Być może nieświadomie przenosiłam tutaj nierealne ziemskie standardy. Z drugiej strony, tam też nie każdy zachowywał się w ten sposób. A Leiftan należy do osób wyrozumiałych i taktownych, jakich wielu nie poznałam w Eldaryi. Wszystko zależy więc od indywidualnego podejścia.
CZYTASZ
Zbiegi okoliczności nie istnieją
Fanfiction"Zbiegi okoliczności nie istnieją." Pewna bohaterka, wierząc w te słowa i desperacko się ich trzymając, postanowiła zostać w Eldaryi i wymazać swoje istnienie na Ziemi. Co później działo się z nią w świecie, który sama wybrała? Jak potoczyły się jej...