Ale ja kocham Ciebie

4K 330 18
                                    

Lauren's pov

Usta Camili lądują na moich i przez chwilę sztywnieję. Porusza wargami a ja czuję ciepło rozprowadzające się po całym moim ciele. Poduszki są nie wygodne, ale nie chcę przerywać jej napadu na mnie. Odwzajemniam pocałunek i łapię w ręce jej delikatne biodra. Osuwam jej ciało tak, że praktycznie na mnie leży. Jej język przejeżdża po mojej wardze na co drże. Zdaje się to zauważyć przez co uśmiecha się w moje usta. Darzę ją uczuciem, które mnie przerasta, ale nie myślę o tym za długo, kiedy jej ręka znajduję się niebezpiecznie blisko mojego krocza. Biorę głęboki oddech i pcham ją na łóżko tak, że teraz kucam nad jej rozgrzanym ciałem. Widzę jak klatka Camili porusza się niebezpiecznie szybko a widok jej w takim stanie pobudza każdy mój zmysł. Całuję ją delikatnie w usta napawając się ich smakiem. Wiem, że już więcej ich nie dotknę i to sprawia, że szaleje. Zjeżdżam językiem zostawiając mokre ślady na jej szyi i obojczykach. Z ust dziewczyny wydobywa się pomruk przyjemności i czuję narastające pragnienie, które potrzebuję zaspokoić.

- Rozbierz mnie Lauren. - prosi i rzuca mi jedno ze swoich najseksowniejszych kurwa spojrzeń.

- Oczywiście skarbie. - odpowiadam jej na co wysyła mi pół uśmiech.

Pozbywam się jej bluzki, stanika i spodenek. Napawam się jej idealnym ciałem, które aż prosi się o podziwianie.

Całuję każdy milimetr nagiego ciała Camili aż dyszy a kiedy mój język jest niebezpiecznie blisko jej czułego miejsca pociąga mnie i szarpie za włosy, żebym się pospieszyła.

Trzepocze językiem o jej czuły punkt aż wygina się w łuk. Droczę się z nią całując jej biodra po czym znów przykładam twarz do jej kobiecości i przyśpieszam ruchy języka. Jej jęki zapewne słychać u Dinah, ale mam to w nosie. Dokładam do tego wszystkiego palec i słyszę jak syczy, ale za chwilę dostosowuje się i szarpie mnie mocniej za włosy. Przyśpieszam ruchy i po chwili czuję jak całe jej ciało drży krzycząc moje imię.

Opadam tuż obok i patrzę na jej klatkę piersiową. Stara się unormować oddech i kiedy podnosi się aby pocałować mnie w usta moje serce zamiera, bo czuję to kurwa w tym momencie bardziej niż wcześniej. Kocham ją tak cholernie mocno na każdy możliwy sposób. Wtargnęła pod moją skórę i wiem czy dam radę przestać o niej kiedykolwiek myśleć.

Wiem, że jutro wracamy do Miami i szczerze w tym momencie nie chcę tego. Wolałabym zostać z nią w tym łóżku i zapomnieć o wszystkim w około.

Camila uśmiecha się do mnie i palcami muska moje rozgrzane ciało. Swoimi rękoma sunie do moich spodni, w których zasnęłam czekając na nią. Jednym ruchem rozpina mój guzik i rozporek. Przedziera się reką przez majtki i masuję idealnie w tym miejscu, w ktrórym powinna. Nigdy nie byłam bardziej rozpalona niż przy niej. Jej ruchy są szybkie. Całujemy się z ogromną pasją a kiedy przyśpiesza i zassysa moją wargę dochodzę.

Oddycham ciężko i patrzę z ukosa na jej ciało. Chcę jej powiedzieć, że ją kocham ale boję się. Nie potrafię mówić o takich rzeczach otwarcie, wolałabym napisać jej to na kartce i schować się nim to odczyta. To głupie, ale tak jest. Myślę o jutrzejszym wyjeździe i o tym, że będę musiała powiedzieć Camili całą prawdę.

- Jesteś spakowana? - pyta.

- Nie. - A ty?

- Też nie. - wzdycha i obraca się w moją stronę.

Przykrywam ją kołdrą na co muska moje usta. Motyle trzepoczą w moim brzuchu.

- Jutro wyjeżdżam do domu. - odpowiadam szczerze i widzę jak napina się każdy jej mięsień.

- Dlaczego? - słaby głos Camili uderza w moje serce, ale to konieczne.

- Ponieważ wracam? Nie ma jasnego wyjaśnienia na to. - parskam.

Another Wedding Camren Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz