23. To zawsze tu jest, gdy się tego nie spodziewasz.

141 21 32
                                    

Śniłam o Tobie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Śniłam o Tobie. Śniłam, że błądzisz gdzieś w mroku, podobnie jak ja. 

Odnaleźliśmy się.

[Stephen King]

Ściągnęła gumkę z włosów i otrzepała je.  Swobodnie opadły na plecy, wtulając się w jedwabisty materiał jej bluzki.

Zdjęła czółenka i postawiła je pod ścianą.  Odczuła niezwykłą ulgę, dotykając bosą stopą puszystego dywanu, po całym dniu noszenia niewygodnego obuwia. 

Ruszyła dziarskim krokiem w stronę łóżka, jakby czekała na tą chwilę cały dzień.  Opadła na jedwabną pościel,  układając na niej zmęczona głowę. Ciężkie powieki opadły na zmęczone oczy.

Delikatnie zagłębiała się w krainę snów, balansując na granicy świadomości. 

Nagle, niczym młot uderzający w jej zmęczoną głowę usłyszała pukanie do drzwi.

Poderwała się z łóżka i jęknęła z irytacji.  
Przetarła zmęczone powieki i przygładziła pogięte ubranie. 
- Wejść! - zawołała zachrypniętym głosem. 

Niemalże w tej samej chwili usłyszała otwieranie drzwi i odgłos delikatnie stawianych kroków na zimnej powierzchni schodków.

Obróciła głowę w bok a na jej twarzy niemal natychmiastowo wykwitł radosny uśmiech. Przycisnęła dłonie bliżej ciała i pochyliła głowę, jakby była zdumiona towarzystwem osoby, która ją odwiedziła.

A może była.

Solas przystanął na szczycie schodów i zwrócił na nią swoje przenikliwe, chłodne spojrzenie. Choć teraz, zapewne pod wpływem gry świateł, jego oczy były dużo jaśniejsze i jakby miały w sobie więcej blasku.

- Masz może chwilę? - zapytał, bez zbędnej paplaniny, wskazując dłonią na balkon.

Nie pierwszy raz czuła się w jego towarzystwie jak nie przywódczyni, a przypadkowy intruz, który trafił na nieodpowiedni moment.

Przełknęła ślinę i ruszyła w stronę wyjścia na balkony. Niemal przed samym wejściem przystanęła, czekając aż się z nią zrówna.

Oparła się o poręcz i skierowała na niego swoje duże, zaciekawione oczy. Stał naprzeciwko z rękoma ułożonymi wzdłuż ciała.

- Ciekawi mnie jedna sprawa - zaczął delikatnym, spokojnym głosem. - Dlaczego opuściłaś Dalijczyków? - Przełknęła ślinę. Mogła znieść wiele pytań, tylko nie ten o klanie. Już Cassandra jeszcze w Azylu zamęczała ją pytaniem, czy zamierza wrócić tam "po wszystkim".

- Zostałam Inkwizytorką, nie mogę wrócić - odparła zbyt cicho, ale starała się ukryć drżący głos.

- Ale jednak nie utrzymujesz kontaktu ze swoim klanem? - dodał. Prosto w sedno, jakby wiedział przed czym tak bardzo uciekała.

Wilk zmienia sierść, ale nie zmienia natury.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz