19 | evil hotels

78 3 1
                                    

Obudziłam się rano.
Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam godzinę 9:22.
Miałam zamiar iść dzisiaj do Shawna i wyjaśnić z nim:
Po 1. Bezczelne zachowanie jego kuzyna.
A po 2. Jego dziwne zachowanie.
Zeszłam na dół i zobaczyłam Ciocię jedzącą jajecznice.

- Viv! Przepraszam cię że nie miałam wczoraj z tobą kontaktu ale razem z Jess pojechałyśmy do Babci Lucy pod miasteczkiem a mi się popsuł głośnik w telefonie - powiedziała zestresowana ciocia Mirel.

Kurwa, tłumaczy się jak upośledzona.

- Nie ma sprawy - zrobiłam dobrą mine do złej gry.

- Babci się pogorszyło i dzisiaj jedziemy do niej na noc, jedziesz z nami? - spytała.

- Nie. Umowie się z Ashley - powiedziałam kłamiąc oczywiście,bo nawet nie znam takiej osoby.

- Vivciu dasz rade sama zostać w domu? - spytała głupio.

Boże ale ona mnie wkurwiała.

- Tak, przecież nie jestem już dzieckiem - usmiechnełam się robiąc rysy na twarzy ala bitch.

Na blacie leżały rogale więc położyłam dwa na talerzu i do tego nalałam do szklanki wcześniej już zrobioną herbate, najprawdopodobniej przez ciocie.

Wziełam talerz i udałam się na góre.
Kurwa. Obczajam znowu profil Mike.

- Ale on jest zajebisty - myśle sobie.

Po 20-stu minutach rozmyślaniu o nim zjadłam i poszłam odnieść talerz.

Ciocia jak zawsze spała na fotelu, może dla mnie lepiej ?

Nie lubie jej durnowatych* pytań.

Znowu weszłam na góre.
Otworzyłam szafe i tym razem postawiłam na bluze 'trasher'* i czarne getry.
Do tego czerwone converse.*
Wykonałam lekki makijaż przy użyciu tuszu do rzęs, pomalowaniu brwi i zrobieniu kresek eye-linerem.

Wziełam worek z adidasa i schowałam drobne pieniądze i telefon.

Miałam nadzieje, że Shawn będzie w domu i zrobie mu miłą niespodziankę tym, że tu przyszłam.

Zapukałam do drzwi.

Otworzył mi Mike.
Mike bez koszulki.

Kręcił mnie jak nikt inny.

Nie wiem co mi jest ale coś jest ze mną nie tak.

Jestem cholernie zazdrosna o Shawna a za jego plecami mam ochotę wręcz rzucić się na Mike.

- Hej mała - powiedział w moim kierunku chłopak.

- Mała to jest twoja pała - powiedziałam cicho, tak by nie mógł usłyszeć.

Ale jednak skurwysyn usłyszał.

- Jak chcesz to możesz się przekonać że nie jest taka mała - zasmiał się.

- Ugh! - krzyknełam.

Weszłam do środka.

- Jest Shawn ? - wręcz parsknełam.

- Nie,pewno jakąś dupe wyrywa - znów zaśmiał się.

- Zaprowadź mnie do jego pokoju - powiedziałam.

Chłopak kazał mi iść za sobą.

Weszliśmy po schodach i chłopak wskazał ręką na drzwi.

- Wejde sama - powiedziałam głośno.

- No dobrze... - zasmucił się chłopaczyna.

Siedziałam i siedziałam i nic.
Shawna nie było.
Gdzie on może się podziewać?

Zobaczyłam jego telefon na szafce.

Zamknełam drzwi od pokoju na klucz i zaczełam szperać w jego telefonie.

Od Viki; Kociaku czekam na ciebie w hotelu, weź gumki, całusy.

nie wierzyłam w to co czytam.

______________________________________

Jak wam się podoba?
Chcecie żeby następny rozdział był +18 ? Dajcie znać co myślicie!

FRIENDZONE | s.m [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz