4 | My love for you grows

134 4 2
                                    

VIVIANA'S POV

Poszłam do toalety umyć ręce. W tym domu wszystko się klei,drinki i wódka jest porozlewana po całym domu.

Otworzyłam drzwi łazienkowe i weszłam do środka toalety zamykając za sobą drzwi.

Wylałam na swoje ręce płyn do rąk o zapachu zmysłowej wiśni.
Zaczełam wcierać substancje w ręce a następnie ją spłukałam i lekko osuszyłam ręce ręcznikiem.

Opuściłam łazienkę udając się z powrotem na korytarz.

Chcę opuścić tą imprezę.. Nie lubię przebywać w takim towarzystwie.

Poszłam w stronę salonu z zamiarem pożegnania się z Nicol i poinformowania Jess że ide do domu.

Jednak idąc korytarzem poczułam że czyjeś ręce łapią mnie w talii.
Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz.

Odwróciłam swoją głowę.

Mojemu dziwnemu zdziwieniu zobaczyłam uśmiechniętego Shawna.

- Możemy porozmawiać? - zapytał mnie z zadziornym uśmieszkiem.

- Tak - odrzekłam.

Nie chciałam z nikim rozmawiać.
Chciałam tak po prostu wrócić do domu i położyć się w swoim "nowym łóźku".

Wyszłam na dwór a za mną szedł Shawn.

- Może odnowimy nasze relacje? - zapytał mnie.

- Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł.

- Czemu? Tęskniłem za tobą. - powiedział.

Nie planowanie moje policzki zaczerwieniły się.

- Shawn nie możemy się przyjaźnić. Czy ty chcesz przeżywać to co przeżywaliśmy pół roku temu? Na serio tak chcesz? - powiedzialam z zaszklonyni oczami.

- Chce! Mela ty nie rozumiesz? Mamy teraz czas na odnowienie relacji! A potem pomyślimy - odpowiedział uśmiechająć się delikatnie.

- Shawn przestań! Nie lubie jak ktoś mówi do mnie moim drugim imieniem! Nie chce przeżywać tego co przeżywaliśmy wtedy - ale jeśli ci na prawdę zależy, dobrze. Zacznijmy od nowa. - powiedziałam nie zdawając sobie sprawę z tym co mówię.

- Spodziewałem się takiej odpowiedzi. Chodźmy na spacer - powiedział brązowo włosy.

- Muszę powiedzieć Jess że wychodzę-pózniej będzie się martwić czy coś podobnego.

- Myślę że nie musisz mówić. Jest na odpływie i,i tak nie dojdzie do niej że gdzieś idziemy - powiedział.

- Dobra. - znowu sama nie wiem co mówię, to dziwne że zgadzam się na przyjaźn pózniej płacząc w poduszkę że jej nie mam.

Usiadłam na podłodze.

Założyłam na siebie swoją skórę, a w tym samym czasie Shawn założył szarą bluzę, jedna z modniejszych w tym sezonie.

Otworzyliśmy razem grube, drewniane drzwi i wyszliśmy na świeże powietrze.

- Pięknie wyglądasz w tej sukience - powiedział mój krasz.

Moje policzki w tym czasie zaczęły barwić się na kolor czerwony.
Shawn działa na mnie jak narkotyk.

- Dziękuje - odpowiedziałam uśmiechając się pod nosem. - gdzie idziemy? - spytałam.

- Tutaj nie daleko jest jeziorko, może przejdźmy się tam?- spytał.

- Okej. - odpowiedziałam.

- Jak tam twoje życie panno Deltah? - zapytał uśmiechając się w moją stronę.

- Dobrze wszystko. - odpowiedziałam na jego pytanie - a u ciebie panie  Mendes ? - odnowiłam jego pytanie.

- Źle. Nie mogę się odnaleźć. Nie dość że jestem nieszczęśliwie zakochany to jeszcze jestem z dziewczyną do której nic nie czuję - powiedział.

- Jesteś nieszczęśliwy z Nicol ?  - spytałam zdziwiona.

- Można tak powiedzieć - odpowiedział przy okazji potykając się o kamyk.

- Uważaj! - zaśmiałam się głośno.

- To nie jest śmieszne! - zaczeliśmy się razem śmiać.

- Wracając do tematu, co rozumiesz po przez wyraz "nieszczęśliwie zakochany" kim jest ta wybranka Shawn ? - zapytałam go śmiejąc się pod nosem.

- Nie mogę ci powiedzieć kto! - hahahahah zaśmiał się pod nosem. - mogę ci tylko powiedzieć że jest ładna, słodka,urocza , uzależnia mnie, jest ideałem - odpowiedział Shawn.

- extra!-pomyślałam sobie w myśli - mój krasz ma inną "idealną dziewczynę" - super po prostu.

- To fajnie że znalazłeś taką! Niech ci się wiedzie - powiedziałam kłamiąc oczywiście. Nie mogłam mu powiedzieć że jest moim kraszem i nie może mieć dziewczyny - zaśmiałam się po cichu.

- Jest blisko, czuje jej oddech na swoim ciele - powiedział.

Zaczeła palić się ze mnie złość.

- UGH! MOŻEMY ZMIENIĆ TEMAT? - krzyknełam.
Shawn odskoczył ode mnie.

- Dobrze. Jak tam z twoją mamą? Nadal się czepia?  - spytał mnie.

- Tak. Niestety nie jestem taka idealna jak moje koleżanki. JA MAM INNY STYL.
Nie interesują mnie zakupy a raczej jazda na deskorolce, rower, rolki.
NIE CHODZĘ WYMALOWANA JAK OSTATNIA ...... uważam że nie mam potrzeby malowania się, jedynie na impreze lub inną okoliczność, żeby podkreślić moją cere,lub stròj który mam na sobie. - co prawda pogodziłyśmy się ale ona cały czas ma coś do powiedzenia. Mam dość - powiedziałam zdenerwowanym głosem - uważam że to nie jest dobry temat do rozmowy.

- Okej zmieńmy temat, chociaż w sumie nie wiem dlaczego twoja mama tak uważa - jesteś jaka jesteś Deltah i taką Cię lubie - powiedział przeczesując swoje włosy ręką.

W TYM MOMENCIE MOTYLKI W BRZUCHU ZACZEŁY LATAĆ.
OMG MÓJ KRASZ!!!

Dziękuje za rozdział dzisiaj trochę dłuższy. Proszę o zwiększenie aktywności, ten kto może niech porozsyła znajomym zaproszenia do mojego ff będe bardzo wdzięczna!!
Większa aktywność = więcej rozdziałów!!!

FRIENDZONE | s.m [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz