Rozdział 4

6.9K 214 21
                                    

Przed chwilą podjechaliśmy pod klub i kierujemy się w stronę budynku. Przed wejściem, ciągnęła się strasznie długa kolejka. Ale my i tak kierowaliśmy się w stronę wejścia, omijając wszystkich ludzi. Przechodząc obok kolejki dało się usłyszeć krzyki i komentarze oburzonych ludzi.

- Ej mała, pewnie dałaś dupy i masz za friko wejście - Zaczął się śmiać jakiś chłopak, a po chwili inni z kolejki dołączyli się do niego.

- Bardzo śmieszne. Ty nawet nie wiesz kim jestem, ja mogę sobie wchodzić gdzie chce i kiedy chce. Więc nara frajerze. - Posłałam mu całusa w powietrzu, na co ten mi pokazał facka.

- Spierdalaj - Zdążył jedynie powiedzieć zanim przekroczyłam wejście.

Razem z moimi przyjaciolmi, weszliśmy do klubu kierując się w stronę loży VIP. Ma się te kontakty i znajomości z ludźmi. Mamy w większości klubów ludzi należących do nas, jednak są też takie gdzie właścicielami są ludzie z wrogich grup. Co nam nie przeszkadza póki nie robią nic złego. I tak mamy swoje, co nam w pełni wystarcza.
Usiedliśmy na kanapach, po czym odezwał się Zayn.

-Ej to może ja pójdę po coś do picia - oznajmił, kierując się w stronę baru.

- Tak, jasne leć - Odezwał się Leondre, zjadając wzrokiem dupe jakiegoś plastika.

- Ej Leoś uważaj bo zaraz tu będziemy pływać w twojej ślinie, na widok tej sztucznej dupy. - Zaczęliśmy się śmiać z miny Leo.

- A idź ty kobieto! - Warkną.

Po chwil, Zayn przyniósł nasze drinki. Zaczęliśmy pić i wspominać stare lata. Po chwili Luke podszedł do mnie i zapytał:

- Martyna zatańczysz ze mną? - Zadał pytanie patrząc w moje oczy. Nie wnikam o co chodzi, ale złapałam go za dłoń i zaczęliśmy kierować się w stronę parkietu. Nie mam przeciwko jeśli chłopaki zwracają się do mnie moim imieniem, ale musimy być wtedy sami, albo nikt tego nie może słyszeć.

- Jasne misiek. - Po tym jak go nazwałam, zaświeciły się mu słodko oczka. Boże co ty gadasz Salope, on jest przecież twoim przyjacielem. No jest, ale no serio się dziwnie zaświeciły. Debilka że mnie.

Ruszyliśmy w stronę parkietu, poruszając się w rytm muzyki. Odwróciłam się do niego tyłem i zaczęłam ocierać się o jego kroczę. Po chwili poczułam na mojej szyi delikatne mokre pocałunki. Jego ręce znajdowały się moich biodrach, którymi delikatnie mnie do niego dociskały.  Teraz mogłam wyczuć, bardzo dobrze jego dosyć sporą erekcję na moich pośladkach. Na co się zaśmiałam w myślach.

Nagle ręce Luka przyciągnąl mnie bardziej do swojego krocza. Na co obydwoje wydaliśmy lekki pomruk, po czym zaczęłam się jeszcze bardziej ocierać o jego krocze. A Luke przybliżył swoje usta do mojego ucha i szepnął:

- Księżniczko jeśli nie przestaniemy, to nie będę w stanie się opanować i wezmę cię tutaj i teraz! - Warknął gardłowo do mojego ucha i je lekko przygryzł.

Nie wiem co wemnie wstąpiło, ale nie przestawałam się o niego ocierać, tylko przyśpieszyłam i po chwili obróciłam się do niego twarzą mówiąc.

- A kto powiedział, że ja chce przestawać? - On patrzył na mnie z niedowierzaniem w oczach.

- Że co? -  Zapytał.

- No to, bo może ja chce to z tobą zrobić - Powiedziałam nie wierząc, w to co mówię.

- Jesteś pewna? - Zapytał z nadzieja, przyglądając się mi uważnie czy na pewno to co mówię, nie jest żartem.

- Tak...- Tylko tyle zdołałam odpowiedzieć, bo ten mnie zachłannie pocałował.

Oddałam każdy jego pocałunek. Ten gest przelewał między nami ulgę, pożądanie, MIŁOŚĆ? pragnienie i wiele więcej. Po chwili musiałam się od niego oderwać, bo zaczynało brakować mi tchu. Po jakże zachłannym pocałunku, oparliśmy się czołami o siebie i zaczęliśmy ciężko dyszeć.

- Jedziemy do domu? - Zapytał niepewnie, no co ja tylko kiwnełam głową na tak.

Ruszyliśmy w stronę naszych przyjaciół, pijących alkohol na naszych kanapach.

- My już wracamy do domu, cześć wszystkim - Powiedział Luke.

- Co, czemu tak wcześnie? - Zapytał nas Leo.

- Po prostu źle się czuje i tyle - Powiedziałam tak tylko dla tego, żeby nie pytali się zbędnie.

- No ok, jak coś to dzwoncie - Któryś z chłopaków, krzyknął na odchodne.
Jeszcze przed samym wyjściem spojrzałam ma Zayn'a, którego wzrok wyrażał sam smutek.

Czekamy teraz właśnie przed klubem na zamówioną taksówkę. Po kilku minutach przyjechała, a my wsiedliśmy do niej i jechaliśmy do naszego domu.

Po około 30 minutach jesteśmy już pod naszą willą i szukamy kluczy. Po otworzeniu drzwi, Luke od razu przyparł mnie o ścianę, a drzwi zamknął kopniakiem...

~^~

*

(Love) Normal Sister VS Bad SisterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz