~4~ Uwielbiam​ twój uśmiech

479 22 4
                                    

Wypuścił mnie z ramion i zbliżył się do mnie. Przymknęłam oczy. Było tak blisko, ale jak w moim śnie nagle...

- Część gołąbeczki - usłyszeliśmy znajomy głos. Obejrzałam się w miejsce z którego dochodził dźwięk. Stał tam Matteo.

- Stary nie masz za grosz wyczucia! - zaśmiał się Gaston. Podszedł do Matteo i się przywitał. Ja też wstałam i podbiegłam do kolegi.

- Co ty tu robisz? - zapytałam

- Przyleciałem trochę wcześniej - odpowiedział

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę. W sensie oni rozmawiali, a ja tylko od czasu do czasu odpowiadałam na jakieś pytania.

- Słuchajcie ja muszę lecieć bo umówiłam się z Luną, a wy sobie pogadcie - powiedziałam i chciałam odejść, ale ktoś mnie złapał za nadgarstek.

- Poczekaj mogę pójść z tobą, bo sama wiesz ja i Luna... - zaczął Matteo

- Pewnie chodź - odpowiedziałam - Też idziesz? - dopytałam jeszcze Gastona

- No idę - odpowiedział

Po 5 minutach byliśmy już przed rezydencją. Chciałam wejść, ale Matteo mnie zatrzymał.

- Nina posłuchaj! Poproś Lunę, żebyście wyszły. Ja się schowam i kiedy przyjdziecie wyskoczę - wykrzyczał podekscytowany brunet

- A ja co mam robić? - zapytał Gaston

- Chcę zabrać Lunę w pewne miejsce więc ty się potem zaopiekujesz Niną i będziecie mogli zakończyć tę amory które wam przerwałem, ale też się schowaj.

Chłopacy schowali się za drzewami, a ja weszłam po Lunę.

- Hej Luna - powiedziałam wchodząc do pokoju dziewczyny.

- O Nina nareszcie jesteś. Przygotowałam filmy i jakieś tam przekąski. - zaczęła

- Tak ale może pójdziemy najpierw się przejść. Taka ładna pogoda.

- Nina to jest BA tu zawsze jest ładna pogoda. No ale dobrze możemy pójść do parku jeśli chcesz.

Dziewczyna szybko się zebrała i wyszłyśmy. W umówionym z chłopakami miejscu zatrzymałam się ,, aby zawiązać buta " i zza drzewa wyskoczył Matteo. Luna rzuciła mu się na szyję. Była naprawdę zaskoczona, ale jeszcze nie widziałam jej tak szczęśliwej, aż miło było popatrzeć. Gaston też wyszedł z kryjówki i objął mnie ręką.

- Wiedziałaś o tym? Wszystko zaplanowaliście? - zapytała mnie Luna

- Tak wiedziałam, ale pomysł był Matteo.

- Przepraszam, że się wtrącam w waszą rozmowę, ale Luna mam jeszcze jedną niespodziankę dla ciebie. Chodź! - powiedział Matteo i zabrał dziewczynę.

Razem z Gastonem wróciliśmy do parku.

- To na czym stanęło? - zapytałam

- Powiedziałem ci że bardzo, bardzo cię kocham i chciałem - tu nie skończył tylko pocałował mnie. Każdy pocałunek z nim jest jak pierwszy. Pełen pasji i romantyczny. Po kilku sekundach oderwaliśmy się od siebie. Patrzyliśmy sobie w oczy. Jego teńczówki przysłaniały cały świat. Były tylko one, one przypięte do mojej miłości. Po chwili poczułam wibrowanie w torebce i dźwięk dzwonka. Wyjęłam telefon. Moja mama dzwoniła. Prosiła żebym wróciła już do domu.

- Muszę iść - powiedziałam

- Odprowadze cię

- Nie, nie chcę słuchać jak moja mama wypytuje cię o wszystko - zaprotestowałam. Odkąd jestem z Gastonem unikam spotkania mojej mamy z nim. Mój tata dobrze się dogaduje z Gastonem. Cieszy się bo nareszcie ma z kim porozmawiać o grach, ale moja mama bardzo chce go poznać, ale jak na razie staram się uniknąć tego spotkania.

- To chociaż kawałek - upierał się nadal szatyn. -Nie chcę żeby ci się coś stało - jest taki słodki i opiekuńczy.

- Dobrze, ale kawałek - zgodziłam się, a on zaczął tańczyć jakbym przyjęła jego oświadczyny. Zaczęłam się śmiać.

- Uwielbiam twój uśmiech wiesz?

- Wiem, wiem - odpowiedziałam (dop.aut. taka skromna)- Objął mnie ręką i zaczęliśmy iść w stronę mojego domu.

                                           

PRZECZYTAJCIE•∆•

Hej :) Chcę wam podziękować bo bardzo miło przyjeliście tą książkę. Dziś też trochę Lutteo. Mogę wam obiecać że w następnym będzie coś z Simbar, ale więcej nie zdradzę (^^)
Wiem, że rozdziały nie są powalające, ale uwierzcie, że staram się. Cała ta książka jest pisana na gigantycznym spontanie.
Zostawcie komentarz z propozycjami co do dalszych części. ***

Soy Julka

Gastina - miłość zbyt idealnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz