Rozdział 6 - Gratulacje!

1.2K 184 60
                                    

    W pomieszczeniu od dłuższego czasu panowała cisza, a napięta atmosfera pomiędzy nim a Jeanem w niczym nie pomagała. Eren miał ochotę wstać i wszystko rozwalić. Nie potrafił siedzieć grzecznie na krześle i czekać. Niepewność rozsadzała go od środka, a nieprzyjemne uczucie w gardle zmagało się z sekundy na sekundę.

   Ostatnio był nieprzyjemnie nerwowy, lub wręcz przeciwnie — wypruty ze wszystkich emocji, miotał się, próbując odnaleźć swoje miejsce w wielkim świecie. Teraz jednak czuł, jak znowu go nosi i zastanawiał się, czy minęły już godziny, czy jedynie minuty odkąd Ackerman i Zoë wyszli. Czas jakby wydłużał się specjalnie, żeby tylko podjudzić w nim i tak już wystarczająco nabuzowane uczucia. 

   Ciągle odnosił wrażenie, jakby jego szaleńczo bijące serce miało zaraz wyskoczyć mu z piersi. Wydrzeć dziurę w jego klatce piersiowej, pozostawiając ją tym samym pustą i bez wyrazu. Pozwolić mu się wykrwawić, pozbawić części człowieczeństwa, którą zdawał się jeszcze zachować.

    Minęło trochę czasu, od kiedy ostatnio rozmawiał z Arminem na żywo. Jasne, raz zadzwonił do niego na discordzie, żeby usłyszeć od niego kilka słów otuchy i jego zdanie na temat tego, co się wokół niego działo. Armin zawsze potrafił spojrzeć na wszystko z szerszej perspektywy i pokazać mu, że sytuacja wcale nie była aż tak beznadziejna. Doskonale zdawał sobie jednak sprawę, że blondyn bardzo skupia się na nauce i ogromnie mu na niej zależy. Dlatego, jak tak szedł tam, gdzie go nogi poniosą i dziwnym trafem spotkał Petrę, a ta poświęciła mu trochę swojego dnia, poczuł się lepiej. Może nie całkowicie, ale pomogła mu się uspokoić i dopiero teraz jego nerwy aż tak puszczały.

   Zacisnął mocno dłonie na kolanach, pochylając się lekko w dół. W jego głowie panował chaos,a myśli pędziły z zaskakującą prędkością, przeplatając się nawzajem. Obawiał się najgorszego. Co, jeśli się nie dostanie? Mikasa będzie wściekła, czy też ucieszy się z jego sukcesu? Co, jeśli nie da rady poprawić wyników? I co powie rodzicom, jeśli jednak go przyjmą, a on zdecyduje się zrezygnować ze studiów? Co, jeśli porzuci swoją dotychczasową pracę w kawiarni? Czy będą za nim tęsknić?

    Obmyślał już plan ucieczki z tego miejsca. Czuł, że jeśli posiedzi tam jeszcze chwilę, to zupełnie zwariuje. Nie potrafił zachować spokoju i patrzeć się przed siebie, kiedy właśnie toczyły się rozmowy na temat jego przyszłości. Oczywiście, zawsze mógł wrócić do swojego mieszkania, w dalszym ciągu uczęszczać na wykłady, spędzać czas z Mikasą i z Arminem. Spotykać się ze współpracownikami i znajomymi z uczelni. Ale teraz nie był pewny, czy wszystko to było czymś, co chciałby robić przez następne kilka lat ani, czy medycyna była jego powołaniem życiowym.

   Kiedy miał zamiar wstać z fotela, drzwi otworzyły się z głośnym trzaskiem. W progu stała Hange i z widocznym na ustach szerokim uśmiechem wparowała do środka, trzymając w rękach białą kartkę. W mgnieniu oka znalazła się przed Jeanem i podała mu kartkę, uściskając jego dłoń.

   — Proszę bardzo! Od dzisiaj jesteś oficjalnie członkiem No Name!

   Mówiła coś jeszcze, ale Eren już jej nie słuchał. Ani jedno słowo do niego nie trafiało, tak samo jak i krzyki Jeana, które stały się dziwną, jednorodną i nic nieznaczącą papką. Jakby ogłuchł, a wszelkie dźwięki zostały przysłonięte przeciągłym piskiem. Kompletna pustka. W jego umyśle zakodowało się tylko jedno: Jean jest w zespole.

   Podniósł się ociężale i powolnym krokiem skierował się do wyjścia. Nacisnął klamkę, szepcząc ciche "do widzenia" i nieświadomie przepuścił Jeana, kiedy sam wychodził. Zamknął drzwi, nie oglądając się za siebie nawet na chwilę. Wiatr buchnął mu w oczy, sypiąc piaskiem. Niemal od razu je przetarł i próbował je osłonić przed kolejną piaszczystą chmurą, zbliżającą się w jego stronę. Jakby tego było mało — lało. A on nie wziął parasola.

Dotyk SamotnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz