„Zadrżałam jak bezbronny króliczek, który dostał się w pazury wilka. Wilk zbliżył się jeszcze bardziej. Nachylił się i zaczął pocierać nosem mój policzek. Problem tkwił w tym, że chciałam, żeby mnie pożarł" [ Colleen Houck]
[...]
Nie wiedziała wówczas jak ją ludzie postrzegali.
Wpierw reagowali nienawiścią, obwiniając ją za wszystko co wydarzyło się na konklawe.
A ona panicznie się ich bała. Nigdy wcześniej nie miała tak bliskiego kontaktu z tłumem ludzi.
Była uznawana za dzikuskę. Dalijską młodzinkę łatwiej było im winić, nie postrzegali jej jako jedną z nich. Bardziej jak dzikie zwierzę, które potrafiło rozmawiać.Ale kiedy cała prawda wyszła na jaw, gdy okazała się ich jedyną nadzieją. Ratunkiem przed końcem świata. Łaską, którą zesłał im sam Stwórca. Wybranką Andrasty i jej heroldem. Wtedy zaczęli ją wielbić.
Nie wszyscy, niektórzy wciąż uważali ją za winną całej tragedii , za heretyczkę, prowadzącą Inkwizycję wbrew woli Zakonu.
A gdy postanowiła poświęcić siebie, by ratować mieszkańców Azylu i Inkwizycje, zapadła w ich serca głęboko.
Kiedy wróciła z tej zamieci wciąż żywa, gdy przetrwała atak Koryfeusza i lawinę, która zasypała Azyl. Znów ocalała, Stwórca nad nią czuwał.
Widzieli w niej swoją wybawczynie i pokochali ją, własną bohaterkę.
Zaprowadziła ich do Podniebnej Twierdzy. Znalazła im wybawienie w ciężkiej sytuacji, pokazując swoją zmyślność i spryt. Swoje oddanie Inkwizycji.
Stała się ich przywódczynią. Nieważne co się działo, widzieli w niej swoje wybawienie od wszelkiego zła. Wiedzieli, że nigdy nie pozwoli wyrządzić im krzywdy.
Bo kochała swoją Inkwizycje, tak jak oni ją.
Zawsze w gotowości do walki, do akcji. I choć sama nie wiedziała, jakie uczucia w nich wzbudza, co dla nich znaczy jej osoba, ja wiedziałem.
Fragment o Inkwizytorce z księgi "9:41-9:42 wieku Smoka"
***
Delikatne płatki śniegu spadały z nieba. Z kominów unosiły się kłęby szarego dymu. Azyl wyglądał jak nienaruszony, ale nie zastanawiała się dlaczego. Nie wtedy, gdy był tak blisko niej. Była już niemal pewna, że chce, aby był blisko. Nie wiedziała tylko, czy on także tego chciał.
Nie lubiła czekać w nieskończoność. To było wbrew jej naturze.
– Dlaczego właśnie tutaj? – zapytała i zmarszczyła brwi. Dlaczego nie pamiętała podróży, którą odbyli, by tu dotrzeć? Szedł prosto tuż przed nią, ale gdy padło pytanie zwolnił tempa, jednak się nie obrócił.
– Azyl jest znajomy. Zawsze pozostanie dla ciebie ważny – odpowiedział i przyśpieszył kroku. Westchnęła.
– Już o tym rozmawialiśmy – mruknęła, ale przyśpieszyła tempa. Szedł prosto w stronę świątyni a ona nie zadawała więcej pytań. Zaprowadził ją w miejsce, w którym się obudziła po raz pierwszy ze znamieniem. W lochu. Kajdany, które miała wówczas na sobie, teraz leżały porzucone na podłodze. Obejrzała się na niego zaciekawiona.
– Byłem przy tobie, gdy spałaś. Obserwowałem kotwicę – powiedział, wpatrując się zacięcie w kajdany. Jej umysł przywołał wspomnienie.
CZYTASZ
Wilk zmienia sierść, ale nie zmienia natury.
FanfictionZafirka Lavellan, rudowłosa Dalijka o szmaragdowych oczach i radosnym usposobieniu. Była zwiadowczyni klanu, teraz po wybuchu na konklawe musi zostać kimś więcej niż tylko zwykłą Dalijką. Staje się jedyną nadzieją na ocalenie Thedas. Jest zagubiona...