18. Unosisz się gdzieś wysoko

135 21 15
                                    




Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Kiedy człowiek się budzi, brzask ukazuje mu nowy świat...

świeży i gotowy na ślad jego stóp

[Frank Herbert]



Uniosła drżącą dłoń na wysokość ramienia i całą swoją siłą naparła na drzwi. Rozpostarły się przed nią, wpuszczając promienie żółtego światła. W sali zapadła cisza. Przełknęła ślinę, splotła ręce z tyłu i z pełną gracją wmaszerowała do pomieszczenia.

– Wasza Wysokość, wybacz, że tak późno – wydukała, starając się odpowiednio dobierać słowa.

Przeszła dokładnie pięć kroków, dopóki nie zmarszczyła brwi i zatrzymała się przed rudowłosym mężczyzną, siedzącym tuż przed nią na stole narad. Czuła jak mały, denerwujący ognik rozpala się w jej wnętrzu. To był jej stół, a on na nim siedział. Tak po prostu. Wczoraj polerowała go z Blackwallem cały wieczór, a powrót do Podniebnej Twierdzy był niezwykle ciężki i marzyła by znaleźć się w łóżku, a mimo wszystko siedziała i polerowała ten cholerny stół do północy. Przełknęła ślinę i podniosła wzrok w górę.

Jest w końcu królem. Wolno mu więcej. Oblizała dolną wargę i obejrzała się na swoich doradców. Josephine wyglądała na dość zakłopotaną. Ona nigdy nie bywała zakłopotana.

Cullen stał prosto, z jedną dłonią na rękojeści miecza, wpatrzony w mapę. Wydawał się być spokojny. Leliana opierała się o ścianę z rękoma założonymi na piersi. Uśmiechała się delikatnie. Leliana potrafiła się uśmiechać?

Zafirka zastanawiała się co tu się musiało wydarzyć. Spojrzała w brązowe oczy władcy Fereldenu i dygnęła, modląc się do Mythal, by nie zaplątać się własnymi nogami.

– Jesteś Dalijką! – zawołał podrywając się ze stołu. – Słyszałem plotki o tym, ale zobaczyć te tatuaże na żywo – wskazał palcem na jej czoło. Elfka cofnęła się o krok i spojrzała ukradkiem na Josephine, szukając pomocy. Leliana przyłożyła dłoń do ust.

– Wasza wy... – zaczęła elfka, ale mężczyzna machnął dłonią, jakby starając się odgonić uciążliwą muchę.

– Alistair Theirin. – Skierował dłoń w jej stronę, a ona zdezorientowana obejrzała się na boki, by znaleźć jakąkolwiek wskazówkę, myśląc, że ma z niej niezłe żarty. – Ile w końcu można się tytułować – uśmiechnął się lekko. Wzięła głębszy wdech i uścisnęła jego rękę.

– Zafirka z klanu Lavellan – odpowiedziała cicho i utkwiła spojrzenie w jego oczach. Poza bogatym jedwabiem, z jakiego miał zrobiony swój strój, wszystko inne wydawało się zwyczajne. Wypuściła jego dłoń i cofnęła się, kompletnie nie wiedząc, co ma teraz począć.

Wilk zmienia sierść, ale nie zmienia natury.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz