Rozdział 4 - Egoizm

1.3K 169 70
                                    

   Wyciągnął zapalniczkę z kieszeni i zapalił papierosa. Dym palił jego przełyk, kiedy zaciągnął się mocniej, stojąc na balkonie w samych bokserkach. Noc była paskudnie chłodna. Zupełnie jak wtedy, te kilkadziesiąt lat temu.

   Powinien już spać. Ale powinien, nie oznaczało, że to robił. Były dni, kiedy nie potrafił zasnąć od razu. Właściwie, rzadko kiedy sypiał dobrze. Sny oznaczały koszmary, a w koszmarach jego dawno utracony przywilej lubił powracać.

   Wtedy widział ogień, słyszał krzyki. Czuł zapach spalenizny. Czasem przypominała mu się matka i jej klienci. Niewielu z nich wiedziało, że przesiadywał w szafie. Natomiast ci, którzy jakimś cudem go przyuważyli albo śmiejąc się kontynuowali pchać swoje obrzydliwe biodra głębiej w drobne ciało Kuchel, albo tracili panowanie nad sobą. Kilku z nich otworzyło szafę i wyciągnęło go, rzucając na podłogę i bijąc, gdzie popadnie. Parę razy matka rzuciła się przed niego, chcąc osłonić go przed ciosami i błagając, żeby klient przestał, że pozwoli mu zrobić z nią, co zechce. Parę razy nie miała siły i leżała bezwładnie, a po policzkach ciekły jej łzy. Bo skąd miałaby mieć siłę? Była tak samo niedożywiona, jak on, o ile nie bardziej.

   Teraz dni mijały spokojnie. Raz wolno, raz szybko. Czasem się nudził, ale mimo to lubił dni. Nie musiał wtedy udawać, że śpi. Erwin czasem uczył go, jak czytać w alfabecie Braille'a. Uczył go wszystkiego, co powinien umieć, a czego nigdy nie miał okazji się nauczyć. Kto w Podziemiu miałby mieć na to czas? Skąd miałby mieć odpowiednie umiejętności? 

    Zazwyczaj Erwin późną nocą pisał swoje prace, które musiał oddać na wyznaczony termin. Skupiał się na własnej edukacji. Ale jakimś cudem potrafił pogodzić własne obowiązki z nauczaniem domowym Levia. Właśnie. Nauczaniem domowym. Erwin stwierdził, że lepiej będzie, jeśli w ten sposób załatwią tę kwestię. Dzięki temu Levi miał uzyskać wykształcenie, bez potrzeby posyłania go do szkoły, w której musiałby siedzieć z młodszymi dziećmi. Dodatkowo, dzięki Erwinowi był w stanie o wiele szybciej nadrobić materiał. Erwin miał prawdziwy dar nauczania — podobno dlatego, że jego ojciec był nauczycielem i to on go inspirował, pomimo że od jego śmierci minęło już sześć lat.

   Tym razem było inaczej. Dzwonek do drzwi zadzwonił, krzesło skrzypnęło, ocierając się o drewniane panele, a szybkie kroki z pokoju obok przeniosły się do salonu. Drzwi się otworzyły. Levi leżał  przez chwilę spokojnie, starając się usłyszeć, o co chodzi. Rozmowa była jednak tak cicha, że zniecierpliwiony wstał i najciszej jak tylko potrafił, wymknął się z pokoju na korytarz, chowając się za ścianą.

   — ...ten nóż jest dla niego. Mały, składany. Poręczny. Wiem, że teraz żyje jak jebany salonowy piesek, ale dalej może mu się przydać. Biorąc pod uwagę, skąd pochodzi — mówił niski i szorstki głos. Levi skądś go kojarzył.

   — Nie chce go pan nawet zobaczyć? — zapytał Erwin, z wyraźną powagą. Nie wydawał się w żadnym stopniu zaniepokojony. Raczej zaintrygowany, jeśli już.

   — Nie. Nie nadaję się na ojca — mruknął ponownie tamten głos. — Zresztą, gówniarz i tak doskonale wie, jak używać noża. Nauczyłem go wszystkiego, co miałem do zaoferowania, kiedy jeszcze błąkał się po ulicach Podziemia. Wziąłem na noc lub dwie do siebie. Wątpię, że chciałby mnie teraz widzieć.

   Tak cholernie nienawidził nocy. A jednocześnie coś sprawiało, że to właśnie wtedy czuł się najbardziej ludzki.

***

   Przyjemny, słodki zapach wyczuć można było w całym pomieszczeniu. Krzyki dzieci dobiegające z podwórka i śmiech męża Petry przyjemnie łączyły się z całym wystrojem wnętrza, utrzymanym w jasnych barwach. Było tak ciepło i rodzinnie, że Eren czuł się, jakby ktoś zabrał go do kompletnie innego świata i wyrwał z szarej codzienności. Był wolny od pracy, wykładów i wszelkich zmartwień związanych z własną rodziną. Chociaż dla Petry każdy dzień spędzony w domu wyglądał prawdopodobnie niemal tak samo, jak dzisiejszy, sam zaliczał go do wyjątkowych.

Dotyk SamotnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz