Harry:
- On sobie chyba kpi!
- Kurwa, myślisz że mnie się to podoba?!
- Nie było kurwa nikogo innego, tylko ty! Co ja mu zrobiłem, żeby...
- Potter, zamknij się! Zamknij na chwilę ryj! - wrzeszczy na mnie wściekle. Postanawiam na chwilę uciszyć się i posłuchać co mam do powiedzenia, bo może ma jakiś pomysł jak nas rozdzielić.
- Sami z tym nie damy rady, bo ani ja, ani ty nie wiemy co to za zaklęcie, ale jest ktoś, kto może wie...
- Kto?!
- Nie spodoba ci się ten pomysł...
- Jakby ta cała sytuacja mi się podobała...
- Granger.
- Kto?
- Granger.
- Ta krukońska szlama?! Czy ciebie do reszty popierdoliło?! Wiedziałem, że ojciec nie wiele zdołał w ciebie wmusić, ale że od nie ma nic gorszego niż szlama, to chyba ci wytłumaczył!
- Uspokój się, te twoje wrzaski nic nie dadzą. Nikt inny z całej tej jebanej szkoły nie będzie wiedział, jak się tego cholerstwa pozbyć, a inni nauczyciele nam nie pomogą. - ma racje. Nie powiem tego głośno, ale on ma kurwa racje. Nie mam zamiaru spędzić z nim ani chwili dłużej, dlatego trzeba spróbować. Jeśli się nie będzie chciała gadać, już ja znajdę na nią sposób...
- Dobra, to gdzie ona jest?
- Zapewne w bibliotece. Praktycznie wcale stamtąd nie wychodzi. - zastanawia mnie skąd on to wie.
Może on się z nią zadaje, a ta laska wtedy to była właśnie ona. Gdyby Lucjusz to usłyszał...
- Potter, chodź. Nie będę cię ciągnął. - ruszam za nim, mając wielką nadzieję, że ten jego cudowny plan poskutkuje. Jeśli rozmawianie ze szlamą pójdzie na marne, on już nie żyje. Blondyn nie myli się. Gdy tylko wchodzimy do biblioteki zauważam wysoką dziewczynę, o brązowych włosach i jasnej skórze. Gdyby nie była szlamą mógłbym ją nawet przetrawić, ale tak, nie ma opcji.
- Granger! Granger! - zaczynam. Dziewczyna od razu rzuca nam nieprzyjemne spojrzenie i wraca do lektury. Mnie będzie ignorować, mnie? Szybko ruszam w jej stronę.
- Czego Potter? - syczy wściekle. Nawet nie wiedziałem, że to to tak potrafi. Już ja jej powiem czego, już ja... Nagle łokieć Malfoy'a mocno uderza w moje żebra.
- Przepraszam na chwilę... - mówi, jakby z uśmiechem na twarzy i chwytając mnie za ramię, ciągnie za jakieś półki.
- Co ty robisz? Chcesz, żeby się na nas wkurzyła, czy jak? - mówi przyciszonym głosem. - Tutaj potrzeba nieco kultury i... hmmm... jakby co to powiedzieć, żebyś zrozumiał, nie obrażania jej! Więc zamknij się i pozwól mi z nią porozmawiać! - unoszę ręce w obronnym geście i rzucam mu niezbyt miłe spojrzenie. Wychodzimy i wracamy do dziewczyny pogrążonej w stosie książek.
-Przepraszam, za mojego... towarzysza. On... cóż... nie za bardzo potrafi się zachować. - mam ochotę mu przywalić, ale zauważam, że ta jego taktyka chyba działa, bo brunetka unosi na niego oczy, ale już nie tak wściekłe jak na mnie.
- Przyszliśmy tutaj, do ciebie, bo chcemy cię prosić o pomoc. Tylko ty możesz wiedzieć, jakie to zaklęcie i jak się go pozbyć. W końcu jesteś w tej szkole najmądrzejsza. - niemal uśmiecha się, gdy to mówi, a mnie aż się rzygać chce, od samego patrzenia.
- Tak możemy rozmawiać. O co chodzi?
- Zaraz ci pokażę. Potter stój! - mówi tym razem do mnie. A co ja robię? Wtedy coś zaczyna mnie ciągnąć, bo blondyn oddala się ode mnie. Dziewczyna patrzy na nas z zamyślonym wyrazem twarzy, po czym zaczyna się śmiać. Niech się cieszy, że jest dziewczyną, bo dostałaby i to mocno.
- Hermiona, pomożesz?- on kurwa wie jak ona ma na imię?! On do niej mówi po imieniu?! Co tu się odpierdala?!
- Nexus necti... kto wam to zrobił? - pyta wciąż trochę się śmiejąc.
- Snape. Błagam cię, weź z tym coś zrób, bo mnie z nim szlag jasny zaraz trafi.
- Nie dziwię się... - bruneta odchodzi od nas, by po chwili wrócić z wielką, zakurzoną księgą.
- Nexus necti - zwane także zaklęciem "gdzie ty, tam ja", służy do łączenia dwóch osób magiczną nicią, co powoduje, że nie mogą się od siebie oddalić na odległość większą niż 1,5 metra. Długość działania zaklęcia zależy od intencji je rzucającego... - z każdym jej kolejnym słowem robi mi się coraz gorzej.
- Wiesz, jak je zdjąć?
- Nie słyszałeś? Nie da się. Dlaczego Snape wam to zrobił?
- Powiedział, że póki nie dorośniemy, nie rozdzieli nas.
- Póki się nie pogodzicie, zaklęcie będzie trwało. - gdy słyszę jej słowa, aż robi mi się słabo. Ja się mam kurwa z Malfoy'em pogodzić?! Ciekawe jakim sposobem? Prędzej go zabiję, niż się z nim pogodzę.
- Dzięki, Hermiona. - mówi zrezygnowanym głosem blondyn i odchodzi, a ja siłą rzeczy za nim. Gdy tylko wychodzimy z biblioteki słyszę ciche: "kurwa".
- Co to było?
- Co?
- Hermiona?
- Kurwa musiałem! Ty myślisz, że wrzaskiem wszystko da się załatwić? Po to właśnie ktoś wymyślił coś takiego jak kultura. Nigdy nie pokazuj komuś, co tak naprawdę do niego czujesz! Nigdy nie okazuj komuś otwarcie nienawiści! Nigdy nie słyszałeś, jak ojciec tak mówił?
- Nigdy nie okazuj nienawiści... - powtarzam po nim. - A ty co robisz?
- Potter, ty się kurwa do tego nie zaliczasz.
- Swoją drogą to całkiem nieźle kłamiesz.
- Nie bez powodu nazywam się Malfoy.
CZYTASZ
Fixed relation [DRARRY]
FanfictionLudzie nastawieni przeciw sobie już w dzieciństwie do końca muszą się nienawidzić, bo tak ma być. Ale w pewnym momencie okazuje się, że tak naprawdę łączy ich zupełnie coś innego. Czy przyzwyczajenie wygra z przeznaczeniem? Zobaczcie sami. Od raz...