~16~ Bardzo boli?

309 17 14
                                    

Po szkole wróciłam do domu gdzie zastałam moją mamę.

- O, córciu. Słyszałam, że wiesz już o ślubie - zaczęła moja rodzicielka.

- Emmm, tak. A ty jak się z tym czujesz? - spytałam

- Wiesz na początku dziwnie. Iść na ślub swojego byłego męża, ale coraz bardziej się przyzwyczjam. A ty?

- Tak, tak ja też. Mamo?

- Tak?

- Mogłabym dziś nocować u Gastona?- ale ja jestem bezpośrednia. - Nie będę sama wszyscy przychodzą, bo jego rodzice wyjechali - wymyśliłam na poczekaniu bo widziałam jej niezadowolaną minę.

- Dobrze, ale pamiętaj, jeżeli coś to musicie się zabezpie... - zaczęła, ale nie lubiłam takich tematów poruszać z własną mamą więc zatkałam uszy krzycząc lalalalalalalalalalalal....

- Mamo wszystko wiem, a po drugie uwierz nie planuje - powiedziałam

- Zachowujesz się jak pięcioletnie dziecko - zaśmiała się - Ale tak możesz iść - dodała i opuściła pomieszczenie.

***

Kiedy zegar wybił 18.00 zabrałam torbę i wybiegłam z domu. Kierowałam się jak najszybciej w stronę domu mojego chłopaka. Kiedy byłam na miejscu zadzwoniłam dzwonkiem, a po chwili otworzył mi Gaston obdarzając mnie jednym ze swoich ślicznych uśmiechów.

- Hej - przywitałam się szybkim buziakiem.

- Cześć! - odpowiedział - Zdziwiłem się, że twoja mama pozwoliła ci przyjść.

- A co? Liczyłeś na to, że się nie zgodzi?

- Nie - odpowiedział chłopak

- Ale łatwo nie było. Nie dość, że ją okłamałam to dostałam wykład o zabezpieczeniach - powiedziałam, a Gaston zaczął się śmiać.

- A co naściemniałaś?

- Że będzie nas tu więcej - odpowiedziałam.

***

Oglądamy jakiś film Marvela. Mimo iż lubie te filmy nie mogę się skupić, ponieważ Gaston obioł mnie ręką i skupiam się tylko na zapachu. Pachnie swoimi pięknymi perfumami i ciasteczkami, które wcześniej robiliśmy. Teraz są w piecu i zaraz ktoś musi iść je wyjąć. I kiedy o tym pomyślałam zapiszczał piekarnik dając znak, że już są gotowe.

Gaston zatrzymał film i poszliśmy do kuchni. Kiedy otworzył piekarnik po całym pomieszczeniu rozniósł się zapach ciastek.

- Gaston... - krzyknęłam - Ałć - tym razem to on - rękawiczki! - dokończyłam lecz za późno poparzył się. - Włóż palec pod zimną wodę - rozkazałam i tak zrobił.

Wyjełam ciastka zostawiając na blacie i wzięłam groszek z zamrażarki i podałam chłopakowi, którego palce były całe czerwone.

- Bardzo boli? - spytałam i złapałam za jego rękę.

- Już mniej - odpowiedział i uśmiechnął się co ja również odwzajemniłam.

***

Ciastka wyszły nam naprawdę smacznie. Gastonowi nic poważnego się nie stało. Wzięłam prysznic i wróciłam do pokoju chłopaka. Miałam na sobie dużo za dużą koszulkę i krótkie materiałowe spodenki, za to chłopak tylko spodnie dresowe. Widocznie spał bez koszulki, tym lepjej dla mnie. Usiadłam na łóżku, a on wsunął się pod kołdrę z drugiej strony łóżka. Nigdy nie spałam z chłopakiem więc nie wiem co zrobić, ale postanowiłam, że się poprostu położę. Kiedy udało mi się wygodnie ułożyć para silnych rąk przyciągnęła mnie do torsu chłopaka. Teraz było bardzo wygodnie.

- Dobranoc - szepnął tuż nad moim uchem.

- Dobranoc - odpowiedziałam i momentalnie zasnęłam

                                                              

Jak obiecałam rozdział. Następny w środę.

SoyJulka

Gastina - miłość zbyt idealnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz