Nigdy nie zapominaj o tym, kim jesteś, bo świat na pewno o tym nie zapomni. Uczyń z tego swoją siłę, a wtedy przestanie to być twoim słabym punktem. Zrób z tego swoją zbroję, a nikt nie użyje tego przeciwko tobie [ George R. R. Martin]
Wszędzie było słychać wycie wiatru. Dął w jej zziębnięte ciało. Podniosła się na drżących nogach. Spadła z dużej wysokości. Bolał ją cały bok, ledwo mogła stać. Naprawdę musiała złamać żebro. Starała się wziąć głębszy wdech, ale nie potrafiła. Złapała się za bok i wolnym krokiem ruszyła. Kręciło jej się w głowie. Panował półmrok. Lawina zasypała całą okolicę. Miała wielkie szczęście, że dostrzegła ten spad. Nie wiedziała, do czego wcześniej służył. Może było to jedno z wyjść na wypadek ataku lub lawiny?
Wiedziała, że znajdowała się w podziemiu, lecz nie mogła znaleźć wyjścia. Przystanęła, opierając się o skalną ścianę. Ciężko było jej się skupić przez pulsujący ból w czaszce. Mroźny wiatr owiał jej ciało. Wstrząsnął nią dreszcz. Nie ubrała się wystarczająco ciepło, nie spodziewała się tej nocy problemów.
Koryfeusz zaatakował ich, kiedy najmniej się tego spodziewali. Mimo wszystko Inkwizycji udało się wydostać. Liczyła, że Przedwieczny nie będzie ich szukał.
Wiatr dął, wydając potworne odgłosy. Otworzyła szerzej oczy. Dlaczego wcześniej tego nie dostrzegła? Był przeciąg, czyli w pobliżu musi być droga na zewnątrz. Znamię, a raczej Kotwica, jak ją nazwał Koryfeusz, piekła i świeciła intensywnym blaskiem. Przedwieczny naruszył ją w jakiś sposób, którego nie potrafiła pojąć. Dopiero udało im się sprawić, że przestała rosnąć i zabijać ciało swojej nosicielki. Jeśli znowu to się powtórzy, sytuacja będzie bardziej beznadziejna, niż myślała. Miał być już spokój. A teraz mają na głowie starożytnego Tevinterczyka, uważającego się za Boga, wraz z Arcydemonem na smyczy.
Wzięła głębszy wdech a bok zapiekł niemiłosiernie. Musiała się skupić na wydostaniu i odnalezieniu Inkwizycji zanim zamarznie. Szła przez długi, wąski i pokryty lodem korytarz, co jakiś czas starając się biec, lecz nie miała wystarczająco dużo siły. W końcu po długim i bolesnym marszu, dostrzegła jaśniejsze światło a prąd powietrza był jeszcze bardziej mroźny niż wcześniej. Wstrzymała oddech i schowała się za głazem.
Na szerokim przejściu dostrzegła trzech spaczonych. Oparła tył głowy o kamień i zaklęła. Nie miała przy sobie żadnej broni. Wszystko przysłała lawina, która spadła na Azyl. Jej ciało zadrżało jeszcze mocniej. Nie mogła tu zostać, bo zamarznie.
CZYTASZ
Wilk zmienia sierść, ale nie zmienia natury.
FanficZafirka Lavellan, rudowłosa Dalijka o szmaragdowych oczach i radosnym usposobieniu. Była zwiadowczyni klanu, teraz po wybuchu na konklawe musi zostać kimś więcej niż tylko zwykłą Dalijką. Staje się jedyną nadzieją na ocalenie Thedas. Jest zagubiona...