Przecież o tym nie zapomnę

3.9K 342 50
                                    

Czuję dłonie Lauren na swoich biodrach, które delikatnie przysuwają mnie bliżej jej ciała. Widzę jej przymknięte powieki i jestem zdenerwowana, ale nie czuję potrzeby odepchnięcia jej od siebie, co dziwne chcę ją całować jak najdłużej. Słyszę cichy pomruk dziewczyny, który pobudza moje zmysły. Nie mam pojęcia, co się ze mną dzieję i co zawładnęło moim ciałem w ten sposób.

- Camila? - mówi pomiędzy moimi pocałunkami.

- Cicho. - odpowiadam i dziewczyna milknie.

Desperacko szarpie ją za włosy, bo potrzebuję jej bliskości. Nie potrafię tego wytłumaczyć, tak po prostu jest. Siadam na nią okrakiem a jaj dłonie zachaczają o materiał mojej koszulki. Dotykam jej policzka i lekko go gładzę wewnętrzną stroną mojej dłoni. Nie przestajemy się całować i w pewnym momencie brakuje mi powietrza, dlatego odpycham lekko jej ciało a ona pada na łóżko. Widzę pojmującą zieleń jej oczu, kiedy spogląda na mnie lekko zdziwiona. Usta Lauren są zaróżowiałe a moje serce łomocze w klatce piersiowej. Czuję od niej limonkę, która miesza się zapachem piwa i miętowej gumy. Zniżam się i muskam usta dziewczyny, jej dłonie dryfują na moje pośladki, które mocno ściska natomiast moje lądują pod jej koszulkę. Czuję zarys jej mięśnich na brzuchu i ostrożnie badam jej ciało muskając palcami każdy milimetr skóry Lauren.
Całuję jej usta i przestaję, kiedy w tylnej kieszeni moich spodni wibruję telefon.

Chris.

Dynamicznie zeskakuję z Lauren, która od razu siada wyprostowana na łóżku. Zagryzam wargę przez stres jaki mi dopisuje i poczucie winy, które uderza we mnie potężną siłą.

- Halo? - odbieram i staram się nie patrzeć w zielone tęczówki Lauren.

- Jak tam skarbie? - pyta.

- D-dobrze. A u ciebie? - jąkam się a mój głos drży i myślę tylko o tym, aby nie zorientował się, że coś jest nie tak.

- Też dobrze, dzwonię bo strasznie mi ciebie brakuję. Chciałbym być teraz obok ciebie. - mruczy do słuchawki a ja klnę na siebie w myślach.

Kręcę się w te i we wte po hotelowym pokoju, czując na sobie wzrok Lauren.

- Też bym bardzo chciała, już niedługo.

- Tak, wiem. Kończę, chciałem usłyszeć twój głos i życzyć Ci miłych snów. - mówi a moje dłonię drżą.

Co ja do cholery jasnej sobie myślałam?!

- Dobranoc kochanie. - odpowiadam.

- Dobranoc skarbie, zadzwonię jutro. Miłego pobytu na Bahamach. Kocham Cię.

- Ja ciebie też. - odpowiadam i rozłączam się.

Odkładam telefon na półkę i na prawdę nie chcę spojrzeć na Lauren, ale robię to i żałuję. Dlaczego ona się uśmiecha?

- To na prawdę....- zaczynam, ale ucina mi skinięciem ręki.

- Zapomnę i ty też zapomnij. - mówi delikatnie i odwraca wzrok.

Zabiera swoje ciuchy i rusza do łazienki. Chcę ją przeprosić, ale nie do końca wiem, czy powinnam.
Łatwo jej mówić.
Przecież o tym nie zapomnę.

Budzę się rano przez promienie wpadające przez okno wprost na moją twarz. Nie mam zamiaru wychodzić dziś z pokoju, ale wiem że dziewczyny mi na to nie pozwolą. Zerkam na prawą stronę łóżka i widzę, że jest idealnie zaścielone, co znaczy że Lauren tu nie spała albo po prostu wstała dużo wcześniej niż ja. Czuję się zażenowana i zawstydzona sytuacją, która miała wczoraj miejsce. Nie wiem, jak na nią spojrzeć i nie mam pojęcia czy nikomu o tym nie powie, ale najbardziej boję się poczucia winy wobec Chrisa. Będę jego żoną, już wkrótce, dokładniej za niecały miesiąc. Co ja sobie myślałam i co sprawiło, że tak postąpiłam? Zamglone spojrzenie zielonych tęczówek Lauren przebiega przez moją głowę. Wstaję i głośno wzdycham, wiem że muszę się czymś zająć żeby o tym nie myśleć.

Another Wedding Camren Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz