Czasami stary świat musi się nam zawalić, byśmy mogli budować nowy.
[Mateusz Czarnecki]
Otworzyła oczy i podniosła się do pozycji siedzącej. Jedwabny materiał zsunął się z jej pleców i spłynął na ogromne łoże. Poczuła pulsujący ból w skroni, więc instynktownie przyłożyła dłoń do czoła. Syknęła cicho i skuliła się. Czuła suchość w gardle. Przeturlała się do skraju łóżka a następnie usiadła. Zlustrowała wzrokiem pomieszczenie. Dopiero słońce wstawało na horyzont. Zmarszczyła brwi i starała sobie przypomnieć jak znalazła się w łóżku, ale nie potrafiła.
Podkurczyła nogi. Była w długiej, sięgającej do ziemi, kremowej sukni, z wysokim rozcięciem na lewym udzie. Nie pamiętała, kiedy się przebrała, ale świeży siniak widniejący na kolanie, przypomniał jej moment wpadnięcia do komnaty. Uderzyła się po drodze w szafkę. Teraz już wiedziała, że wróciła samodzielnie.
Wstające słońce rzucało światło na szczyty gór, na które miała widok z okna. Poderwała się gwałtownie na nogi a przerażenie wymalowało się na jej twarzy. Świtało! Musiała jak najszybciej dostać się na blanki. Jednym susem przeskoczyła przez pomieszczenie i już znalazła się na schodach. Zbiegła po schodkach i zamarła. Nie pójdzie przecież tak ubrana na spotkanie z tajemniczym przyjacielem Varrica.
Zawróciła w stronę garderoby. Przez moment zawahała się i ostrożnie otworzyła drzwi potężnej szafy. Drzwiczki zaskrzypiały, powodując jeszcze większy ból w czaszce. Jej źrenice powiększyły się na widok strojów, zawieszonych na wieszakach. Różnokolorowe szaty, mundury, suknie, każde z aksamitnie miękkiego materiału. Skąd to wszystko wzięli? Zaczęła je przerzucać szybkim ruchem w poszukiwaniu czegoś wygodnego.
Jej uwagę przykuł skromny, biały komplet z pozłacanymi guzikami, pokrytymi herbem inkwizycji na każdym z osobna. Był dość obcisły, ale nie utrudniał ruchu. Niczego lepszego nie dostrzegała, więc postanowiła wyjść tak ubrana. Pośpiesznie rozczesała włosy, ale zostawiła je rozpuszczone, po czym wypadła pędem z komnaty, a chwilę później z sali tronowej.
Podniebna Twierdza powoli budziła się do życia. Słyszała w oddali pojedyncze głosy, odgłos ciężkich kroków żołnierzy, którzy zmieniali wartę i parsknięcia koni. Świeże powietrze orzeźwiło ją a ból ustąpił. Kierowała się w stronę muru, a gdy już była blisko, rozejrzała się ostrożnie i niepostrzeżenie wkradła na schody.
Varric już na nią czekał, opierając się plecami o mur, przy jednej z wież. Obrócił się, gdy usłyszał jej kroki. Uśmiechnął się promiennie i skinął głową. Odwzajemniła uśmiech.
– Jak się spało po wczorajszym wieczorze? – zapytał, prowadząc ją przez wieżę.
– Nie pamiętam – odparła zmieszana. Parsknął śmiechem.
CZYTASZ
Wilk zmienia sierść, ale nie zmienia natury.
FanfictionZafirka Lavellan, rudowłosa Dalijka o szmaragdowych oczach i radosnym usposobieniu. Była zwiadowczyni klanu, teraz po wybuchu na konklawe musi zostać kimś więcej niż tylko zwykłą Dalijką. Staje się jedyną nadzieją na ocalenie Thedas. Jest zagubiona...