Jeszcze jedno

4.1K 361 20
                                    

Budzi mnie odruch wymiotny, który skutkuje zwróceniem wszystkiego, co wczoraj włożyłam do ust. Siedzę na kafelkach w łazience  z głową w toalecie, całkiem naga i kręci mi się w głowie. Widzę Lauren zmierzającą z szlafrokiem w moją stronę. Czuję zawstydzenie, ale kiedy coś podchodzi mi do gardła zupełnie o tym nie myślę.

- Daj mi wody! - krzyczę do dziewczyny, na co się peszy ale czuję się zbyt źle, żeby być miła.

Wyglądam zapewne jak straszydło z głową w kiblu i czerwonymi oczami od płaczu. Nigdy więcej alkoholu! Szotów! I tych imprez! Czarnowłosa podchodzi z butelką wody i podaję mi ją już odkręconą. Piję do utraty tchu i przyznaję, że to odrobinę pomaga. Patrzy na mnie z politowaniem, ale w środku pewnie pęka ze śmiechu. Dziwię się, że jeszcze nie palnęła jakiegoś chamskiego komentarza. Podnoszę się na nogi i owijam szlafrokiem, który Lauren położyła na szafce. Podchodzę do lusterka i odkręcam wodę w kranie. Przemywam twarz i myję zęby. Rozczesuję włosy i związuję je w koka. Jestem cholernie głodna, ale pierwsze co, muszę doprowadzić się do porządku i wylać cały podkład na moją zaczerwienioną szyję. Mogę również zadzwonić po śniadanie do pokoju, ale muszę porozmawiać z Dinah o jak najszybszym powrocie do domu. Najlepiej sam na sam, bo nie zniosę tego dłużej. Wracam do pokoju i siadam na łóżko. Lauren nie ma, co mnie niezmiernie cieszy, bo mogę w spokoju się ubrać. Nakładam  na siebie zwykły fioletowy t-shirt i czarne sportowe spodenki. Biorę swoje kosmetyki i robię dużo mocniejszy makijaż niż zawsze. Na szyję nakładam biżuterię i stwierdzam, że mój kamuflaż nie jest taki najgorszy. Wkładam do ust miętówkę, którą ukradłam Lauren z kieszeni i decyduję się na wyjście z pokoju, ale dziewczyna wchodzi z dwiema tackami a na nich nałożone jedzenie, pokrojone warzywa i pieczywo. Uśmiecham się na jej miły gest. Siadam do stoliku, naprzeciwko Lauren i zajadam się pysznym śniadaniem. Popijam to wszystko sokiem pomarańczowym. Jeszcze trudno przechodzi mi wszystko przez przełyk, ale wiem, że jak zjem poczuję się milion razy lepiej.

Zerkam na szyję Lauren i dostrzegam na niej mały czerwony ślad. Przypominam sobie wydarzenia z nocy i fala zażenowania uderza we mnie, na co aż się krztuszę.

- Lepiej? - pyta dziewczyna, kiedy przestaję kasłać. Jej uśmiech przyprawia mnie o dreszcze. Jest taka urocza i śliczna.

- Tak. Dużo lepiej, dzięki za śniadanie. - mówię nieśmiało, bo nie do końca wiem jak mam się zachować. Czy to, co wczoraj ze mną robiła znaczy dla niej coś więcej? Czy jestem kolejną dziewczyną, którą po prostu w swoim sensie zaliczyła?

- Nie ma sprawy. Spotkałam Normani po drodze. Chcą iść na zakupy, bo pojutrze wyjeżdżamy a one jeszcze nic kompletnie nie kupiły oprócz jedzenia, oczywiście. - mówi i chichoczę.

Jest słodka i moje zawstydzenie powstrzymuję mnie, żeby nie rzucić się na jej usta.

- Masz ochotę iść? - pytam.

- Jasne, sama zrobiłabym jakieś zakupy. - mówi. Chyba nigdy nie rozmawiałam z nią normalnie i to sprawia, że czuję się niemalże dziwnie. Przypomina mi się, że Chris chciał, żebym kupiła mu jakąś pamiątkę. Robi mi się niedobrze, kiedy myślę że już niedługo wracamy a ja będę musiała spojrzeć mu w oczy. I kłamać. Bo przecież nie powiem, że zdradziłam go z jego własną siostrą do tego nie mam pojęcia jakim cudem wibiję ją sobie z głowy.

Uśmiecham się słabo i wystawiam rękę po kolejną bułkę, ale dłoń Lauren ląduję pierwsza na małym talerzyku przez co obie czujemy się niezręcznie.

- Czy powinnyśmy porozmawiać o tym, co.. - zaczynam, ale przerywa mi skinięciem ręki.

- Nikt ma się o tym nie dowiedzieć, wiem. - mówi i zajada się bułką. Nie do końca chodziło mi o taką odpowiedź, ale nie mam zamiaru roztrząsać tego wszystkiego teraz. Chciałam się jej spytać, co teraz będzie. Ona musi wyjechać już niedługo, bo oszaleję będąc w kółko koło niej przez jeszcze ponad trzy tygodnie.

Another Wedding Camren Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz