Lance

102 10 1
                                    

W celu ewakuacji Nevra musiał uśpić Karenn, bo inaczej by go nie opuściła, ale co tam, Chrome obiecał się nią zająć w drodze. Skoro załatwiliśmy tę sprawę, udaliśmy się do sali kryształu. Jak zawsze oczytana, dysponująca imponującą wiedzą i znajomościami Ykhar zobowiązała się do przygotowania i przedstawienia nam planu. Zaskakująco szybko przyszło jej jego opracowanie, ale to też wyjaśniła. Od chłopaków słyszała, że chowańce Naytili były z nią połączone łańcuchami, a tak się złożyło, że wcześniej z Kero czytała o rytuale zniewolenia w pewnej księdze, więc już wiedziała, gdzie szukać informacji. Generalnie nie dało się zniewolić więcej niż jednego bytu stąd Ykhar podejrzewała, że to moc zepsutego kryształu zwiększyła potencjał rytuału.

Co jednak stanowiło najgorszą wiadomość, chodziło o proces formalnie zabroniony i utajniony, ponieważ poddawanie innych istot swojej woli obligowało do wezwania daemona ku pomocy. A by uwolnić ofiarę spod jego wpływu, należało znać jego imię. Na szczęście Ykhar znała teorię na temat innego rytuału, pozwalającego na wyciąganie z kogoś informacji. Również zakazanego, uważanego za tortury, niestety, jednak tylko dzięki niemu mogliśmy pokonać naszą przeciwniczkę. Albo przynajmniej nieco wyrównać szanse, odcinając bestie od niej. Wymagał kręgu, eliksiru z rzadkich, cennych składników i treningu, by nie rzucać się (a raczej mnie, bo między osobą kierującą poszukiwaniami w umyśle a „przesłuchiwaną" musiała istnieć więź, która zapewne wytworzyła się podczas wcześniejszego opętania) w pierwszej próbie na wrogą, głęboką wodę.

Ezarel i Ewelein przygotowali dziewięć dawek substancji uelastyczniającej duszę, by mogła przenieść się do i przeszukać pamięć innej osoby. Co oznaczało dla nas limit ośmiu prób przed konfrontacją z Naytili. Kiedy Ykhar prowadziła mnie i Miiko po umyśle Huang Hua, problemy z komunikacją doprowadziły nas do porażki, mimo że „nasza ofiara" przygotowała wspomnienie i nie blokowała go przed nami; wystarczyło je jedynie znaleźć. Znacznie milej pracowało mi się z kandydatką do tytułu Feniksa w umyśle kitsune, chociaż wyżej postawiono nam poprzeczkę - zadanie obejmowało sforsowanie obrony, a raczej znalezienie w niej luki. Wtedy jeszcze Ykhar pełniła funkcję kładki. Docelowo ja miałam to robić. Odnajdywać wspomnienia i być kluczem do obchodzenia zabezpieczeń.

Obejrzałyśmy dwie sceny, w tym jej wątpliwości i rozpacz, gdy bez ukończonego przygotowania Miiko została szefem Straży. Chciałyśmy ją pocieszyć, mimo świadomości obcowania nie z nią a jej wspomnieniem. Już się zbliżałyśmy, gdy zostałyśmy wyrzucone z jej umysłu. Miiko leżała bezwładnie, drżąc razem z podłogą i ścianami biblioteki, a zapewne i całym budynkiem. Zaniepokojone zostawiłyśmy ją pod opieką Ykhar, a we dwie z Huang Hua pobiegłyśmy sprawdzić, co wywołało trzęsienie. Pochłonięta przygotowaniami, wcześniej nawet nie zwróciłam uwagi na atmosferę, jaką tworzyły opustoszałe tereny K.G., ten ogrom niezaludnionej przestrzeni... Czułam się tak, jakbyśmy zostali sami na świecie i musieli się bronić przed wyginięciem.

Oczywiście, znów atakowała nas Naytili. Tym razem jednak Miiko nie mogła nam przewodzić. Przeciwniczka zdawała się zwrócić szczególną uwagę na mnie. Posłała mi mroźne spojrzenie i zagwizdała, a jeden z jej chowańców na tę komendę rzucił się w moją stronę. Widząc to, Leiftan stanął między nami. Odruchowo wyciągnęłam rękę, żeby go odepchnąć, a wtedy... Wyrocznia pojawiła się, jakby wyszła z mojego ciała. Przez chwilę Naytili była jak ja oniemiała, ale w końcu odzyskała język w gębie. Kazała mi korzystać z błogosławieństwa Wyroczni, póki jest, bo wkrótce ją ujarzmi, co brzmiało groźnie, acz powątpiewałam w jej możliwości. Znów zniknęła w czarnej chmurze dymu.

Ezarel i Nevra zostali ranni, lecz najwyraźniej niezbyt się tym przejęli, bo po sprawdzeniu stanu Miiko, na zmianę z Valkyonem opowiadali nam, co zaszło, zanim włączyłyśmy się do obrony. Naytili przeniknęła do wnętrza K.G. i walczyli z nią pod drzwiami biblioteki. Hua orzekła, że konfrontacja musiała zakłócić stan maany, co doprowadziło do brutalnego przerwania rytuału. Potem naciskała, by kontynuowali. Udało im się z ledwością wypchnąć napastniczkę na zewnątrz, ale zdołała wcześniej zrujnować targ i salę alchemii. Nevra wyciągnął rękę, by pokazać, ile po stratach zostało substancji do naszego rytuału. Ocalili dwie dawki. Co oznaczało dla mnie tylko jedną próbę przed wtargnięciem do umysłu Naytili.

Zbiegi okoliczności nie istniejąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz