Moje policzki nie przestają być gorące, kiedy Lauren przyciąga mnie bliżej siebie i ujmuje pomiędzy palcami moje ciemne włosy.
Zastanawiam się czy domyśla się, że słyszę stukot jej serca.
Jej ciepły język wysyła gorąc w moim podbrzuszu a prawa ręka dotykająca mojego ramienia sprawia, że wzdrygam się na przyjemny chłód jej dłoni.
- Jesteśmy takie popierzone, ale pasujemy do siebie, wiesz? - ochrypły głos dziewczyny dociera do mnie wzniecając żar.
Mam ochotę wyrwać dłoń dziewczyny z moich włosów i przesunąć w dół aby zaspokoiła narastające pragnienie jej dotyku.
Euoforyczny stan, w którym się znajduję daje mi do zrozumienia, że jeżeli nie przestanę teraz to będę prosiła o więcej później.
Lauren droczy się ze mną. Dotyka wewnętrznej strony mojego uda, robi na nim kółka a jej język nie przestaje oblizywać każdej części moich warg.
- Jesteś tak piekielnie seksowna, Camz. - biorę głęboki oddech, ponieważ zaczynam słabo kontrolować moje ciche jęki.
Pocałunkami zjeżdża wzdłuż mojej szyi. Jej ręce coraz sprawniej zbliżają mojego krocza, co powoduje drżenie ciała. Czuję się, jakbym cała wrzała, jakbym dotykała niebiańskiego stworzenia, jakby świat przestał istnieć na dobre.
- Lauren? -wzdycham głośno odchylając głowę w tył.
- Cii. - ucisza mnie zagryzając płatek mojego ucha.
- Lauren, ja.. - mówię szeptem. Mój głos drży a oddech staję się płytki.
- Ty?
- Kocham Cię. - wypuszczam zduszony oddech.
Czuję uśmiech dziewczyny na mojej szyi.
- Ja Ciebie też kocham. - mówi a ja przełykam śline i odważam się spojrzeć w jej zielone oczy.
Świecą się teraz, jak nikomu innemu. Jej wzrok ląduje na moje usta i znów zaczynamy się całować.
- Ten chuj nie miał prawa Cię dotykać, jesteś tylko moja. - mówi chrapliwie pomiędzy pocałunkami.
Kiedy Lauren unosi moją bluzkę w górę, w drzwiach słychać przekręcanie zamku. Odskakuje od niej na koniec kanapy, natomiast ona nawet nie odwraca ode mnie wzroku.
- Heeej. - przedłużony, piskliwy głos dociera zza pokoju a dopiero po chwili widzę ciemnowłosą, piękna kobietę.
- Tak Cię przepraszam Lauren, ale Ally zapomniała portfela i prosiła, żebym po niego skoczyła. - kobieta tłumaczy się gorączkowo uciekając oczami od gromiącego wzroku Lauren.
- Ty musisz być Camila. Jestem Juliet. - niebieskooka wyciąga rękę w moim kierunku więc delikatnie ją ściskam.
- Spadaj już. - Lauren sapie.
- Przecież macie na to całą noc. - dziewczyna się śmieję i wysyła w moją stronę oczko.
- Idź już! Wiem, że chciałaś tu wejść specjalnie, Ally wzięła portfel. - zarzuca jej zielonooka.
- Dobra, masz rację! Ally! Chodź tu, jeszcze nie są gołe.
Zza progu wychodzi uśmiechnięta dziewczyna. Rozpoznaję ją ze zdjęcia.
- O mój boże! Jesteś Camila? - kobieta podchodzi do mnie a ja wyciągam w jej kierunku rękę, ale ona ją odpycha i przytula mnie, jakbyśmy znały się co najmniej kilka lat.
- Już rozumiem, dlaczego Lauren straciła dla ciebie głowę. Jesteś prześliczna! - piszczy.
- Dziękuję. - rumienię się na jej słowa i zerkam na Lauren, która też lekko poczerwieniała.
CZYTASZ
Another Wedding Camren
FanfictionPrzygotowania do ślubu Camili Cabello i Chrisa Jauregui trwają w najlepsze. Oboje są szczęśliwi i wydawałoby się, że nic tego nie zmieni. Do czasu. W Miami pojawia się Lauren z zamiarem zostania druhną na ślubie zakochanej pary.