*Po szkole*
Dziś ja i Gaston kończyliśmy lekcję o tej samej godzinie. Po wyjściu ze szkoły poszliśmy do Gastona aby się przebrał z mundurku.
- Nina! Ale co ja mam założyć? - krzyknął wchodząc do swojego pokoju. Otworzył szafę i wyrzucał wszystko po kolei. Wyglądał jak Luna kiedy Matteo pierwszy raz zaprosił ją na randkę. Wtedy z 5 godzin szukała ubrania. Zaśmiałam się bo on naprawdę śmiesznie wyglądał. - I z czego ty się niby śmiejesz? - zapytał
- Z Ciebie! Wyglądasz jak zdesperowana nastolatka. Gaston masz być sobą. Czyli to co zawszę. Jinsy, t-shirt i bluza. W czym problem?
- Żartujesz? Co twoja mama sobie o mnie pomyśli?!
- Że jesteś szczery i nie udajesz kogoś kim nie jesteś.
- Teraz to już serio nie wiem! - krzyknął i rzucił się twarzą w pościel na łóżku. Ja podeszłam do szafy. Normalnie, ale elegancko. Wzięłam jinsy, biały t-shirt i czarno białą bejsbolówkę.
- Masz ubierz to! - rzuciłam mu ubrania, a po 10 minutach mogliśmy wychodzić.
Kiedy doszliśmy przed dom spojrzałam ukosem na Gastona. Widziałam, że mimo starań udawania twardego denerwował się.
- Spokojnie! Na razie w domu nikogo nie ma. Moja mama wraca około 18.00 więc jeszcze dwie godziny - powiedziałam. Na jego twarzy pojawił się uśmiech.
Otworzyłam drzwi i zaprosiłam go do środka. Nigdy jeszcze tu nie był. Rozejrzał się dookoła.
- Wow tu jest genialnie. Twoja mama jest milionerem? Bo tak to wygląda! - powiedział nadal się zachwycając.
- Nie, ale dziękuję. Chodź do pokoju - pociągnęłam go za rękę po schodach. Kiedy weszliśmy zauważyłam, że wzrok mojego chłopaka przykóła ściana na której wisiała tablica korkowa ze zdjęciami mojego autorstwa. Pod nią biurko, a dookoła tona książek.
- Nina ty to wszystko przeczytałaś?
- Większość, a co?
- Nic tak pytam bo tych książek jest sporo. O to ja? - zapytał patrząc na tablicę korkową. We wszystkich zdjęciach na środku przyczepione było jego zdjęcie.
- Tak. Milej mi się uczy jak tak mam cię zawsze przy sobie. - powiedziałam. Gaston podszedł i się przytulił.
- Wystarczy jedno słowo, a przylecę do ciebie nawet z końca świata. Nie potrzebujesz zdjęcia żebym był przy tobie.- po tych słowach staliśmy wtuleni w siebie jeszcze kilka minut, ale potem zadzwonił mój telefon. To Xavi. Miałam wziąść telefon i odebrać ale Gaston mnie wyprzedził i się rozłączył.
- Nie będziesz z nim rozmawiać! - powiedział odkładając telefon z powrotem na szafkę.
- Czemu? To mój przyjaciel!
- Przyjaciel który jest w tobie po uszy zakochany.
- Nieprawda!
- Nina czy ty naprawdę tego nie widzisz! Robi do ciebie te słodkie oczka i głupio się uśmiecha.
- Przesadzasz!
- Nie, a po drugie teraz jesteś ze mną, a nie kultularnie jest odbierać telefon jak masz gości.
- A od kiedy ty tak się znasz na kulturze?
- Od kiedy umawiam się z najmądrzejszą dziewczyną na świecie.
- Czemu ty nawet podczas kłótni jesteś taki słodki?!
- Nie mam pojęcia! - krzyknął, ale nie wytrzymał i zaśmiał się. Ja również się zaśmiałam.
Przez następną godzinę oglądaliśmy moje zdjęcia z dzieciństwa. Śpiewaliśmy i tańczyliśmy. Właśnie skończyła się piosenka, a ja usłyszałam jak ktoś przekręca klucze w zamku drzwi.
- Nina jesteś? - usłyszałam krzyk mojej mamy z dołu.
- Tak, ale mam gościa
- Luna przyszła?
- Nie.
- Jim, Yam, Xavi? - wymieniała moja mama, a po ostatnim Gaston obdarzył mnie wzrokiem "nie lubię typa". Zaśmiałam się.
- Nie mamo!
- No to kto?
- Gaston! - krzyknęłam, a po sekundzie moja mama wpadła jak rakieta do pokoju.
Kochani zbliżamy się do 500 wyświetleń. Z tej okazji planuję maraton. 4 rozdziały jednego dnia. Dziś rozdział nudny, ale obiecuję wam że w maratonie będzie bardzo ciekawie. Gwiazdka i komentarz pamiętajcie bo to bardzo motywuję!
SoyJulka
CZYTASZ
Gastina - miłość zbyt idealna
FanfictionNina i Gaston. Dwie osoby o innych charakterach. Ona najbardziej nieśmiała dziewczyna na ziemi, on przystojny król szkoły. Jednak razem tworzą idealną parę. Może nawet ich miłość jest zbyt idealna. ( Oprócz Gastiny pojawią się także inne pary lutteo...