Nie było ich ze mną i nie widzieli, jak bardzo cierpiał ten wilk. Nie znali jego emocji, a ja - tak. To stworzenie wcale nie było złe. Miało nie tylko zęby i pazury, ale też serce, które biło tak jak moje. Nie, wilk nie był zupełnym potworem. [Jennifer Estep]
Drżała. Jej twarz była biała niczym śnieg. Trzymał ją w ramionach delikatnie, jak porcelana. Nie chciał zrobić jej większej krzywdy, niż doznała. Oddychała szybko, chrapliwie. Czerwień włosów zlewała się z krwią. Jej ofiar i własną. Wpatrywała się w niego wielkimi oczami w kolorze szmaragdu. Jej usta rozchylały się wolno. Starała się coś powiedzieć.
Uniósł dłoń nad rozcięciem, sięgając po magię. Zaczęło się zasklepiać, lecz elfka straciła dużo krwi. Nie widział, kiedy została ranna. Jak długo walczyła, zanim uświadomiła sobie, że jest okaleczona? Podniósł na moment głowę. Ludzie którym uratowała życie właśnie odjeżdżali, nie obdarzając jej spojrzeniem, nie mówiąc nawet o podziękowaniu.
- Hahren? - Jej drżący głos przerwał ciszę. Odwrócił się w jej stronę. Zielone oczy błądziły po otoczeniu. Nie wiedział, czy mówiła do niego czy majaczyła. Podłożył dłoń pod jej rozpaloną głowę, by unieść ją wyżej. Przelewała mu się przez ręce. Powieki opadły, zasłaniając szmaragd jej oczu. Ułożył ją na trawie, z dala od miejsca potyczki. Pamiętał jak zobaczył ją po raz pierwszy.
***
Cassandra wpuściła go do środka, by zbadał magiczną anomalię na dłoni więźnia. Wszedł powolnym krokiem, podniósł delikatnie głowę i zmrużył oczy. Była tam. Jedyna ocalała z wybuchu na konklawe. Największy błąd jaki popełnił. Skaza w jego planie. Elfka.
Nieprzytomna leżała w samym środku lochów, telepiąc się z zimna. Pokryta błotem, skulona i przemoczona przyciskała naznaczoną dłoń do piersi, wbijając paznokcie w skórę. Pochylił się nad nią i złapał za jej chudą, bladą rękę. Pociągnął ku sobie, może trochę zbyt mocno. Wystraszona obcym dotykiem, szarpnęła ręką i odsunęła się nieznacznie. Uniosła wolno głowę a czerwone włosy spłynęły do tyłu, odsłaniając twarz.
Dalijka. Vallaslin Mythal, widniejący na czole, od razu zdradzał jej pochodzenie. Kącik jego ust uniósł się do góry. Los z niego szydził. Jego osobista pomyłka, naznaczona ku czci Mythal.
Błądziła wzrokiem przez chwilę po otoczeniu, gdy jej głowa odchyliła się niebezpiecznie w tył, uderzając o posadzkę. Drgnęła, kiedy znów podniósł jej dłoń, lecz tym razem pozostała nieprzytomna. Znamię zaświeciło, a zieleń odbijała się w jego chłodnym spojrzeniu. Nosiła kotwicę. Skierował ku niej wzrok, zastanawiając się nad przeniesieniem znamienia do siebie. Leżała nieprzytomna, łatwe morderstwo. Nawet by nie wiedziała. Śmierć we śnie nie byłaby bolesna. Znał na to wiele sposobów. Powiedziałby, że znamię ją zabiło. Nawet odetchnęliby z ulgą, gdyby pozbył się dla nich uciążliwego balastu. Następnie by zniknął. I miałby kotwicę dla siebie.
CZYTASZ
Wilk zmienia sierść, ale nie zmienia natury.
FanficZafirka Lavellan, rudowłosa Dalijka o szmaragdowych oczach i radosnym usposobieniu. Była zwiadowczyni klanu, teraz po wybuchu na konklawe musi zostać kimś więcej niż tylko zwykłą Dalijką. Staje się jedyną nadzieją na ocalenie Thedas. Jest zagubiona...