"Światło świeci w życiu jedynie przez bardzo krótki czas. Może tylko przez kilkanaście sekund. Jeżeli ten czas minie i jeżeli człowiek nie zdąży znaleźć danego mu objawienia, nie będzie już miał powtórnej okazji. I być może przyjdzie mu spędzić resztę życia w głębokiej samotności i żalu, od których nie ma ucieczki. Żyjąc w takim świecie mroku, człowiek nie może się już niczego spodziewać. W dłoniach trzyma się jedynie żałosne szczątki tego, co mogło być. "
[Haruki Murakami]
Usiadła na swoich kolanach, tuż przed Opiekunem. Widziała zmarszczki i głębokie bruzdy na jego twarzy. Przez te lata bardzo się postarzał. Jego długie ciemnobrązowe włosy opadały w dół. Dostrzegła tam kilka siwych pasemek. Odetchnęła cicho. Nie mogła psuć tej chwili. Jego zmarszczki pogłębiły się, gdy posłał jej czuły uśmiech.
– Jesteś już taka duża, emm'asha* – szepnął z dumą i przejechał dłonią po jej policzku. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Była tak podekscytowana, tą chwilą. Dłonie mrowiły ją z ekscytacji. – Liriell byłaby z ciebie dumna – dodał i posmutniał. Nie lubiła, gdy wspominał o mamie. Później zwykle chodził przygnębiony przez następne dni. – Które z bóstw wybierasz na swojego patrona? – zapytał głośniejszym tonem.
– Mythal – odpowiedziała z radością. Czekała na swój vallaslin długi czas, aż w końcu zapracowała sobie na niego, samotnie wybijając watahę wilków i udowadniając swoją dojrzałość. Uniósł dłonie nad jej twarz i rysował wzór. Zacisnęła paznokcie na swoich udach z całej siły. Nie mogła pokazać bólu, lecz nigdy nie czuła czegoś tak potwornego. Odczuwała, jakby ktoś wwiercał się jej w kość. Nie pisnęła ani słowem. Pismo krwi dostawały tylko dojrzałe elfy, a dojrzałe elfy znosiły ból.
Po kilkunastu minutach długiej męki, cała zlana potem i z trzęsącymi się nogami podniosła się z ziemi. Jej twarz bolała, jakby ktoś próbował zdjąć z niej skórę. Wyszła z namiotu Opiekuna. Pierwsze kroki, jako dojrzała elfka, skierowała w stronę posągów poświęconych Bogom. Taka była tradycja. Pochylała głowę, gdy podchodził jakiś zbłąkany elf i przysłaniała ją włosami. Uklęknęła przed posągiem swojej Opiekunki.
Gdy kierowała się w stronę ostatniego posągu usłyszała wołanie. Obejrzała się za siebie i dostrzegła swoich przyjaciół, wołających ją w swoją stronę.
– Chodź już !– zawołał Nanael.
– Chcemy go już zobaczyć! – powiedziała białowłosa elfka, Pierwsza klanu.
CZYTASZ
Wilk zmienia sierść, ale nie zmienia natury.
FanfictionZafirka Lavellan, rudowłosa Dalijka o szmaragdowych oczach i radosnym usposobieniu. Była zwiadowczyni klanu, teraz po wybuchu na konklawe musi zostać kimś więcej niż tylko zwykłą Dalijką. Staje się jedyną nadzieją na ocalenie Thedas. Jest zagubiona...